V.

Hej! Jako iż wybiło 2 tys postanowiłam wam podziękować i dodać kolejny rozdział. Dziękuje, że jesteście i ,że tak chętnie gwiazdkujecie oraz komentujecie. ILYSM <3 :) Nie przedłużając zapraszam do rozdziału :)

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''

Jest już 15, a ja nadal nie wiem co ubrać. Siedzę przy tej szafie już 4 godziny.. Eh. Wiem,ale chce poznać na tej imprezie kogoś.. Interesującego? Nagle usłyszałam pukanie i głos Leo dlatego wydarłam się na całe mieszkanie ,,OTWARTE!!'' gdy poczułam dobrze znane mi perfumy bruneta, obróciłam się i zobaczyłam go.
-Co robisz?-zapytał.
-Kazałeś mi się ładnie ubrać-westchnęłam.
-I siedzisz tutaj od 4 godzin?-zaśmiał się.
-Tak, bo nie mam się w co ubrać-kontynuowałam.
-To weź...-podszedł bliżej do szafy..-to..-podał mi czarną obcisłą sukienkę, która czeka od 2 lat na specjalną okazję.
-Nie jest zbyt.. wyzywająca?
-Nie, będziesz w niej wyglądać świetnie.
-Przymierzę.

Leo wyszedł z pokoju , a ja się w nią ubrałam. Podeszłam znów do szafy i wyciągnęłam z niej czarne szpilki na dosyć dużym obcasie. Jak szaleć to szaleć. Zamknęłam szafę i spojrzałam w lustro, które obejmowało mnie od stóp do głowy. Wyglądałam... Dobrze... Wręcz świetnie, czegoś właśnie takiego szukałam.. Wcześniej to chyba wspominałam ,ale powtórzę..Leo ma dobry gust. Gdy wyszłam z pokoju i Leo mnie zobaczył.. Jego lekko ciemna karnacja zrobiła się blada. Aż tak źle? Może tylko mi się wydawało, że dobrze?
-Aż tak źle?
-Ni-e.-wydukał.. Wyglądasz.. Rewelacyjnie.. Po prostu Wow..
-Dziękuje- na twarz wdarł się lekki rumieniec.
To już wiem, co ubiorę. Znów weszłam do pokoju i przebrałam się w normalne ubranie. Sukienkę rozwiesiłam na wieszaku a szpilki położyłam na podłodze.

****
Już jest 20. Postanowiłam 2 godziny przed wyjściem pomalować się i zrobić włosy i w ogóle coś żeby jakoś wyglądać. Z Leo przez te 5 godzin nie robiliśmy nic. Wygłupialiśmy się w najlepsze i nie wiem jak,ale ten czas minął. Gdy już wybiła 20 skończyłam oglądać z Leo film i powiedziałam, że idę się szykować.. Zaczęłam od makijażu. Pomalowałam się normalnie, ale dodałam jeszcze tusz do rzęs, którego na co dzień nie używam i jeszcze usta pomalowałam czerwoną szminką. Na makijaż zleciało godzinę i gdy kończyłam włączyłam lokówkę żeby nie czekać aż się zagrzeje.

Postanowiłam podkręcić sobie włosy, bo zazwyczaj są proste jak druty..
Kiedy już lokówka była gorąca zrobiłam sobie loki.Ta czynność zajęła mi 30 min.
Zostało mi tylko przebrać się w mój wcześniej naszykowany strój oraz zabrać balerinki jakby mnie bardzo szpilki obcierały. Leo w między czasie sam wrócił do swojego mieszkania przebrać się w coś. Kiedy była już 21:56 Leo jak oparzony wbiegł do mojego mieszkania.
-Wyglądasz super.-zaczął.
On był ubrany w czarne rurki z dziurami oraz koszulę w biało-czarną kratę.
-Ty też niczego sobie-zaśmiałam się.
-Idziemy? -zapytał
-Tak jasne.-wstałam i zabrałam torebkę i wyszliśmy.
Przed domem stało czarne Ferrari. Kierowaliśmy się w stronę tego auta.. Przecież Leo ma motor??
Kiedy Leo wyciągnął kluczyki wiedziałam, że to jest jego bądź wypożyczone auto. Stanęliśmy przed autem..
-Skąd ty to..?-zapytałam szczerze zaskoczona.
-Od dłuższego czasu planowałem sobie go kupić i mam.. Podoba Ci się?
- Jest świetny. Od zawsze podobały mi się takie auta.
-To co? Wsiadamy.
Wsiedliśmy do auta, ja na miejscu pasażera a on jako kierowca. Kiedy ruszyliśmy wiedziałam, że to będzie udany wieczór.
***

Po 10 min byliśmy pod czyimś domem. Muzykę było słychać z 2 przecznic wcześniej. Przed domem stało bardzo dużo aut. Jak się zatrzymaliśmy Leo od razu wybiegł z auta po to żeby otworzyć mi drzwi. Gentlemen? Nie znałam z takiej strony go. Wysiadłam z auta i poczułam bardzo mocną woń alkoholu. Szliśmy z Leo w ciszy aż do drzwi i gdy weszliśmy do domu zobaczyłam bardzo dużo tańczących ludzi. Każdy pił jakieś piwo czy inne trunki. Leo trzymał mnie za rękę żebyśmy się w tym tłumie nie zgubili, bo byłoby bardzo łatwo się zgubić i kierowaliśmy się w stronę kanap. Kiedy tłok zrobił się mniejszy Leo puścił mnie i szłam za nim. W końcu doszliśmy do jakiegoś stolika z około 5 chłopakami. Chłopaki zrobili miejsce i usiedliśmy koło nich ,Leo zaczął się z każdym witać i potem zaczął mnie przedstawiać.
-A to chłopaki jest Mia.
Powiedziałam ciche ,,hej'' co sądzę, że nie było słyszalne.. Eh.. Jestem osobą nieśmiałą.

-To powiedz Mia-zaczął jakiś blondyn.. ile jesteś z Leo?
-Nie jestem z Leo-zaśmiałam się.
-Ah tak? - Odezwał się jakiś czarno włosy chłopak. Przecież przyszła dzisiaj do nas Nicki i płakała nam, że Leo się całował z jakąś ,,pindzią''
-Wiesz, że jej nie trwie-odezwał się tym razem Leo. Musiałem ją jakoś spławić-dodał.
-Pójdziesz po jakieś drinki?- zwrócił się do mnie i zrobił maślane oczka.
-Mhm-odparłam i zaczęłam się kierować w stronę baru. Kiedy już doszłam zamówiłam jakieś kolorowe drinki i czekałam na zamówienie. Mojej uwadze nie umknął jakiś brunet co stał niedaleko mnie i dosłownie rozbierał mnie wzrokiem.Kiedy zobaczył, że się na niego patrzę zdobył się na odwagę i podszedł do mnie. Był przystojny,więc co mi szkodzi? I tak nie mam nic lepszego do roboty.Leo w najlepsze bawi się ze znajomymi, a ja służę za jego kelnerkę, wiec chwila rozmowy nikomu nie zaszkodzi.
-Hej- uśmiechnął się łobuzersko i nadal patrzył się dalej na mnie tym rozbierający wzrokiem.
-Hej-oddałam uśmiech.
-Jestem Jack-podał mi rękę.

-Mia.
-Tak więc, Mia, co robi tutaj taka piękna panienka sama?- zapytał lustrując moje ciało.
-Jest służącą o tamtego-pokazałam na Leo.
-Devries'a?-zaśmiał się. Mała, mogłaś trafić na lepszego uwierz.

Nagle poczułam rękę na ramieniu na co się szybko obróciłam i zobaczyłam Leo.
-Mia już masz te drinki? Ooo pizda wieczoru widzę przyszła- kpił z Jacka.
-Leo uspokój się.-ostrzegałam go.
-A chrzanić drinki chłopaki tam mają alko.. chodź-ciągnął mnie za rękę.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić.
-Mia..
-Leo..
-Dobra-uniósł rękami.. Jak chcesz siedzieć z pedałem to sobie siedź- i wrócił do stolika.
-Przepraszam za niego.-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi. Od zawsze nie mamy najlepszych relacji.
-Bo to Leo-zaśmiałam się. Z nim nie można mieć normalnych relacji a co dopiero najlepszych. I wtedy przyszedł mój drink. To co? Trzeba się rozluźnić. Wypiłam i od razu czułam ,że żyje. Zamówiłam sobie jeszcze dwa i też ochoczo je wypiłam. Mam dosyć mocną głowę do alkoholu i mogę pić dużo i się nie uchleje. Rozmawiałam dosyć długo rozmawiałam z Jackiem i wydaje się fajny. Leo w połowie imprezy zaczął lizać się z jakąś brunetką.. Mam być zazdrosna? Hahahah. Śmieszny. Impreza minęła fajnie i nie obeszło się bez tańców, ale potem jednak urwał mi się film.
**

Rano obudziłam się w łóżku. Ile ja wypiłam? i To na 100% nie jest mój pokój. I CZEMU JESTEM W NIE MOICH BOKSERKACH I W ZA DUŻEJ BLUZCE? Nagle do pokoju wszedł Leo z śniadaniem. Uh. Dobrze,że Leo a nie Jack..
-Moja imprezowiczka wstała już?
-Mhm-odparłam i próbowałam podnieść się. Kac napierał na mnie niesamowicie.
-To co?-siadł na łóżku. Chcesz się najpierw dowiedzieć jak się znalazłaś w moim łóżku czy dlaczego wyglądasz jak wyglądasz? Aha, tak btw. Świetnie całujesz..
-COO?-Wydarłam się na pół domu. Całowaliśmy się?
-Tak.-zaśmiał się. Na imprezie szłaś z Jackiem do łazienki możesz sie domyślić po co i wtedy Cię zabrałem do domu. Jak weszliśmy zaczęłaś mnie całować, ale że nie jestem taki okropny i wole jak dziewczyna jest świadoma, pocałowałem Cię i jako twoja sukienka była cała w rzygach musiałem Cię przebrać, bo tak bym Cię do mojego łóżka nie położył.. Ładne ciałko tak w ogóle.
-Zboczeniec-fuknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Jakoś 10 godzin temu skoczyłabyś w ogień żebym Cie przeleciał.
-Która jest godzina?
-13;20 a co?

- O kurwa o 13:30 mam dziecko pod opiekę.
Nie wiecie? Na razie żeby sobie dorobić pilnuje dzieci. Nawet nawet dobrze płacą, a dzieci mnie lubią wiec.. Wybiegłam szybko z jego mieszkania i wbiegłam do mojego.. Nie patrząc na kaca ubrałam się w normalne ubranie i jakoś się ogarnęłam.. Kiedy już wyglądałam nawet normalnie usłyszałam dzwonek do drzwi.. ZDĄŻYŁAM!!

Hej, i co podoba się? Rozdział ma 1261 słów, wiec jest świetnie według mnie! Napiszcie w komentarzu czy jest dobrze :) Widzimy się w środę. See you! - Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top