Epilog 2 (BONUS)

Hej zaczynając chciałabym, aby to każdy przeczytał. Tutaj chcę wyjaśnić kilka spraw, które mogą was gryźć, a od razu przed przeczytaniem już definitywnie ostatniego rozdziału, będziecie wszystko wiedzieć.
Tak, więc mówiąc szczerze nigdy nie spodziewałabym się, że takie coś tutaj wam skleję. Jednakże, życie zaskakuje na każdym kroku i tak o przyszła mi wena na mały bonus. Co z tego, że epilog został opublikowany prawie rok temu KTO WYTRWAŁY TEN SIĘ DOCZEKAŁ O!Również nie ukrywam na pomysł wpadłam, gdy przeczytałam komentarz dziewczyny (pozdrawiam Cię), która chciała zobaczyć reakcję Leo, gdy rodziła się ich córka. Stąd pomysł. Oh, rozpisałam się, ale przypał XDD Nie przedłużając, chce was zaprosić ostatni raz do Gorącego Devriesa :D

______________________________________________________________
15 lat pózniej :

-Hej, mamo- do salonu weszła nasza 17 letnia już córka Daisy, która w rękach miała nasz stary album rodzinny. Uśmiechnęłam się, gdy blondynka przysiadła się do mnie i położyła album na swoich kolanach- Znalazłam to w garażu, gdy szukałam mojego selfie stick'a i pomyslałam, może pooglądamy i mi trochę poopowiadasz?- uśmiechnęła się do mnie czule, a ja kiwnęłam głową, jak najbardziej zgadzając się z tym pomysłem.

Dziewczyna otwierając klaser przerzuciła od razu na pierwszą stronę gdzie znajdowało się zdjęcie moje, mojego męża i mojego brata- Charliego, które zostało zrobione z 20 lat temu o ile nie więcej. Pamiętam to jak dziś, gdy wprowadziłam się do mojego byłego mieszkania i właśnie to zdjęcie miałam ze sobą.
-O to wujek Charlie, tata i ty?- spytała się, spoglądając na mnie.
-Tak- przytaknęłam- Tata i Wujek byli kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, a ja z tatą chodziłam do jednej klasy, i bardzo się nie lubiliśmy- opowiedziałam i uśmiechnęłam się na to wspomnienie. W sumie to nigdy nie mieliśmy okazji opowiedzieć Daisy jak to się stało, że zostaliśmy parą, więc teraz to chyba dobry moment, jak jest już prawie kobietą, nieprawdaż?
-To jak to się stało, że się z nim ożeniłaś?
-To było bardzo dziwne. Raz, gdy Twój tata mieszkał u mnie, z jakiegoś powodu, mieliśmy u siebie na pieńku. A to ja go przezywałam, a to on mnie i przez cały pobyt jego u mnie między nami nie było najlepiej. Pewnego dnia poznałam chłopaka na portalu społecznościowym, co potem okazało się, że to właśnie był Twój tata- zaśmiałam się na to wspomnienie- Zaprzyjaźniliśmy się, a potem okazało się, że Twój tata chciał się ze mnie pośmiać i nie odzywałam się do niego przez trzy lata- westchnęłam, a blondynka uniosła brwi.
-Kiedy skończyłam 18 lat wprowadziłam się do mojego starego mieszkania i nigdy nie uwierzysz, kto był moim sąsiadem.
-Tata?- spytała, bardziej retorycznie.
-Tak- pokiwałam głową- Na początku było ciężko, ale znów się zaprzyjaźniliśmy, a potem się zakochaliśmy w sobie.. I potem pojawiłaś się ty- przegryzłam wargę.
-To brzmi jak z jakiegoś filmu.
-Powiem Ci, że czasem tak się czułam- przyznałam.
-Co brzmi jak z jakiegoś filmu, i jak się czułaś?- usłyszałyśmy głos, który dochodził z przedpokoju. Po chwili do salonu wszedł mój mąż, który wrócił właśnie z pracy. Leo jest szefem bardzo popularnej wytwórni płytowej.
-Oglądamy zdjęcia, chodź tato pooglądaj z nami- zachęcała Daisy, na co Leo przytaknął i usiadł obok mnie, a przy okazji całując mnie w policzek.
-Mama opowiedziała mi waszą historię- zaczęła Daisy- No wiesz jak się poznaliście i tak dalej.
-Tak? Oh, to już było tak dawno, a tak zakręcone- stwierdził Leo, a Daisy przerzucała stronami, aż nie zatrzymała się na tej, która ją zainteresowała.
-O to zdjęcie z moich narodzin, mam rację?- spytała entuzjastycznie Daisy. Zdjęcie przedstawiało mnie oraz naszą kruszynkę na sali porodowej oraz Leo, który trzymał mnie za rękę.
-Tak, Oh Twój tata był bardzo spięty wtedy- roześmiałam się na to wspomnienie.
-Nie, wcale nie!- pisnął oburzony- Byłem w pełni wyluzowany.
-Tak? Dość głośno krzyczałam, a jakoś i tak słyszałam jak ty jeszcze głośniej krzyczałeś na korytarzu- roześmiałam się.
-Emocje mnie poniosły, dziecko nie przychodzi na świat codziennie!
-Tak, jasne- cmoknęłam mojego męża w usta, aby zakończyć temat.
-A tutaj, moja kochana córeczko pierwszy raz stanęłaś na nogi- przedstawiłam, pokazując palcem na zdjęcie, gdzie Daisy miała może z 12 miesięcy, a Leo przestraszony amortyzował ją, aby czasem nie upadła.
-Tato, tutaj chyba też nie byłeś zbyt 'wyluzowany'- pokazała w cudzysłowiu rozbawiona blondynka.
-No ej, byłem i jestem nadopiekuńczy- mruknął, pokazując język.
Daisy znów przewijała kilka kartek, aż do momentu, gdy na jednej stronie nie zatrzymał się sam Leo.
-Tutaj moja kochana córko, mając 4 lata, uczyłem Cię grać w piłkę nożną- pokazał palcem na zdjęcie, które przedstawiło Leo i Daisy, którzy ganiali za małą piłką po naszym ogrodzie- Od zawsze chciałem mieć syna- przyznał po chwili- Ej kochanie, może zróbmy sobie syna?
-Nie jesteśmy już na to za starzy?- prychnęłam śmiechem.
-Przepraszam bardzo, mamy dopiero 36 lat, jesteśmy bardzo młodzi.
-Nah, to obrzydliwe- skrzywiła się Daisy.
-To chyba normalne, że chciałbym pójść kiedyś na mecz mojego syna, czy cieszyć się jak będzie postrachem szkoły- wymienił całkowicie poważny.
-Pomyślimy- uległam, abyśmy skończyli temat. Nie chciałam mieć już dzieci, rozumiem Leo, sam chciałby mieć z kim pooglądać mecz piłki nożnej, ale mógł wcześniej się o to upominać, a nie gdy prawie mamy 40 lat.
-Uczyłeś mnie grać w piłkę nożną, a nie zostałam piłkarką- przyznała Daisy- Twoje lekcje były do bani- wybuchła śmiechem.
-Nie, ty po prostu nie byłaś materiałem na piłkarkę- rzucił w nią poduszką.
-Nie, po prostu ty masz słabe geny- oddała mu tym samym, a ja wstałam z kanapy wiedząc, że już koniec oglądania zdjęć i pozwoliłam tej dwójce się bawić.
Spojrzałam się jeszcze raz na moje najukochańsze osoby i się uśmiechnęłam. Nie mogłam trafić lepiej, bardzo się cieszę, że mam taką rodzinę i nie zamieniłabym jej na żadną inną.


Tak, więc taki rozdział, mam nadzieję, że się wam podoba :D ujęłam w dużym skrócie to wszystko, ale mnie się osobiście spodobał, nie ma co narzekać.
Wyraźcie swoje opinie, a ja zmykam spać, bo och już jest po 2 rano heh.

Kocham was wszystkich!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top