8. Hipotetyczne dzieło mojego życia

   Po wielu tygodniach, a wręcz miesiącach oczekiwania, ściana ciężkich i smętnych chmur raczyła odsunąć się z tafli nieba. Wpatruję się z nadzieją na jasnoniebieski nieboskłon naznaczony delikatnymi obłokami. Niby niewielka zmiana, a jednak przynosi tyle dobrego! Czuję się, jakby ktoś jednym ruchem odjął wszystkie moje problemy, jakby były jedynie okruszkami niewartymi uwagi. Na moich ustach gości uśmiech, jak dobrze go powitać po tak długim rozstaniu. Wszystko wydaje się szczęśliwsze, jaśniejsze, łatwiejsze. A to wszystko za sprawą pogodnego nieba.
  Czasem czuć już w powietrzu subtelną nutkę wiosennej świeżości. Szkoda, że jest tak nieznośnie ulotna i znika po kilku chwilach. Nie mogę doczekać się czasu, gdyby będzie ona wszechobecna i stała. Gdy lekki wietrzyk przyjemnie rozwiewa włosy, a promienie słońca rozkosznie muskają odsłoniętą skórę, życie jest niezaprzeczalnie lepsze. Nawet nastawienie ludzi do wszystkiego i wszystkich wokół nagle jakby łagodnieje. Bycie miłym nie wymaga tyle energii co wcześniej.
Chciałabym zrzucić już ciężkie kurtki i buty, które zdają się uparcie trzymać mnie na ziemi. Marzę o długich spacerach i suchych chodnikach. O widoku bocianów na polach, wyjazdach na wieś i tą niemożliwą do opisania radością, gdy budzi nas świecące przez okno Słońce.
 
  Piekielnie chciałabym coś napisać. Być jednym z tych wspaniałych, młodych artystów - pisarzy, którzy władają piórem z zadziwiającą i piękną lekkością. Niby piszę Zupę, ale to są tylko moje przemyślenia. Chciałabym stworzyć coś cudownego, zapierającego dech w piersiach, genialnego! Coś o fenomenalnie wykrojonej fabule, zróżnicowanych postaciach i pięknych słowach. Coś, co sama chciałabym przeczytać.
Jedyną formą pseudoliteracką, która wyszła spod moich rąk i jako tako wciąż mi się podoba, jest Topielec. Tylko jeden, króciutki shocik! Przez tyle lat! Nie chcę, żeby moje coś było wymuszone, to zepsułoby cały efekt. Musi mnie natchnąć, wypełnić nieskończonym źródłem konceptu. Nie może być też za długie, by się nie ciągnęło i nudziło jak przysłowiowe flaki z olejem. Ale nie wiem o czym mogę napisać, to stanowi największy problem. Moje życie jest zdecydowanie zbyt nudne, by sklecić z niego interesującą historię. Potrzebuję akcji, krwi i dramatu! A jak na złość wszystko jest puste i gładkie. Nic mnie nie zaskakuje. Może udałoby mi się napisać o moich postaciach. Jednak zwykle gdy się tego podejmuję, bardzo szybko mój zapał gaśnie i w końcu umiera śmiercią naturalną, najczęściej jeszcze zanim sięgnę po długopis. Może nie ma dla mnie już żadnej nadziei i po prostu na pisarza się nie nadaję. A może zwyczajnie muszę poczekać na odpowiedni moment, nie przymuszać się do pracy. No cóż, czas pokaże. Pewna jestem, że to właśnie Wy pierwsi ujrzelibyście owy hipotetyczny utwór, gdyby tylko powstał.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top