14 → touch

━━━━━ ♡ ━━━━━

TOUCH
CHAPTER FOURTEEN

━━━━━ ♡ ━━━━━

Pearl nigdy nie spodziewała się, że Kurt Hummel, jej najlepszy przyjaciel tak się zachowa wobec niej. Szatynka miała ochotę wydrapać mu w oczy za to, że za jej plecami zorganizował spotkanie z Hemmingsem, o którym nie miała nawet pojęcia. Posłusznie zjawiła się w ich ulubionej knajpce nie podejrzewając, że tak naprawdę mogło chodzić o jakąś podpuchę. Zdębiała, gdy zobaczyła trójkę siedzącą przy ich ulubionym stoliku - trójkę, nie dwójkę, bo poza Santaną i Kurtem znajdował się tam także Hemmings, którego w ogóle nie spodziewała się tam zobaczyć. Ostatnio nie odzywał się do niej, więc zdążyła się już oswoić z myślą, że pewnie ich relacja zatrzyma się w tym miejscu i zacznie wygasać, aż obydwoje zupełnie o sobie zapomną. 

Przywitała się z nimi, chociaż wtedy ostatnie, co chciała to faktycznie usiąść przy tym stoliku i zamówić sobie coś do jedzenia. Posłała tylko Hummelowi wrogie spojrzenie, aby wiedział, że ten temat dopiero się zacznie, gdy zostaną sami i westchnęła cicho, chowając się za kartą. Dopiero po chwili udało jej się ochłonąć i tylko za sprawą tego, że czytała po kilka razy różne zestawy z burgerami. Nie miała pojęcia, co chciała zjeść, ale wiedziała, że w końcu coś musiała wybrać, bo reszta zapewne czekała tylko ze złożeniem zamówienia na nią. 

— Szybciej, księżniczko, nie mamy całego wieczora dla ciebie — zaczął Kurt, przez co Pearl pokazała mu język i przewróciła oczami. Luke i Santana roześmiali się pod nosem przez jej gest, po czym szatynka podjęła już ostateczną decyzję i gdy kelnerka się zjawiła, aby przyjąć ich zamówienie. Po chwili zjawiła się znowu, stawiając przed nimi napoje, które sobie zażyczyli i zniknęła. Pearl nie umknęło to, że Luke odprowadził ją wzrokiem ze znaczącym spojrzeniem, przez co miała ochotę prychnąć pod nosem, ale zdała sobie sprawę, że przecież nie miała o kogo być zazdrosna. Nie wiedziała, kim Hemmings dla niej był i w zasadzie nie wiedziała czy chciałaby coś zmieniać w tym wszystkim.

— Myślałam już, że Adam cię nie wypuści z domu — przyznała Santana i spojrzała na przyjaciółkę, a Pearl poprawiła się na czerwonej kanapie i westchnęła cicho, zakładając nogę za nogę pod stolikiem. 

— Prawie, bo nie chciał dzisiaj zostawać z dziećmi, ale uznałam, że skoro on ciągle wychodzi jeśli jest w domu, to raz może zostać z nimi i wypić piwo w domu, a nie w jakimś barze z kumplami — przyznała otwarcie, mając nadzieje, że Luke nie będzie się zagłębiał w szczegóły. Nie chciała jeszcze opowiadać mu całej historii swojego życia, ale wiedziała, że jeśli kiedykolwiek zaczęliby się spotykać na poważnie, to prędzej czy później musiałaby się otworzyć. Na szczęście przeczuwała, że to nigdy się nie stanie, więc czuła się jeszcze komfortowo z tym, że kolejna osoba nie będzie jej oceniała i się nad nią litowała, bo nienawidziła tego, że ktoś zaczynał ją głaskać po głowie i mówić tego, że podziwia ją za wewnętrzną siłę. Pearl miała tego dość i starała się zamieniać to wszystko w pomoc innym, aby móc zapomnieć o tym wszystkim, co ją spotkało. 

— Kto to Adam?

— Brat Pearl — Kurt wzruszył ramionami, przez co szatynka posłała mu mordercze spojrzenie, aby w ogóle się nie odzywał, bo to przez niego to wszystko się stało, ale brunet w odpowiedzi posłał jej tylko całusa i uśmiechnął się szeroko w bardzo niewinny sposób. — A dzieci to jej młodsi bracia. Istne potwory.

— Jeden się we mnie kocha i chcę się ze mną umówić na randkę — Santana parsknęła śmiechem, przez co Pearl zarumieniła się mimowolnie, a Luke spojrzał na nią i pod stolikiem jego dłoń wkradła się na jej udo. Musiał chyba zauważyć, że była zdenerwowana całą tą sytuacją i zaczął gładzić ją kciukiem po skórze przez materiał spodni, co faktycznie działało kojąco. Ale tylko na chwilę, bo wiedziała, że jeśli Kurt znowu otworzy usta to jej ciśnienie podskoczy momentalnie. Dziwiła ją ta zależność, ale wtedy naprawdę zdenerwowała się na przyjaciela i nawet jego wzrok zbitego psa nie pomagał.

— Możemy nie rozmawiać o mnie i o moim rodzeństwie? — spytała tylko, uśmiechając się przy tym sztucznie i spojrzała nerwowo na Luke'a. Na szczęście zauważyła, że on też chyba czuł się niezbyt komfortowo z tym, co słyszał, co nieco ją uspokoiło, bo faktycznie nie chciała, aby Kurt ciągnął ten temat. Zamierzała się z nim o tym rozmówić i nie odzywać do niego przez jakiś czas, bo pomimo tego, że był cudownym przykładem oddanego przyjaciela, to czasem naprawdę nie potrafił uszanować uczuć drugiej osoby i tego, że nie życzyła sobie, aby jakieś fakty z jej życia ujrzały światło dzienne. 

— No dobrze, już dobrze — Kurt przewrócił oczami, a później poprawił swoją koszulę i spojrzał na przyjaciółki i potencjalnego chłopaka jednej z nich. — To o czym chcecie pogadać? 

— To ty jesteś największą plotkarą w szkolę, Hummel. Zaskocz nas — Santana wzięła stronę Pearl, przez co szatynka poczuła się o wiele swobodniej i odetchnęła z ulgą, gdy nikt nie zwracał na nią uwagi, a Kurt zatracił się w jakimś temacie, odnośnie którejś z cheerleaderek. 

Po jakimś czasie dostali również swoje jedzenie, więc temat nieco się uspokoił, a atmosfera jeszcze bardziej rozluźniła. Zaczęli żartować i swobodnie dyskutować między sobą i humor Pearl wyraźnie się poprawił, przez co nie była już taka zła na Kurta, choć tak naprawdę niesmak po jego zachowaniu miał pozostać w niej jeszcze przez jakiś czas. Szatynka wcale się temu nie dziwiła, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że osobiście nie byłaby zdolna do takiego czegoś w stosunku do Kurta czy do Santany, ale z drugiej strony doskonale zdawała sobie sprawę, że to był Hummel. On miał swój system wartości i w połączeniu z samolubnością wychodziły z tego takie, a nie inne rzeczy. 

Po zjedzeniu posiedzieli jeszcze trochę, a następnie Luke zaoferował już Pearl, że odwiezie ją do domu, na co się zgodziła, mając już gdzieś to czy przyjaciel będzie o niej plotkował. Chciała po prostu wrócić do domu i na spokojnie przemyśleć to, co zamierzała powiedzieć Hummelowi, bo może dla niego nie było to nic takiego, ale dla niej już owszem. I zamierzała postawić tę sprawę jasno. Nie podobało jej się to, że na siłę próbował ją swatać. 

━━━━━ ♡ ━━━━━

jeszcze jeden i zrobię krótką przerwę od tego fika:)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top