12

Samerah: Zayn! Wychodź z tego pokoju!
zaynmalik: Boję się...
Samerah: Czego?
zaynmalik: Że się nie pogodzimy :/
Samerah: WYCHODŹ Z TEGO POKOJU!
zaynmalik: NIE! 
- Nie to nie - Mruczę
Idę do pokoju Rayana. Pff. Jeśli myśli, że tak łatwo odpuszczę to się grubo myli. Pukam, i kiedy słyszę ciche "proszę" wchodzę do pokoju, kiedy po kilka sekundach się nie odzywam zaczyna się na mnie patrzyć.
- Co chcesz?
- Chyba przez tą noc z z przystojniałeś - Mówię słodkim głosem
Prycha.
- Dobra, mów co chcesz
- Daj mi kluczyki do mojej sypialni
Wstaje i podchodzi do komody. Otwiera pierwszą szufladę, gdzie jak dobrze myślę są jego... Nie!
Ze swoich bokserek wyjmuje klucze. Podchodzi do mnie i mi je podaje.
- Proszę - Uśmiecha się chytrze
- Fuj!! - Krzyczę
Rayan się śmieje. Idę do fotela, który znajduje się w rogu pokoju.
Biorę pierwszą lepszą koszulkę, jest ona czarna i dopiero wtedy biorę od Rayana klucze.
- Dziękuję - Uśmiecham się do niego
Już prawie wychodzę z jego sypialni, kiedy mówi:
- A ty gdzie idziesz z moją koszulką?
Chyba nie myśli, że te klucze wezmę gołą ręką! Przecież on to trzymał w bokserkach! A tam trzymał swojego penisa... Wzdrygam się na tą myśl. Nie mogę myśleć o jego członku!
- Chyba masz już nie po kolei w głowie jeśli myślisz, że będę je dotykała po tym, kiedy trzymałeś je w swoich majtkach - Prycham
Z kim ja mieszkam? Przecież to jest nie higieniczne!
- A jeśli by się ktoś włamał?
- To co? Może byś powiedział "Ja nie mam nic! Dam wam klucze do pokoju mojej przyjaciółki, ją możecie okraść!" - Mówię piskliwym głosem i przy okazji się śmieję
- A kto będzie zakładał do bokserek? Po co? Dlatego to najlepsze miejsce na schowanie czegoś cennego. Kto będzie tam szukał?
No nie powiem zaskoczył mnie. Nigdy nie myślałam, że jest taki mądry, aż zaniemówiłam. Mój mały Rayuś dorasta!
Przytuliłam przyjaciela.
- Ale koszulkę biorę - Po uścisku mówię
Westchnął i przytaknął. Wiedział, że jeśli chodzi o to będę bardzo uparta. Pocałowałam go w policzek na podziękowanie i wyszłam z sypialni Rayana. Szłam w kierunku mojego pokoju gdzie przesiadywał Zayn. Przekręciłam kluczyki i bez problemu otworzyły mi się drzwi. Zobaczyłam go siedzącego na łóżku z telefonem w ręce.
- Ruszaj swój zgrany tyłek durniu! - Krzyknęłam i sama klepnęłam
Spojrzał się na mnie zdziwiony.
-Skąd ty tu się wzięłaś?
Pokazuje mu klucze. Jęknął i położył się na łóżku.
- Chyba nie myślałeś, że tak łatwo odpuszczę? - Pytam się z uśmiechem na ustach - Czemu nie chcesz iść?
Widzę jak Zayn się napina. Muszę poruszyć ten temat, przecież tak bardzo chciał pogodzić się z Louisem.
- Pójdę ale...
Nie daję mu dokończyć, bo przytulam go najmocniej jak potrafię. Wreszcie się zgodził.
- Musisz iść ze mną - Mówi
Zamieram.
-----------------------
Dopiero dzisiaj mogłam dodać :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top