ROZDZIAŁ 14
-Jakie to jest pyszne- jęczę i biorę kolejny kęs jedzenia.
Przyjechaliśmy tu niecałe czterdzieści minut temu, a już zdążyliśmy zjeść lody, nugettsy, burgery i teraz kończyny frytki. Wszystko przepiliśmy jakimś tanim napojem gazowanym i kawą.
Mówią, że co za dużo to nie zdrowo, ale w tym momencie się z tym nie zgadzam.
To było mi potrzebne bardziej niż tlen.
Na codzień pilnuję swojej ścisłej diety, Victora też, ale nie o nim teraz mowa, która kategorycznie zabrabia mi jeść fast food'y i słodycze. Staram się jej przestrzegać, ale kilka lat temu mama opowiedziała mi o swoich problemach z jedzeniem i od tamtej pory nie ograniczam się.
Przynajmniej nie tak rygorystycznie.
Jem słodkości i śmieciowe żarcie, ale nie codziennie i nie w ogromnych ilościach.
Dzisiejszy dzień jest wyjątkiem.
-Nie wiedziałem, że podniecają cię frytki- uśmiecha się zadziornie chłopak.
Oho, zaczyna się!
Nie wiem co on ma w tej swojej słodkiej główce, że nie potrafi pojąć tak prostej rzeczy.
Rosie Wilson zawsze wygrywa.
Tym razem też tak będzie, bo nie mam zamiaru odpuścić sprzeczki.
To byłoby nie w moim stylu.
-A ja nie wiedziałam, że masz fetysz podgladania innych- odgryzam się.
Będzie ciekawe i mogę to stwierdzić po minie chłopaka.
-Co?- pyta zdezorientowany Victor.
Pstro!
Ta riposta ciśnie mi się na język, ale powstrzymuję się, bo mam trochę inny plan na dalszą część tej rozmowy.
-Skoro zaliczam orgazm z frytkami to po co się na nas patrzysz- wyjaśniam rozbawiona- A o czym pomyślałeś?
Miałam ochotę go podręczyć, ale wyraz jego twarzy wskazuję, że nie chce się dzisiaj spierać, a ja jako dobra duszyczka mu odpuszczę.
Chyba mnie opętało, skoro odpuszczam takie okazje do denerwowania Evanasa.
Trzeba wzywać egzorcystę!
-O tym z kim się pieprzysz, bo nikogo tu nie widzę.
Nie wiem kiedy, ale znajdujemy się już na zewnątrz i kierujemy w stronę samochodu. Zostawiliśmy auto na parkingu po drugie stronie ulicy, bo koło knajpy nie było już miejsca.
Przyjechała cała grupa motocyklistów i pojedyncze rodziny z dziećmi i grupki znajomych.
Wszystko się na siebie nałożyło i zabrakło dla nas miejsca.
Mówi się trudno i płynie się dalej!
-Och, uroczo. Martwiłeś się o moją psychikę?
Śmiało mogę stwierdzić, że życie bez sarkazmu i ironii nie miałoby sensu.
Przynajmniej dla mnie.
-Ona już dawno jest do wymiany- uśmiecha się pod nosem.
Taki jesteś?
No to zobaczymy jak dam ci popalić na trening. Będziesz płakał z bólu i zmęczenia, a ja powiem, że jeszcze przysiady, a ty nie będziesz miał nic do gadania.
Brzmi cudownie i wprowadzę ten plan w życie, gdy tylko wrócę do domu.
-Jak wrócimy do Rio to skopię ci dupę frajerze.
To jest obietnica, a ja obietnic dotrzymuje.
-Zobaczymy czy poradzisz sobie z pięściarzem- komentuje.
Pff...
Kochany, ja trenuje pięściarzy na codzień i daje im taki wycisk, że to szok.
Poza tym, mam rodzeństwo, a to zdecydowanie plusuje do moich umiejętności walecznych.
-Żartujesz?- prycham- Mam dwójkę starszych braci, dobą kondycję i przed treningami z tobą ćwiczyłam z innymi facetami.
Te argumenty powinny ci wystarczyć, żebyś zrozumiał, że czas na ucieczkę.
-Ale w bitwie na łaskotki przegrasz- uśmiecha się złowieszczo.
Mi wystarczył jeden powód i już zbieram dupę w troki.
-Nie dasz rady mnie złapać.
Co ty robisz Rosie?
-Założymy się?
Z chęcią, ale nie chce stracić kasy. Mam parę wydatków i zdecydowanie bardziej wolę kupić coś sobie niż jemu.
-Nie, bo przegrasz i twoje ego ucierpi, a przez sprzeczki ze mną i tak już wystarczająco ucierpiało.
Ciekawa jestem jak ogromne byłoby jego ego, gdyby nie przegrane potyczki słowne ze mną?
-Martwisz się o moją dumę? Czuję się zaszczycony.
Czuj się Evans! Czuj, czuj!
-Martwię się o to czy nie zejdziesz na zawał- wzruszam ramionami- W końcu, któraś przegrana z kolei może prowadzić do nie małych kompleksów, a te nerwy podniosą ci ciśnienie.
I umrzesz, a tego byśmy nie chcieli.
-Nie chcesz żebym miał problemy z sercem?- pyta i teatralnie łapie się za wspomniany narząd- Jakże wzruszająca historia, bo gdy tylko jesteś w pobliżu ono bije jak szalone. Niezmiennie od kilkunastu lat.
Kiedy my się do siebie tak zbliżyliśmy?
Nie tylko mentalnie, ale też fizycznie.
-Czemu wcześniej nie zauważyłam, że jesteś całkiem spoko i możemy się zakolegować?- pytam i wzdycham.
Moglibyśmy dogadywać się całkiem nieźle, ale ja to zaprzepaściłam.
-Bo wcześniej mnie nienawidziłaś?
Może...
A może ja tak naprawdę nigdy cię nie nienawidziłam?
-A skąd wiesz, że teraz cię lubię?
-Widzę to po twoich oczach- uśmiecha się lekko- Wcześniej, gdy się z tobą droczyłem byłaś zdenerwowana i zirytowana, a teraz tylko taką udajesz.
Wow!
Wow!
Wow!
I jeszcze raz, Wow!
-Jak ty to zauważyłeś?- szepcze niedowierzająco.
-No gdy się kogoś kocha, to zauważamy nawet najmniejsze różnice.
Gorąco się jakoś zrobiło i gdyby nie fakt, że stoimy na dworze, otwarłabym okno.
Najlepiej na oścież.
-Jesteś jakbyś wyszedł z filmu- zaczynam- Nigdy nie spotkałam tak fajnego faceta.
-A ty jesteś urocza- podchodzi do mnie i zaczesuje mi kosmyk włosów za ucho.
-A ty przystojny- uśmiecham się prowokująco chociaż wiem do czego to zmierza.
Wiem i mam ochotę na to co ma się za chwilę wydarzyć.
-A ty wyglądasz jak Afrodyta, moja własna bogini piękności- spogląda na moje usta, a za chwilę wraca spojrzeniem do oczu.
I zauważa w nich pragnienie.
Chcę tego.
Victor musi rozumieć o co mi chodzi, ponieważ powoli nachyla się i przykrywa moje wargi swoimi. Robi to delikatnie i nasze usta ocierają się o siebie z ogromną czułością.
Przymykam powieki, gdy czuję, że przejeżdża językiem po mojej wardze. Rozchylam delikatnie wargi, a on wykorzystuje okazję i wpełza językiem do środka.
Czuję, że jestem w raju i już nigdy nie chcę wracać na ziemię.
Nie skoro zaznałam prawdziwego nieba.
Odrywamy się od siebie, dopiero gdy brakuje nam tchu. Oddychamy szybko, ale szeroko się uśmiechamy. Victor opiera swoje czoło o moje, a ja przymykam powieki pod którymi nadal mam fajerwerki.
Wow.
To było niesamowite i nie wiem jak wyrazić to słowami.
Nie mogę uwierzyć, że naprawdę całowałam się z Victorem Evansem.
A powinnam, bo jeśli nie przyjmę tego faktu do świadomości to nie będę wiedziała jak dalej postępować.
Kurka wodna.
W tym rozdziale można poczuć deja vu
Poczuliście?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top