I.
izaaamm497
izaaamm497
izaaamm497
izaaamm497
Nareszcie na swoim- krzyczę kładąc torbę na moim nowym łóżku. Zaraz sama kładę się na nim. Patrzę się jak głupia na sufit myśląc co będę robić w moim ,,dorosłym" życiu. Nareszcie skończyłam szkołę i mogę robić co mi sie żywnie podoba. Uśmiechnęłam sie sama do siebie gdy nagle usłyszałam głos mojego brata wchodzącego do pokoju.
-Nie mogę uwierzyć , że moja siostrzyczka ma 18 lat.- powiedział z dumą w głosie. Ja wbiegłam w niego i się wtuliłam.
-Charlie!- wykrzyczałam.Co ty tu robisz?
-Mama mi mówiła, że się dzisiaj wprowadzasz, wiec nie mógłbym nie przyjść do mojej siostrzyczki.-mówił przyciskając mnie do siebie.
-Widzisz ja mam 18 lat i się wyprowadziłam a ty 20 i jeszcze mieszkasz w rodzinnym domu- odsunęłam sie od niego i pokazałam mu język.
-Kiedyś się Mia dorobię więcej niż ty- uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki.
-Wmawiaj to sobie braciszku.
-Widzę, że wredność Cię nigdy nie opuści- zaśmiał się.
-Przykro. -przykleiłam sztuczną smutna minę.
-Dobrze siostrzyczko rozpakuj się na spokojnie ,nie przeszkadzam. - wyszedł z mojego mieszkania. Mieszkanie nie jest duże, ale nie narzekam. Znajduję sie w nim : 1 sypialnia, kuchnia, łazienka ,salon, przedpokój. Mieszkanie ma 48 m2. W każdym pomieszczeniu znajduję z 5 kartonów z moimi rzeczami. Jeszcze trochę kupiłam i po rozpakowaniu mieszkanie będzie wyglądało tak jak chciałam. Mieszkanie było wyposażone, wiec nie było najgorzej. To co? Mia nie ma co zwlekać i trzeba się rozpakować.
Po 2 godzinach skończyłam rozpakowywać sie w sypialni i w kuchni. Teraz czeka mnie salon. Okej. Zaczęłam od kominka. Tam postanowiłam postawić moje zdjęcia.
Otworzyłam karton z pamiątkami i zaczęłam wykładać zdjęcia na kominek.. Na wszystkich byliśmy cała rodzina, ale jedno było wyjątkowe. Byłam na nim ja ,Charlie i Leo.. Byliśmy szczęśliwi, a ja nadal nie zapomniałam co mi zrobił. Patrząc sie na to zdjęcie uroniłam łezkę, którą szybko starłam i zdjęcie zakopałam głęboko w pudełku. Szczerze, nie wiem co sie dzieje z Leo. Nie odzywałam sie do niego i nie odzywam sie do dzisiaj. Nadal o nim pamietam, bo nie trudno zapomnieć. Przeżyłam z nim wesołe chwile i juz nigdy nie byłam taka szczęśliwa jak przy nim. Nagle poczułam dobry znany mi zapach perfum i usłyszałam dzwonek do drzwi.. Ciekawe kto przyszedł. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi stał ten brunet. Tak jakby moje myśli go przywołały. Zmienił sie. Jego ciało nabrało kształtu i teraz zrobił sie nieziemsko przystojny. Jego rozczochrane czekoladowe włosy oddawały sie idealnie do jego prawie czarnych oczu. Jak on to zrobił ze przez 3 lata aż tak sie zmienił?
-Leo- powiedziałam cicho zaskoczona.
-Mia- powiedział trochę głośniej przełykając gulę, która miał w gardle.
-Co ty tu robisz?- zapytałam obojętnie.
-Słyszałem, że mam nowa sąsiadkę, wiec przyszedłem sie przywitać.
-Sąsiadkę?- zapytałam pytająco.
-Tak, mieszkam tu-pokazał na drzwi naprzeciwko moich.
Teraz zauważyłam ,że jego głos zmienił się. Jest teraz taki męski. Tak To jest dobre określenie.
-To witamy w naszym bloku-uśmiechnął sie.
-Dziękuje- oddałam uśmiech.
To co było ,co było teraz możemy zakopać topór wojenny, ale na dużym dystansie.
-Jakbyś mnie potrzebowała to o każdej porze możesz pukać lub dzwonić- zaśmiał się.
-Dobrze- uśmiechnęłam sie. Wiesz, co Leo teraz musze sie dokończyć rozpakować.Więc,możemy porozmawiać kiedy indziej?
-Tak jasne- uśmiechnął sie i zamknęłam drzwi. Obróciłam sie i spuściłam sie przy drzwiach. Czy gorący Devries powrócił?- powiedziałam do siebie niesłyszalnie.
Hej witam was w drugiej części książki. Mam nadzieje, że się podoba pierwsza część. Czy Mi'i życie znów zmieni się diametralnie? Czy stara przyjaźń odżyje? Wszystko dowiemy się w kolejnych rozdziałach :) ~Emi :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top