Rozdział 1

- Chciałbym wam kogoś przedstawić. - Zaczął trener. Obok niego stał niewysoki ciemno włosy chłopak. - Od dzisiaj pomagać będzie wam Pablo. Chłopak interesuje się fizjoterapią, obecnie planuje studia, ale ma bardzo dużą wiedze. Zdecydowałem dać mu szanse, bo jest to syn mojego dobrego przyjaciela. Poza tym wiecie, że nasz obecny jest na urlopie, wiec nie zatrudniałem kolejnego profesjonalisty na ten krótki czas. To tyle, możecie się rozejść! - Dokończył po czym sam odszedł.

Zdezorientowany przestraszony chłopak nie wiedział co zrobić, zostać, iść i gdzie iść.

- Nie stresuj się tak młody. - Usłyszał czyiś głos za sobą, był tak zestresowany nową sytuacją, że bał się odpowiedzieć. Jego wzrok przypomnimał zbitego szczeniaka. - No nie boj sie, nic ci nie zrobie. - Przed nim stanął Lewandowski przez co chłopak tylko bardziej się zestresował. Właśnie rozmawiał, chodź w sumie to on tylko gadal do niego, z wielką legendą piłki nożnej, może nie aż tak wielką, ale dla niego każdy grający w FC Barcelonie był kimś wielkim. - Trzęsiesz się bardzo, może zejdźmy na bok? - Powiedział po czym położył rękę na ramieniu chłopaka. Oboje zeszli z boiska na bok.

- Gavira. - Usłyszał znany mu głos trenera. Oboje wraz z Robertem spojrzeli sie w jego stronę. - Dzwonił twój tata, nie da rady cie odebrać, ani mi do was nie po drodze.

- Oh.. rozumiem. - Uśmiechnął się w jego stronę.

- Wiem, że to daleko, ale dasz sobie jakoś rade.

- Ja go mogę odwieść. - Stwierdził Robert.

- Super, gdyby nie ty mała niezdara pewnie by się zgubił, dziękuję bardzo za pomoc. - Uśmiechnął i odszedł.

Chłopak przecież nawet sie nie zgodził, ale tak było zawsze z nim, wiedział, że nawet jak zaprzeczy odpowie coś w stylu "nie dyskutuj" jak jego ojciec. Byli prawie tacy sami. Tak na prawdę sam podążał ich śladami, kochał tak samo wymarzony zawód po ojcu jak i piłkę nożna po jego przyjacielu.

- Dziękuję. - Rzekł cicho, ale mimo to starszy usłyszał.

Jedynie przed cały trening przyszło mu nakleić plaster jednemu z zawodników. Kochał to co robił, zawsze chciał zostać lekarzem, ale serce podpowiadało mu zostać fizjoterapeuta dla piłkarzy. Mimo, że to zwykle odkażenie zadrapania i naklejenie plastra to sprawiało mu to frajdę.

Sam obserwując ich grę miał ochotę dołączyć, ale wiedział, że nie może. Ktoś tak nieznaczący jak on przy profesjonalnych piłkarzach znanego klubu? Wydawało mu się tak odbiegłe i nierealne od rzeczywistości.

Gdy trening dobiegł końca chłopak był zmęczony. Może nie samą pracą, bo przecież cały czas prawie nic nie robił, a tym, że w nocy prawie nie spał. Trener już zniknął, a on sam nie wiedział, co ma robić. Fakt, z orientacją w terenie było u niego słabo. Może i był tu pierwszy raz kiedy tu był i nie znał drogi powrotnej, ale uznał, że przecież nie może być aż tak źle. Zaczął kierować się w strone wyjścia gdy usłyszał głos za soba.

- Gdzie się księżniczka wybiera? - Zaczęła znana mu już osoba.

- Ja po prostu... - Brakło mu słów, sam nie wiedział dlaczego po prostu nie mogl na niego poczekac.

- Z tobą jak z dzieckiem, poczekaj chwile tylko wezme swoje rzeczy. - Chłopak jednak po prostu postanowił zaczekać, przecież było by dziwnie gdyby uciekł. Szczególnie, że rozładował mu sie telefon i nie mial pojęcia w która strone isc.

Najrozsądniej bylo po prostu z nim jechac. Także i tak zrobil.

______________

Hej! Lecimy z nową książka❤️
Jak podobał się pierwszy rozdział?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top