13 → car
━━━━━ ♡ ━━━━━
CAR
CHAPTER THIRTEEN
━━━━━ ♡ ━━━━━
Pearl wyszła z pracowni, w której reszta uczniów poprawiała jeszcze sprawdzian z algebry i wzięła głębszy oddech. Nie była pewna czy uda jej się zaliczyć ten test, ale wolała pokazać nauczycieli, że zależało jej na ocenie z tego przedmiotu i chociaż spróbować swoich sił, niż jak to bywało w przypadku innych uczniów, olać zupełnie swoje oceny i obudzić się dopiero pod koniec semestru, aby uratować swoją i tak mierną sytuację. Szatynka założyła kosmyk włosów za ucho, upewniając się, że zamknęła za sobą drzwi, po czym udała się już do szafki. W szkole były pustki, bo takie rzeczy jak poprawy czy treningi zawsze odbywały się już po lekcjach, aby każdy mógł się do nich dostosować i nie trzeba było tworzyć dla niego nowej okazji do możliwości poprawy.
Szatynka zaczęła szukać w swojej torebce kluczyka do szafki, mając nadzieje, że nigdzie jej się nie zapodział, bo naprawdę nie miała ochoty na to, aby spacerować do sekretariatu i prosić o wyrobienie o nowy, bo ani nie miała kolejnych pięciu dolarów na kaucję przy sobie, ani też nie miała na to czasu. Na szczęście po chwili drobny breloczek na dnie torebki wpadł jej w dłonie i przekręciła zamek w szafce. Wyjęła potrzebne jej podręczniki, a te, które były jej zbędne, włożyła do środka i zamknęła szafkę.
Udała się do wyjścia ze szkoły, ciesząc się, że był już weekend i spędzi całe następne dwa dni z daleka od tego miejsca i chociaż trochę odpocznie. Bracia nie mieli też treningu, więc nie musiała ich nigdzie odprowadzać, co oznaczało tylko tyle, że jedyne, co musiała zrobić to trochę się pouczyć i zrobić jakieś względnie zdrowe posiłki na obiad czy kolację. Gotowanie jednak jej nie przeszkadzało, a nawet bardzo to lubiła. I bardzo ją to odprężało. Czy tego chciała czy nie, musiała przyznać, że zasada mówiąca, że przez żołądek do serca stety czy niestety u niej się sprawdzała.
— Poprawiałaś sprawdzian z algebry? — Usłyszała za sobą, przez co aż pisnęła ze strachu i momentalnie się odwróciła. Luke wyrósł przed nią tak niespodziewanie, że w pierwszej chwili nie wiedziała z kim ma do czynienia. Dopiero po uniesieniu głowy i rozpoznania kolczyka w wardze nieco się uspokoiła.
— Tak, a przynajmniej taką mam nadzieje — przyznała z ociąganiem i spojrzała na niego, poprawiając torebkę na ramieniu. Nie wiedziała czemu się do niej odzywał i wszystko to ciągnął, ale z drugiej strony całkiem jej się to podobało i poczuła się wyjątkowo z faktem, że ktoś taki jak on zwrócił swoją uwagę na kogoś takiego jak ona. - A co?
— Pytam z ciekawości, bo miałem przyjść i napisać ten test, ale nie było mi po drodze — przyznał szczerze i spojrzał na nią, wzruszając przy tym ramionami.
— Zauważyłam — mruknęła wymownie, a później pokręciła głową, wzdychając przy tym. — Zdajesz sobie sprawę, że jak tak dalej pójdzie, to możesz nie skończyć szkoły? — dodała tylko, unosząc przy tym brew.
— Zdaję, ale niezbyt mnie to obchodzi. Chodzę tu bo muszę, a nie chcę — Wzruszył ramionami, gdy ruszyli z powrotem w drogę do wyjścia.
— Nawet nie musisz, bo przychodzisz kiedy ci pasuje i tak samo wychodzisz — Pearl przewróciła oczami, zdając sobie sprawę, że chodziła po cienkim lodzie, ale czuła się odpowiedzialna za uświadomienie go, że szkodził sobie samemu, a nie ludziom dookoła siebie. Nawet jeśli miał zamiar nie iść na studia ani się nie rozwijać tylko przykładowo pracować w jakimś warsztacie, aby skądś mieć na narkotyki, to musiał chociaż skończyć liceum. A zmierzał do tego, aby tego nie zrobić i tylko pogrążyć się w nałogu. — To nie jest dobre, Luke. Wiem, że nie przyszedłeś do mnie po rady od cioci, ale po prostu chciałabym, abyś to wiedział. I zrozumiał - dodała ostrożnie.
— Masz czym wrócić do domu? — spytał, zmieniając od razu temat, jakby nie chcąc go ciągnąć. Pearl uniosła brew, po czym westchnęła ciężko i skrzyżowała dłonie na piersi.
— Nie, nie mam, ale poradzę sobie. Nie musisz mnie specjalnie zawozić — przyznała otwarcie, mając już zamiar iść na przystanek autobusowy. Przeczuwała, że rozmowa z Hemmingsem będzie jak rzucanie grochem o ścianę, ale nie spodziewała się, że będzie aż tak źle.
— Chcę być po prostu dla ciebie miły - Wzruszył ramionami i spojrzał za nią. Wystarczy, że zrobił jeden krok, a już odgradzał jej dalszą drogę, prowadzącą do przystanku autobusowego nieopodal szkoły. — To jak?
— No dobrze, niech ci będzie, ale nie myśl sobie, że temat twojej szkoły jest u mnie skończony, bo nie jest. I prędzej czy później jeszcze o tym porozmawiamy — przyznała, wzdychając i dała mu się poprowadzić do samochodu. Wolała nie pytać skąd go miał ani nic z tych rzeczy, bo wiedziała, że kto jak kto, ale Luke był cholernie impulsywny i wystarczyła malutka iskra, aby wybuchnął, niszcząc wszystko i wszystkich dookoła siebie. Miał ciężki charakter, ale Pearl w całym swoim życiu spotkała już kilku podobnych facetów, więc nie było jej to obce.
— Dobrze, dobrze, schowaj pazurki — powiedział rozbawiony, śmiejąc się do niej i wsiadł do samochodu. Pearl zajęła miejsce pasażera i zapięła pas, patrząc się wymownie na Luke'a, aby zrobił to samo, ale on tylko machnął ręką i odjechał spod szkoły. Blondyn kierował po swojemu i szatynka zastanawiała się jakim w ogóle sposobem dostał prawo jazdy, skoro miał tylko i wyłącznie jeden stosunek do wszystkiego i wszystkich dookoła i nie był on zbyt sprzyjający. Krócej - Luke olewał każde żywe stworzenie tak samo jak rzecz martwą, nie przejmując się konsekwencjami swojego zachowania.
Pearl przewróciła oczami, a później założyła nogę za nogę. Dała bratu znać, że będzie szybciej, więc nie będzie musiał się śpieszyć, po czym upewniła się, że ma przygotowane pieniądze jako zapłatę opiekunki i odetchnęła z ulgą. Pozwoliła również Hemmingsowi wpleść się w jakąś niezobowiązującą do niczego rozmowę, mając nadzieje, że dzięki temu droga do domu szybciej upłynie. I faktycznie, zanim zdążyła się obejrzeć, była już pod domem i pożegnała się z blondynem całusem w jego policzek i bez słowa uciekła już na podjazd. Sama nie wiedziała, dlaczego to zrobiła, ale musiała przyznać, że jej się spodobało. I miała nadzieję, że Hemmingsowi również.
━━━━━ ♡ ━━━━━
za niedługo będę chciała skończyć to ff, just saying
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top