23. Rok nadzieji...

*Tom*

Dzień pierwszy od wyjazdu Torda

Niby wiele się nie zmieniło, jednak zaczyna mi go brakować... I tak. Zacząłem pisać dzienniczek. W sumie nie wiem w jakim celu, ale umili mi on czas oczekiwania do powrotu.

Tydzień drugi

Nic ciekawego się nie dzieje. Wszystko jest tak jakby przywrócone do stanu poprzedniego, zanim on jeszcze PRZYJECHAŁ do nas.

Miesiąc pierwszy

Dalej nie tracę nadzieji. Co jakiś czas próbuję się dodzwonić do niego, ale nie odbiera... Czyżby nie żył?!  Nie... To mało prawdopodobne...  Ostatnio "pożyczyłem" komputer mojego komunisty do użtku własnego. Skoro on wyjechał na nie wiadomo ile, to chyba mogę wziaść jego komputer... Tylko muszę złamać hasło...

Miesiąc trzeci

Ostatnio wiele się wydarzyło. Matt wracając z zakupów został pobity. Teraz leży w szpitalu cały w bandażach. Ma podobno złamane trzy żebra, rękę i poobijane nogi... Martwię się o niego... Razem z Eddem odwiedzamy go codziennie i dotrzymujemy mu towarzystwa.

Udało mi się też złamać hasło do komputera Torda. Okazało się, że hasłem było: "Tommi, mój jehowa <3" To takie słodkie!
Po wejściu do systemu, na tapecie pulpitu ukazała mi się całkowicie goła baba. W sumie, to można byłoby sie po nim tego spodziewać... Zaczałem przegrzebywać jego komputer w poszukiwaniu jakichś wskazówek, jednak nic, oprócz większej ilości gołych bab i tych śmiesznych, chińsko-japońskich lasek, nie znalazłem.

Również Ringo miała i dalej ma swoją przygodę. Jakis tydzień temu zaginęła, a  wczoraj Edd znalazł ją w ogródku w krzakach z młodymi :3  Teraz o 5 kociąt więcej problemów... Przecież to się pałeta wszędzie pod nogami i wszędzie wchodzi! A z resztą, co mi tam... Dalej brakuje mi Torda...

Miesiąc chuj wie który

Straciłem poczucie czasu... Nie jestem w stanie powiedzieć, ile czasu już minęło od jego wyjazdu. Tord ani nie dzwoni, ani nie pisze, ani nie odbiera... Coś czuję, że jest z nim nie tak...

Niedawno odkryłem, że w przeglądarce plików, można zaznaczyć opcję "pokaż ukryte foldery". Oczywiście z ciekawości włączyłem ją, i odkryło kilka plików. Jedennz nich był podpisany "Norwegia_Ważne", a w środku znajdowała się notatka z jakimś adresem. Po wpisaniu go do wujka Googla, wskazało na obrzeża jakiegoś drobnego miasteczka w Norwegii.  Kiedyś zbiorę się w kupę, i pojadę tam. Ale nie dzisiaj...

Czy to ma w ogóle sens?...

Czekam i czekam, kolejne miesiące, moja nadzieja coraz bardziej przygasa...

Chcę, czy nie chcę o nim pamiętać?...

Zacząłem coraz więcej pić... Nie jestem do końca świadomy tego. Tord śni mi soę po nocach. Raz nawet ze stresu i tęsknoty zamieniłem się w potwora, przez co zniszczyłem moje łóżko i pół biurka...

Obecnie śpię w salonie...

Rok już minął... Ciężki rok nadzieji...

Dziś minął równy rok, odkąd Tord wyjechał. A skąd o tym wiem? Otóż to, że zapomniałem, jak ustawiłem sobie w kalendarzu mojego telefonu datę wyjechania mojego kochanego. I dzisiaj przyszło mi o tym powiadomiene.

Postanowiłem, że pojadę w tamto miejsce z tego adresu. Zaczekam jeszcze kilka dni, przygotuję się przychicznie i fizycznie, ale napewno tam pojadę! Może go znajdę... Oby tylko...

Cały czas nie tracę nadzieji, chociaż były momęty, gdzie była ona na skraju mojen wiary.

TĘSKNIE ZA NIM I CHCĘ GO TYLKO DLA SIEBIE!!!  BRAKUJE MI GO BARDZO...

**********************************
Dobra, więc macie kolejny rozdzialik książki, co prawda z jednej perspektywy i pisany dziennikiem, aleeeee...




...Aleeeee następny będzie pisany z perspektywy kogoś innego.

Jak na razie jest późno, więc dobranoc moi mili!~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top