7

Po męczącej geografii wyszłam z sali. Teraz czas na matmę. Kiedyś lubiłam matematykę. Teraz kojarzy mi się z nim. Już straciła swój dawny urok. Na przerwie siedziałam pod klasą, słuchając muzyki. Dosiadła się do mnie Faustyna.

- Nie chcę cię dołować, ale powinnaś to zobaczyć. - dziewczyna pokazała mi facebooka Bartka.  Post był z dnia po balu. Widniało na nim moje zdjęcie z nim. Całujemy się na nim. Swego czasu to było nasze ulubione zajęcie i nigdy nikomu nie mieliśmy go pokazywać. Miało być to tylko nasze zdjęcie. Było ono przekreślone. Obok było zdjęcie Bartka całującego się ze swoją nową dziewczyną. Pod zdjęciami był okropny napis, który doszczętnie mnie zdołował: "wymieniłem na lepszy model". Ciekawe czy jego dziewczyna o tym wie. Coś ścisnęło mnie w środku. Miałam ochotę uwolnić swoje emocje, ale nie tutaj. Nie mogę okazać słabości. To potwornie boli, ale nie mogę tego pokazać. Po kilku chwilach udało mi się przybrać obojętny wyraz twarzy. Po tym czasie też przypomniałam sobie, że mam oddzwonić do ojca i zdać raport dyrektorowi. Ech, moje życie jest do bani. Może inni mają gorzej, ale nie jestem w stanie już racjonalnie myśleć.

- Nic on mnie nie obchodzi.

- Dziewczyno powiedz tylko jedno słowo, a my już go załatwimy. Chłopcy byli już u niego. Teraz kolej na babską zemstę.

- Naprawdę, nie trzeba.

- Na pewno?

- Możecie zostawić go w spokoju?

- Okej. Gdybyś zmieniła zdanie to powiedz jedno słowo, a my już załatwimy drania.

- Dzięki.

Przerwał nam dzwonek. Po chwili przyszła pani i już byliśmy w sali. Wszyscy usiedliśmy na swoje miejsca. Pani od matematyki była wychowawczynią klasy Malwiny. Teraz jest bardziej wyczulona na innych. Od tamtego wydarzenia minęło dość dużo czasu, ale raczej nikt nie chce o tym wspominać przy niej. Pani Matylda postanowiła, że nie przeoczy już żadnych zmian w klasach. Pewnie będzie mi kazała zostać po lekcji. Dosłownie kilka minut przed dzwonkiem moje przypuszczenia okazały się słuszne.

- Dalio proszę cię o zostanie na chwilę po lekcji.

- Dobrze proszę pani.

Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli z klasy. Zostałam tylko ja i pani Matylda.

- Dalio dziecko, powiedz mi jak się czujesz. Doszły do mnie straszne wieści. Twój były chyba chce się cię pozbyć.

- Dziękuję za troskę, ale nic mi nie jest. Czuję się dobrze i on już mnie nie obchodzi.

- Czyżby?

- Tak.

- Porozmawiam na wszelki wypadek jeszcze z nim samym, bo nie powinien takich okropnych rzeczy publikować.

- Niech pani robi to, co uważa za słuszne. Ja nie chce o niczym wiedzieć.

- Dobrze. Dziękuję. Możesz wyjść.

- Do widzenia.

Wyszłam i poszłam pod salę od angielskiego. Położyłam plecak i poszłam do łazienki. Próbowałam dodzwonić się do ojca, ale nie odbierał. Tego mogłam się spodziewać. Wróciłam pod salę.

Bartek

Teraz czas na mój ulubiony przedmiot zaraz po wfie, czyli matematykę. Matmę mamy z panią Matyldą. Pulchna szatynka o zielonych oczach. Ona o tej porze ma angielski. Wszystko bym dał, żeby cofnąć czas do tego błędu. Zrobiłbym inaczej. Moje przemyślenia przerwał dzwonek. Pani wyszła z sali i wpuściła nas do środka. Kilkakrotnie zgłosiłem się do różnych zadań. Mogę powiedzieć szczerze, że umiem matematykę. Wielokrotnie to jej pomagałem z tym przedmiotem. Lubiła go, bo ja go lubiłem. Pewnie teraz go nienawidzi. Szkoda, że naukowcy nie wymyślili wehikułu czasu. Kilka minut przed dzwonkiem pani powiedziała, że mamy się spakować.

- Bartku ty zostań chwilę po lekcji.

- Dobrze prze pani.

Orzesz co zrobiłem nie tak? Chodzi o matematykę czy o coś innego? Tego dowiem się, zsotając. Po dzwonku zostałem tylko ja i ta pani.

- Bartku.

- Tak, słucham.

- Czy twoje działania mają na celu pozbawienia życia kogoś?

- Co, że jak? O co pani chodzi?

- Chodzi mi o to, co zrobiłeś na balu i o to, co publikujesz na tych swoich portalach społecznościowych. Nie pomyślałeś, żeby trochę przystopować? Ta dziewczyna może chcieć zrobić to, co Malwina, a ty obwiniałbyś się tak samo jak Julek. Tylko Julkowi ktoś pomógł, by ten nie zrobił tego samego, co jego dziewczyna, a ci jednak chyba wtedy nikt nie pomoże, bo to, co ty tam wypisujesz to szczyt wszystkiego. Podziwiam tą dziewczynę, że jeszcze wytrzymuje. Ale i ona może nie wytrzymać, więc zastanów się, bo gwarantuję ci, że jeżeli ona zrobi to, co Malwina będziesz miał rozprawę w sądzie. Znam jej wujka, jest prawnikiem, także porządnie się zastanów.

- Dobrze dziękuję pani za ostrzeżenie. Będę ostrożny. Do zobaczenia jutro.

- Do widzenia.

Wyszedłem. Orzesz w co ja się wpakowałem? Chodziło mi tylko o to, by ona mnie nienawidziła, a nie cała szkoła. Faktycznie muszę przystopować. Mimo, że robię jej tyle złego nadal mi na niej zależy. Nie zniósłby widoku jej martwego ciała z listem do mnie. Pani Matylda ma rację, jeśli tego nie chcę muszę przestać wypisywać o tym rzeczy. Muszę przystopować dla jej dobra. Jestem okropny. Zranię nie tylko Dalie, ale też i Milene. Muszę jakoś wytrzymać jeszcze jeden rok.

Dalia

Po angielskim był znienawidzony przeze mnie wf. Nie lubię go z dwóch powodów. Raz jestem kiepska w te klocki, dwa to ulubiony przedmiot Bartka. Na szczęście po wfie mamy już koniec zajęć.
Po głupim wfie wreszcie mogliśmy opuścić szkołę. Jednak ja musiałam jeszcze odwiedzić dyrektora. Poszłam tam i powiedziałam, że ojciec nie odbiera. Na pożegnanie rzuciłam "do widzenia" i wyszłam. Zmęczona dzisiejszym dniem poszłam do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top