2 (poprawiony)

-Kochanie nie martw się to tylko gorączka- głos Luny jest pierwszą rzeczą, jaka dociera do moich uszu, kiedy wchodzę do domu przez tyle wejście. Szybko analizuje to zdanie i zdaje sobie sprawę z tego, że pewnie ty też jest w domu. Przecież to ty jesteś wielkim ukochanym Luny, więc kogo innego by tak nazywała? Staram się bardzo szybko przejść przez część domu dla służby do tej normalnej, żebyście mnie nie zauważyli. Głównie, żebyś ty mnie nie zauważył.

Dotarłam na górę bez zbędnego hałasu i zamknęłam drzwi do mojego pokoju na klucz, żeby nikt mi nie przeszkadzał. W Blake jest dopiero przerwa na lunch, ale i tak napisałam do Delfi wiadomość prosząc o to, żeby wysłała mi notatki. Mimo tego, że nie chcę być już najlepsza we wszystkim to stopnie są ciągle dla mnie bardzo ważne. Dla mnie i dla Sharon, ale przecież już ci o tym mówił. Pytanie jest tylko czy o tym pamiętasz?

Wiesz ile nocy, kiedy nie mogłam zasnąć zastanawiałam się, czy ktoś o mnie myśli? Że ktoś sobie o mnie przypomniał? Może moi rodzice, może moje przyjaciółki albo może ktoś nieznajomy, ktoś, kto zna mnie tylko z widzenia. Możliwe, że każdego dnia ktoś inny myślał o mnie, choć i tak zawsze miałam nadzieje, że to właśnie ty nie dawałeś mi spać.

-Babes, with four inch heels, airbrushed nails, she was dancing, a killer babe- usłyszałam piosenkę Babes, którą miałam ustawioną jak dzwonek telefonu specjalnie dla Delfi.-Hej Delfi

-Hej Ambar! Hejka! - widok Delfin i Jazmin spowodował, że od razu poprawił mi się humor- Dlaczego nie ma cię w szkole? - Jazmin wyglądała tak przejęcie, że od razu się uśmiechnęłam. Mimotego, że Jazmin nie jest tobą to I tak cieszę się, że jeszcze kogoś obchodzę.

-Nie czułam się najlepiej- skłamałam, bo nie chciałam się im tłumaczyć. Nie chciałaby im mówić o tym, co wydarzyło się pomiędzy nami.

-Ambar nie musisz nas okłamywać- Delfi powiedziała z delikatnym uśmiechem - Możesz nam o wszystkim powiedzieć pamiętasz?

-Wiem po prostu nie chcę, żeby ktoś o tym usłyszał. Byłam dzisiaj w bardzo niezręcznej sytuacji z Matteo - ustanie zdanie dodałam szeptem. Tak jakbym chciałam zapomnieć, wymazać to zdarzenie z moich wspomnień. Na zawsze.

-To może jak chcesz wpadniemy do ciebie na nocowanie i nam o wszystkim opowiesz?-Jazmin zadała mi pytanie, na które nie odpowiedziałam, bo byłam zbyt skupiona na próbie dojrzenie czy to przepadkiem nie ty stałeś obok Gastona.

-Ambar!- Głos Delfi wyrwał mnie z zamyślenia, po czym szybko odpowiedziała na jej pytanie, by nie wyglądać podejrzanie.

-Przyjdziecie od razu po szkole?- zadaję to pytanie, po czym jeszcze raz patrze w miejsce, w którym przed chwilą wydawało mi się, że stałeś. Nie było cię. Byłeś na dole z Luną.

-Tak skoczymy tylko do naszych domów, żeby wziąć nasze piżamy i przyjdziemy.

-To do zobaczenia- rozłączyłam się, zanim Jazmin i Delfi zdążył odpowiedzieć. Co się zemną dzieje. Zaczynam tracić zmysły. Widziałam cię z Gastonem a przecież jesteś na dole z Luną. Mieszasz mi w głowie.

Stwierdzałam, że przyda mi się chwila relaksu i odpoczynku od tego wszystkiego, co się spomiędzy nami wydarzyło. Dla ciebie pewnie była to tylko krótka rozmowa na korytarzu o twojej schorowanej dziewczynie, ale dla mnie było to o wiele więcej był to dla mnie krok w przód...lub w tył.

Próbują przestać o tobie myśleć poszłam do mojej łazienki i puściłam wodę do wanny. Dodałam do niej mojego ulubionego waniliowego płynu, który strasznie się pienił. W czasie, w którym moja wanna napełniała się ciepłą wodą wróci³am do pokoju i wzięłam telefon oraz wygodniejsze ubranie, w którą się przebiorę po kąpieli. Mimotego, że jest bardzo wcześnie to postanowiłam wziąć piżamę zakładającą się z krótki różowych spodenek i błękitnej bluzki.

Wróciłam do łazienki, zamknęłam za sobą drzwi, po czym zdjęłam swój mundurek i odłożyłam go na bok, zwiałam włosy w luźnego koka i weszłam do wanny. Od razu poczułam się jakbym by była w niebie. Z wyjątkiem tego, że ciebie tam nie było. Choć w sumie to by było raczej piekło, a nie niebo.

Moje rozmyślanie na temat tego, gdzie wyląduje po śmierci przerwałeś ty, kiedy wtargnąłeś do mojej łazienki. Tak właśnie ty Matteo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top