30; rozdział

15/15!

-Co wy tu robicie?- westchnął, patrząc na Zayna.

-Tak jakby lecimy do Ciebie idioto...- odezwał się Niall. Malik stał lekko z tyłu, ze spuszczonym wzrokiem.

-Po co?

-Mieliśmy mały problem z kimś... liczyliśmy, że spotkanie z Tobą pomoże - westchnął.

-Przecież nie macie mojego adresu nawet.

-Zdałem się na Liama, on zgarnął mnie i młodego... -zagryzł wargę.

-Mniejsza o to i tak tu jesteś, prawda?- westchnął Payne.

-Taaa.. Za tydzień zaczynam castingi, więc no wiesz, jakby muszę tu być. I tak późno przyleciałem, więc...

-Porozmawiasz z nim? -szepnął, zmieniając temat.

Westchnął, nie odpowiadając.

-Proszę Lou, obydwoje tego potrzebujecie, a on? Widzisz przecież jak wygląda, jak siedem nieszczęść...

-Chodź już- Liam pociągnął go, zostawiając ich samych.

Louis zagryzł wargę.

-Żeby tylko się nie zabili... - szepnął Horan.

Malik nie ruszył się nawet odrobinę. Walczył sam ze sobą między przytuleniem się do niego, a staniem jak ten kołek w miejscu.

-Na instagramie masz dużo odwagi, żeby do mnie pisać, a teraz milczysz jak zaklęty?- mruknął.

-Bo w internecie nie widzisz mnie i tego jak reaguję -szepnął, wycierając łzy rękawem bluzy.

-Dlaczego płaczesz?

-Wydaje Ci się - odpowiedział cicho.

-Nie kłam- westchnął- Chodź, usiądziemy.

Przełknął nerwowo ślinę, podchodząc naprawdę powoli do niego.

-Co się z tobą dzieje?- położył mu dłoń w dole pleców. Po chwili siedzieli obok siebie na ławeczce.

-Skąd mam wiedzieć? Raz siedzę wesoły, rozmawiam, śmieję się, a sekundę później potrafię się rozpłakać i przeleżeć tydzień w łóżku...-wyszeptał.

-Pójdź do psychologa- szepnął- proszę cię Zayn.

-Nie potrzebuję psychologa.. - zagryzł mocno wargę, próbował hamować łzy... nie mógł się rozpaść, nie teraz.

Położył mu delikatnie dłoń na kolanie.

-Potrzebujesz słońce. Proszę, zrób to dla mnie.

-Nie potrzebuję, nie chcę... wszyscy się przypieprzyliście tego psychologa...

-Dla twojego dobra...

-Nie wiesz co jest dla mnie dobre, nikt z was tego nie wie...

-Masz rację- mruknął, zabierając dłoń- Nie wiem. Nie powinienem się chyba tym nawet interesować- wymusił uśmiech- Przepraszam, że się wtrąciłem. Jestem zmęczony po locie. Cześć Zayn- wstał i odszedł w przeciwnym do przyjaciół kierunku.

Zagryzł wargę, zaczynając płakać. Nie przejmował się tym jak ludzie będą patrzeć. Louis odszedł. Znowu. 

-Liam... - mruknął Niall, widząc co się stało.

-Są dorośli, Niall- westchnął- Próbowaliśmy. Próbowaliśmy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top