7 → gossips
━━━━━ ♡ ━━━━━
GOSSIPS
CHAPTER SEVEN
━━━━━ ♡ ━━━━━
— Ty. Masz mi powiedzieć, co się stało i dlaczego mnie tam nie było — Usłyszała Pearl nad swoją głową, gdy ledwo usiadła przy stoliku na stołówce, aby zjeść lunch. Był poniedziałek, po tej feralnej imprezie, na której nie spodziewała się, że tyle się wydarzy i naprawdę nie miała ochoty o tym rozmawiać. Nastolatka zerknęła jednak w górę, gdy upewniła się, że ma do czynienia z Santaną i westchnęła cicho. Cheerleaderka stała z dłońmi założonymi na biodra, bo swoją tackę zdążyła już odłożyć i dopiero po chwili usiadła na przeciwko przyjaciółki.
— Nie ma o czym opowiadać — Pearl wzruszyła ramionami i odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Rano zaspała i w pośpiechu przygotowała się do szkoły, przez co jej włosy były spięte w kucyka. Nie był to dobry pomysł, ale nie potrafiła wymyślić na szybko nic innego. Soczewek też nie zdążyła założyć tylko zgarnęła z szafki okulary i wypadła z domu, jakby się tam coś paliło. — Naprawdę. Sama dokładnie nie wiem, co się stało. Wiem tylko, że zadzwoniłam po karetkę, bo potrzebował pomocy — dodała. Specjalnie nie użyła nazwiska Luke'a, aby nikt ich nie podsłuchał.
— Dobra, i tak potem nam powiesz, bo Kurt też chce to usłyszeć. Po lekcjach w bibliotece — Zdecydowała Santana i zaczęła jeść swoją sałatkę. — Nie łudź się, że cię to ominie. Zresztą Hammel i tak nie da ci żyć dopóki się nie dowie o najświeższych ploteczkach. Powinien pracować w jakimś szmatławcu, bo idealnie się do tego nadaje. Ubiorem też by nie odstawał — dodała, przez co szatynka zachichotała i pokręciła głową.
— Coś w tym jest — przyznała, po czym wzięła oddech i wróciła do swojego lunchu. — Nigdy więcej już nie pójdę na żadną imprezę. Nie ma nawet takiej opcji — dodała całkiem poważnie i spojrzała na przyjaciółkę, aby ta wiedziała, że nie uda jej się już namówić Pearl na żadną domówkę czy coś w tym rodzaju.
— Jasne, jasne. Też sobie to kiedyś powtarzałam — Santana spojrzała na nią z politowaniem i odkręciła zakrętkę w butelce wody, aby się jej napić. — Kurt też. Zresztą on ci przemówi do rozsądku, ja się nie będę mieszać. Z naszej trójki to on ma moc przekonywania w sobie. I to dosłownie.
— Właśnie. Gdzie jest Kurt? — Pearl uniosła brew, ciekawa tego, co takiego jej przyjaciel wyrabiał, że nie było go z nimi na stołówce.
— Gania po szkole i szuka tego chłopaka, który mu się podoba. Zabrał jego bluzę na imprezie i chce mu oddać — Santana machnęła ręką i rozsiadła się wygodniej. Jakiś chłopak z drużyny przeszedł obok nich i gwizdnął na widok krótkiej spódniczki cheerleaderki. Brunetka przewróciła oczami i wystawiła w jego kierunku środkowy palec. — To aż przykre, że ten gej ma lepsze życie uczuciowe ode mnie, ale tylko spójrz na nich - zaczęła po chwili przerwy i wskazała głową na stolik tych popularnych. — Gdybym miała się umawiać z kimś takim, to chyba popadłabym w depresję. Jak na nich patrzę, to bardzo się cieszę, że jednak lubię dziewczynki — dodała i prychnęła pod nosem. Pearl roześmiała się i pokręciła głową.
— Uwielbiam cię, wiesz o tym?
━━━━━ ♡ ━━━━━
— O, nie, nie, kochana. Nie wywiniesz się. Siadaj na swoim zgrabnym tyłku i mów jak to było ostatnio. Co ty sobie wyobrażasz? Że Kurt Hummel nie będzie wiedział wszystkiego o wszystkich? — Nastolatek spojrzał na Pearl, która miała już zamiar iść do domu, ale posłusznie przyszła do biblioteki.
— Nie o to chodzi, po prostu nie uważam, że to jest dobry temat do plotek.
— Kochanie, wszystko jest dobre do plotek. A kto nie plotkuje ten nie żyje - Kurt przewrócił oczami i wziął telefon w swoje dłonie. — Mów. Czekałem na to cały dzień.
— Żebyś ty tak czekał na algebrę to byłoby dobrze — mruknęła, kręcąc głową i poprawiła okulary na sowim nosie. — Co mam wam powiedzieć? Wyszłam stamtąd, bo zadzwoniłam po taksówkę i chciałam wrócić już do domu. Wy dobrze się bawiliście, więc uznałam, że nie będę wam przeszkadzać. Byłam zmęczona i chciałam się już położyć. Wtedy Luke wyszedł z domu. Raz czy dwa potknął się na trawniku, ale tego nie zauważyłam. Dopiero potem zatrzymał się na chodniku i wydawało mi się, że już coś było nie tak. A potem się przewrócił. Tak po prostu. Jakby ktoś go popchnął i stracił równowagę — dodała, wzruszając ramionami.
— Luke Hemmings, tak? — Santana uniosła brew, gdy poprawiła sobie pomadkę na ustach. Wrzuciła później lusterko do swojej torebki i wyciągnęła swoje nogi pod stolik. — Przecież on ćpa. I to już nałogowo.
— Wydaje mi się, że tak - Pearl skinęła głową, a później spojrzała na przyjaciółkę. — Wydaje mi się, że nic przy nim nie znaleźli.
— Bo nic już nie było. Zawsze na takich imprezach jest kółko adoracji prochów, kochanie. Wzięli pewnie wszystko, co mieli, co w połączeniu z alkoholem skończyło się tak jak na załączonym obrazu. Ale cała szkoła o tym huczy. Jeśli testy na narkotyki wyjdą u niego pozytywnie, a na pewno wyjdą, to go zawieszą. Nie jestem tylko pewna na ile — Santana westchnęła ciężko.
— Dlaczego zaczął brać?
— Tego nikt nie wie. To tak jakby zapytała alkoholika dlaczego zaczął pić. Przyczyn może być wiele — Kurt wzruszył ramionami. — Szkoda mi go, bo wydawało mi się, że był całkiem spoko chłopakiem, ale teraz... Sam nie wiem. Zaczął się zadawać z ludźmi, których nie trzeba znać, aby wiedzieć, że czymś handlują i biorą — dodał, pocierając dłonią swój kark.
— Myślicie, że można mu jakoś pomóc? — Pearl uniosła brew i skrzyżowała swoje dłonie na piersi. Kurt i Santana wymienili spojrzenia.
— Jakoś na pewno, ale jeśli on nie będzie chciał, to i tak nic z tego nie wyjdzie. Od tego nie da się tak po prostu oderwać — Santana pstryknęła palcami. — I potem przez resztę życia trzeba uważać, aby nie dać się wciągnąć w nałóg od nowa. Miałam w rodzinie wujka, w prawdzie alkoholika, ale można powiedzieć, że działało to na tych samych zasadach. Walczył, ale i tak przegrał. Zapił się na śmierć. Z Hemmingsem może być podobnie. Jeśli nie odważy się przestać, to kiedyś znajdą go zaćpanego. Takie jest moje zdanie na ten temat.
━━━━━ ♡ ━━━━━
nie spodziewałam się, że postać kurta pójdzie mi w taką stronę, ale już go uwielbiam:")
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top