2

Nowy dzień. Nowa ja. I pustka po nim. Wciąż walczę z myślami, ale wiem, że muszę zapomnieć, by zaznać szczęścia w samotności. W samotności, w której nie jestem sama, ale muszę być sama. Moje serce, chociaż posklejane wciąż za nim tęskni. Nie może, bo przez niego trzeba było je posklejać, oglądając horrory, by chociaż na chwilę nie myśleć o tym, co się stało. I tak jest ono nadal bardzo słabe. Czas być inną osobą. Czas na zmianę osobowości, by nigdy więcej nie pozwolić na kolejne złamanie serca, a ono jest bardzo potrzebne do życia. Do życia w samotności. Czemu to tak boli?
- Dalia, Gacek śniadanie!!! - głos siostry. To ja powinnam ich zawołać, nie ona.
Za bardzo się zamyśliłam i zapomniałam o tym moim obowiązku, który był moim obowiązkiem po skończeniu 14 lat. Miałam zastąpić, nie żyjącą już mamę. Dość szybko wydoroślałam, bo musiałam pomóc tacie. Wtedy wydawało mi się, że gorzej być nie może, jednak było gorzej. Tata kompletnie się zmienił. Robiłam czasem za mamę i tatę, bo coraz częściej zaczął wychodzić, by pić. To był początek problemu. Tyle ode mnie wyciągnął on, ale więcej mu nigdy nie powiedziałam, a on nie naciskał. Nigdy więcej mu nie zaufam ani nikomu. Nigdy więcej.

Poszłam na dół na śniadanie. Zastałam tam jedzące już rodzeństwo.
- Gdzie tata? - spytałam, siadając przy stole w jadalni.
- Nie wiem. Już go nie było jak się obudziłam. - odrzekła Ala. Mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi.
- Aha. Ty robiłaś śniadanie?
- Tak. I jak? Smaczne?
- Przepyszne. - wtrącił Gacek.
- Dzięki. Ma się ten talent.
- No dobra już się nie przechwalaj. A za chwilę odwiozę was do szkoły.
- Jakim cudem udało ci się wyprosić u sędziów sfałszowane dokumenty, żeby prowadzić?
- Mieliśmy trudną sytuację i się po prostu zgodzili. Nic wielkiego.
- Ta, ta. I tak nie wierzę. Na pewno jakoś ich przekupiłaś albo wykorzystałaś to, że nasz wujek był jednym z sędziów.
- Nie ważne jak to było. Nie wracajmy do tego.
Potem do końca zjedliśmy, a następnie poszliśmy do samochodu, który dawniej należał do mamy. Usiadłam za kierownicą. Od dwóch miesięcy już jeżdżę. Za pozwoleniem sędziów zrobiłam prawo jazdy i zdałam, gdyż mamy naprawdę trudną sytuację, chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać. Dobrze to ukrywamy. Czasem mam dość udawania, że jest dobrze i po prostu chcę się komuś zwierzyć, ale nie mogę, bo to po prostu za ciężkie brzemię. O sytuacji w domu rozmawiam tylko z moim kochanym rodzeństwem. Odwiozłam ich do szkoły, a później sama pojechałam do domu, by wziąść rower i pojechać do swojej szkoły. Po prostu nie chcę robić widowiska, bo taka siedemnastolatka za kierownicą jest nielegalna, a nauczyciele nie wiedzą, że mam prawko zrobione tylko po części nielegalnie. Jeszcze byłaby niepotrzebna afera w szkole, a to nie jest mi potrzebne do szczęścia. Nikt ze szkoły nie wie, że mam już prawo jazdy i tak pozostanie aż do osiemnastki. Po chwili byłam już w szkole gotowa do zmiany wizerunku albo do utraty dobrej reputacji. Czas na zmianę osobowości. W domu będę sobą, ale w szkole się zmienię i to bardzo, ale nie za bardzo, bo to też może wpłynąć na... Eee... Nie ważne co. Czas na pokazanie mu, że już o nim zapomniałam. Mam nadzieję, że wyjdzie i to on będzie się obwiniać za moją zmianę.

Przepraszam za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top