26

━━━━━━━━━━
T W E N T Y S I X

Regulus wyprowadził Avę z 'Dziurawego kotła' do mugolskiego Londynu, jej reakcja była niespodziewana.Jej wyraz twarzy był podobny do takiego kiedy się wącha coś nieprzyjemnego.Stwierdził, że na razie nie będzie jej o to pytał.Przeszli przez zatłoczoną ulicę i niebawem ich wyrazy twarzy były takie same, Regulus na początku nie miał niczego do zarzutu  mugolom.Był dzieckiem i nie rozumiał różnic pomiędzy światem magii i światem nie magicznym, nie rozumiał dlaczego jego rodzina wręcz obsesyjnie wyznawała hasło 'toujours pur'.Nie rozumiał dlaczego podczas spotkania rodzinnego rodzice ubóstwiali pewnego Voldemorta, i nie rozumiał dlaczego został uderzony kiedy zapytał co jest złego w tym,że mugole uczą się używania magii.Potem Syriusz się zbuntował,otwarcie mówił przy rodzicach i wszystkich,że on nie widzi niczego złego w tym,że czarodzieje i mugole się mieszają.Jego matka szybko zauważyła, że Regulus chętnie słucha swojego bliźniaka i podziela jego poglądy, nie dała tego po sobie poznać ale zaczęła przejawiać wobec przyszłego ślizgona więcej matycznej miłości i wpajać mu niepostrzeżenie poglądy z rodzinnej tradycji.Kiedy więc Syriusz opuścił Grimmauld Place 12 uciekając na dwa miesiące z domu nic nie stało na przeszkodzie nawrócenia drugiego Black'a.Walburga nie mogła krzyczeć ani używać zaklęć przeciwko Regulusowi ponieważ wtedy zamykał się w sobie i nie odzywał się do nikogo, jego matka wkrótce odkryła czego potrzebuje.  Regulus był w przeciwieństwie do Syriusza wrażliwy, więc kiedy Walburga zaczęła go tak czule traktować był poddatniejszy na jej słowa.Kiedy więc po dwóch miesiącach wrócił Syriusz jego bliźniak był już zupełnie inny, nie chciał słuchać przemądrzałego, buntowniczego brata.A Syriusz na zawsze sobie wypominał,że gdyby nie jego ucieczka to jego bliźniak był by inny.Z czasem ślizgon już dobrowolnie przyjmował poglądy rodziny i swojego domu w Hogwarcie, chociaż może w głębi czuł, że to nie jest właściwe.Tak już po prostu było, przyzwyczaił się do tego.
Ava jednak niespodziewanie zmieniła swój stosunek do mugoli, zawsze była zdania,że jeśli mugol trafił do Hogwartu nie mógł to być przypadek.Musiał mieć talent i nadanie do uczenia się magii.Przekonanie do tej teorii pogłębiło się za pewne także przez piętnastu letnie przekonanie,że była jednym z nich.Teraz Ava znała najważniejszą część prawdy o swoim pochodzeniu i rodzinie, nadal jednak nie wiedziała co z rodziną od strony jej biologicznego ojca i ciekawiło ją w jaki sposób umarli jej dziadkowie od strony mamy.Ojciec wypowiadał się na ten temat bardzo zwięźle i niechętnie.
Ava musiała zaprzestać głębszego rozmyślania w chwili w której niemal zderzyła się z jakimś mugolem beztrosko rozmawiającym przez telefon.
Oderwał go od ucha i stając przez nią krzyknął:
-Ej patrz gdzie-niespodziewanie urwał a Ava uświadomiła sobie,że to przez groźne spojrzenie Black'a który stał teraz tak samo dumnie wyprostowany jak ona.
-Na twoim miejscu liczyłbym się ze słowami.-ostrzegł i łapiąc Avę za rękę ruszył dalej.Zazwyczaj to ten mężczyzna z telefonem odpowiedział by coś z kategorii 'Uważaj na słowa gówniarzu' ale nie w tym przypadku.Wokół Black'ow można było zawsze wyczuć pewnego rodzaju aurę, oczywiście osoby z bliskiego otoczenia jej nie czują.Aura wręcz nakazuje do respektu i szacunku, w przeciwnym razie można było dostrzec niemą obietnice groźby.Black'owie nawet jedząc owsiankę wyglądali na swój sposób majestatycznie; prawidłowe trzymanie łyżki i plecy wyprostowane według linijki.Ava zerknęła przez ramię, mężczyzna stał w miejscu a ręką z telefonem była wolnie opuszczona wzdłuż ciała, na jego twarzy było wypisane czyste zmieszanie.
-Co robiłaś w 'Dziurawym kotle'?-zapytał Regulus nadwiązując rozmowę pierwszy raz od kiedy wyszli z wymienionego lokalu.Ava przygryzła wargę nie wiedząc co tak do końca odpowiedzieć.
-Odeszłam z domu.-wyznała sprawnie zastępując słowo 'uciekłam'.Przecież nikt jej tak na prawdę nie zatrzymywał.
Reakcja Black'a była spokojna.
-Dlaczego?-zapytał.To pytanie przysporzyło dziewczynie jeszcze więcej kłopotu.Ostatecznie zdecydowała się opowiedzieć mu o całym zdarzeniu, Regulus chwilę milczał w zadumie.
-Więc mówisz,że cię okłamywali?
Skinęła głową w niemym potwierdzeniu.
-Mówisz jakbyś nienawidziła mugoli.-dodał a ona czuła jego wzrok na sobie, pokręciła głową jakby chciała go z siebie otrzepać.Jej dłoń powoli zaczynała się pocić na myśl o tym,że za chwilę pozna jego rodziców.
-Bo tak jest.-szepnęła cicho, uścisnął jej dłoń dając na jaw,że nie jest sama.
W końcu stanęli na jakimś osiedlu przed identycznym starymi kamiennicami, czerwone cegły były brudne do tego stopnia, że przypominały rdzawe a na ciemno brązowym dachu były wielkie smugi od dymu który się walił wielkimi kłębami z komina.I tutaj mieszkała jedna z dwudziestu ośmiu rodzin czystej krwi?
Regulus puścił jej rękę i zapytał:
-Na pewno chcesz tam iść?-Ava zmarszczyła brwi i powtórzyła swoje poprzednie hasło.
-Jeszcze pytasz.-chłopak jednak wyglądał na trochę zatroskanego, zmarszczył brwi i westchnął.
-Ja bym się tak nie cieszył z wakacji w domu pełnym śmierciożerców.
-Ale ty-
-Nie jestem śmierciożercą?Ava!Nie wiesz co ja robiłem przez ponad półtora miesiąca.-przerwał jej dramatycznie podnosząc głos.Brunetka zamilkła patrząc na niego, nie wiedziała co odpowiedzieć.Nie mogła zaprzeczyć, było jasne dzięki gazetom co robią ludzie Voldemorta a ona nie miała pojęcia o wakacjach Black'a.
-Przepraszam.-powiedział i składając lekki pocałunek na jej skroni ponownie ujął jej rękę.Nagle spomiędzy domów numer 11 i 13 zaczął wyrastać kolejny rozpychając poprzednie w przeciwne strony,nie dało się tego dokładnie opisać.W jednej chwili pojawił się tutaj dom Grimmauld Place 12 z zadbanym ogrodem przypominającym oazę w przeciwieństwie do mugolskich ogródków będących odpowiednikami stepów sawanny.Dach był wyłożony czarną lśniąca blachą a same cegły także były czarne podobnie jak błyszczące lakierowane drzwi ze srebrną klamką.Okną także były srebrne a przez szyby można było dostrzec ciężkie zasłony.Ava pomyślała,że rodzina Black'ow wzięła swoje nazwisko naprawdę na poważnie.Nachyliła się do Regulusa i szepnęła cicho z obawą,że ktoś usłyszy jej słowa.
-Nie mów mi,że dom w środku też jest cały czarny.-Black wydał z siebie stłumiony śmiech i zaprzeczył.
Razem ruszyli do drzwi a Ava czuła jak z każdą sekundą kłębek nerwów w jej żołądku się powiększa.Regulus sięgnął po srebrną klamkę w kształcie węża i otworzył drzwi, weszli do środka.
W przeciwieństwie do upału panującego na polu dom w środku był przyjemnie chłodny.Stali na jednym końcu korytarza, ściany były ciemne tak samo jak sufit nie mówiąc o ciemnej brązowej podłodze która ponuro lśniła.Ava podejrzewała, że w domu będzie pełno obrazów z członkami rodziny Black'ow.Przeszliśmy przez korytarz a do moich uszu dobiegły rozmowy, Regulus ponownie złapał moją rękę i zaczął mnie prowadzić.Najpierw przeszliśmy przez kuchnię, kątem oka dostrzegłam jakiś ruch.Miałam go zignorować kiedy usłyszałam dosyć nieprzyjemny skrzekliwy głos dochodzący...spod stołu?
-Pan Regulus wrócił, może zje-przerwał mu młody Black mówiąc wyjątkowo normalnym głosem.
-Nie teraz Stworku, muszę przedstawić Avę rodzicom.-i wtedy zauważyła małe pochmurne stworzenie będące skrzatem domowym.Miał on na sobie jakieś szare ubranie, jego nos był nie proporcjonalnie duży a skóra także była szarawa.Wyglądał niesympatycznie, chwilę wlepiał swoje wodniste oczy w Avę po czym się rzucił do jej nóg krzycząc:
-Och panienka Peverell jest czystej krwi!  Stworek wita panią w domu szlachetnej rodziny Black'ow!-Ava spojrzała zmieszana na Regulusa ale ten tylko wzruszył ramionami i się uśmiechnął.
-Dziękuję...Stworku.-powiedziała, skrzat wyglądał na nieco bardziej spokojnego i wrócił do poprzednich zajęć patrząc przy tym całym czas na dwójkę.Ponownie ruszyli w nieznanym jej kierunku a Black szepnął jej do ucha pochylając się:
-Ma taką samą obsesję na punkcie czystości krwi jak moi rodzice, zawsze wyczuwa status krwi.-Ava zdążyła tylko skinąć głową przed tym niż otworzyły się przed nimi wielkie dwuskrzydłowe drzwi z wyrzeźbionym napisem 'toujours pur'.
Dotarło do niej po krótkiej chwili,że widzi ten sam pokój który zmaterializował się w postaci bogina Regulusa.Duży przestronny pokój z ciemno zielonym dywanem pokrywającym podłogę, ciemne ściany i kanapy obszyte czarnym materiałem z złotą nicią.Siedziały na nich dwie postacie, kobieta i mężczyzna.  Musieli mieć po czterdziestce ale wyglądali na dużo młodszych.Kobieta miała ciemne kasztanowe włosy, bardzo podobne do odcieniu włosów Avy były one spięte w eleganckiego koka i przenikliwe szare oczy, identyczne jak Syriusz.Miała na sobie ciemno zieloną suknię zdobioną srebrną nicią i czarne skórzane szpilki, mężczyzna miał czarne włosy i jasne zielone oczy, jego twarz miała ostre rysy.  Na sobie miał coś z dziedziny garniturów, oczywiście czarny.Na ich widok zaprzestali rozmowy, ich spojrzenia pełne ciekawości spoczęły na Avie
-Matko,ojcze.-powiedział Regulus a ją zaskoczyła jego nagła zmiana głosu.Twarz także była pozbawiona emocji, wyglądał jak idealny ślizgon.
-Dzień dobry.-powiedziała Ava normalnym głosem i siłą przywołała na usta lekki uśmiech, ojciec Regulusa lekko skinął głową a jego matka z kolei przemierzała ją ponownie wzrokiem od głowy do stóp i...też się uśmiechnęła.  Ava w tej chwili z ulgą przyjęła fakt, że dobrze zrobiła ubierając rzeczy w których opuściła dom.
-Usiądźcie.-Orion wskazał na pozostałe wolne miejsca, Regulus nie puszczają jej ręki usiadł na kanapie nie pozostawiając Avie wyboru.Ten był i tak najlepszy.Po chwili była pewna,że to Walburga jest głową rodziny i,że to ona jest od zadawania pytań.
-Jak masz na imię?-zapytała.Wiedziała,że ona doskonale o tym musi wiedzieć ale tak wypadało.
-Peverell, Ava Peverell.-odpowiedziała wiedząc,że to ją najbardziej interesuje.   Kobieta się rozpromieniła i wyraźnie zainteresowała się dziewczyną jeszcze bardziej, jej wzrok prześlizgnął się po ich splecionych dłoniach a na krwisto czerwonych ustach ponownie zaświecił uśmiech.Zaczęła ją wypytywać o zwykłe rzeczy dotyczące jej życia; Ava czuła się zakłopotana ale ostatecznie postanowiła powiedzieć skróconą wersję tego lata.
-Piętnaście lat żyłam w przekonaniu,że jestem mugolką, wtedy Dumbledore powiedział mi część prawdy, tego lata dowiedziałam się o wszystkim i opuściłam na zawsze swój 'dom'.-pani Black ze zrozumieniem pokiwała głową i nie zawahała się z kolejnym pytaniem.
-Rozumiem.A gdzie zamieszkasz po ukończeniu szkoły?-spojrzała przelotnie na Regulusa który nadal miał twarz bez wyrazu, odwzajemnił spojrzenie.
-Odziedziczyłam dwa domy, od strony Peverellów i Maxwellów.-odpowiedziała, w oczach Walburgi pojawił się dziwny błysk.Wstała i z uśmiechem wskazała w kierunku kuchni.
-Dobra z ciebie dziewczyna.Musisz być głodna i zmęczona.-wraz ze swoim mężem poszła do kuchnio-jadalni a Regulus trzymając jej rękę pociągnął ją w tą samą stronę.
Kolacja minęła w spokoju, Walburga zadała jeszcze kilka pytań a kiedy wydawała się być usatysfakcjonowana wiedzą na temat młodej dziewczyny w spokoju skończyła obiad.
-Regulusie zaprowadzać Avę do jej pokoju.-rozkazała a młody Black bez wahania wstał i poczekał aż Ava zrobi to samo.Kiedy wyszli z kuchni i znaleźli się na schodach wypuścił powoli powietrze i widoczni się rozluźnił przybierając wyraz twarzy do jakiego była przyzwyczajona.
-Zrobiłaś na niej dobre wrażenie; czystej krwi z dwóch szlachetnych rodów, posiadaczka wielkiego spadku oraz zbuntowana przeciwko mugolom.-powiedział i uśmiechnął się do niej przez ramię.Ava wzruszyła ramionami.
-To chyba dobrze,prawda?-Regulus stanął w miejscu i poważnie potwierdził jej słowa tłumacząc dlaczego.Nagle znowu się tak delikatnie uśmiechnął i powiedział odgarniając jej włosy za ucho.
-Tęskniłem za tobą.-Ava poczuła rozlewające się ciepło, zszedł schodek niżej i będąc na jej poziomie przywarł do jej ust, ich pocałunek był taki jak zawsze.Słodki i czuły, Regulus złapał jej policzek i przyciągnął ją do siebie a Ava wplotła palce w jego gładkie ciemne włosy.Ich pocałunek nie różnił się niczym od tego w kawiarni, był nieśmiały i sprawiał wrażenie jakby był pierwszy.W końcu przerwali go i trzymając się za ręce ruszyli dalej w po schodach żeby po chwili znaleźli się na pierwszym piętrze.  Regulus wskazał na jedne z drzwi i powiedział jej,że to jego pokój.
-Mogłabym go zobaczyć?-zapytała nieśmiało i zdała sobie sprawę z tego jak głupio to brzmiało.Regulus jednak nie widział w tym niego złego.
-Jasne chodź.-otworzył drzwi i zrobił przejście tak,że mogła wejść do środka pierwsza.To wyglądało jak pokój obsesyjnego fana Slytherinu i rodu Black'ow,no i może quidditcha ale nie tak bardzo.Chyba zauważył wyraz jej twarzy.
-Odziedziczyłem ten pokój, rodzice go tylko odświeżyli paroma zaklęciami.   
Tylko te dodatki z quidditcha i zdjęcia to moja zasługa.
Ava spojrzała na zdjęcia na które najpierw w ogóle nie zwróciła uwagi,  były tutaj zdjęcia Regulusa ze szkoły, meczów, dzieciństwa oraz ich wspólne zdjęcie zrobione w Hogsmeade.Ava też miała to zdjęcie w swoim pamiętniku.Uśmiechnęła się i pocałowała go w kąciki ust, czego nigdy nie robiła.
Następnie wyszli z jego pokoju i pokazał jej pokój gościnny znajdujący się piętro wyżej, był podobny do tego pokoju Black'a ale brakowało wszelkich rzeczy prywatnych.Jednym zaklęciem się rozpakowała i rozejrzała, dzięki drobiazgom codziennego użytku zrobiło się tam przytulniej.
Resztę popołudnia spędzili razem siedząc u niej w pokoju rozmawiając.

Ava obudziła się kiedy było już ciemno, pościel wydawała się być zimna i wilgotna przez co chłód od razu otulił jej ciało.W całym pokoju było tak ciemno, że nie widziała własnej ręki, z paniką namacała różdżkę leżąca na stoliku nocnym.
-Lumos.-szepnęła i wstała z łóżka, otworzyła szafę i po chwili odnalazła białą koszulę nocną.Jedynie przy świetle różdżki przebrała się i poukładała resztę rzeczy, w rzeczy samej chłód ją opanował na tyle,że jej szczęka zaczęła dygotać.Podjęła rozpaczliwą próbę ponownego zaśnięcia i szczelniej opatuliła się w kołdrę co dało odwrotny efekt.Zgasiła różdżkę i westchnęła.
Jeśli dom wydawał jej się za dnia ponury to wolała nie wyrażać swojego zdania na jego temat przez noc, nadawałby się do mugolskiego horroru.Nagle obraz wiszący tuż nad łóżkiem odchrząknął i coś wymruczał pod nosem.To była dla niej ostatnia kropla, wyskoczyła na równe nogi i z różdżką w ręce wyślizgnęła się na korytarz.Lampy na ścianach tliły się jasnym płomieniem dając ciemnemu korytarzowi zaskakująco ciepły półmrok.Nie wiele myśląc pomknęła na niższe piętro i upewniła się,że nikt jej nie zobaczył zapukała do drzwi z tabliczką 'REGULUS BLACK'.Po kilku sekundach nawiasy cicho skrzypnęły i stanął w nich Regulus ubrany w piżamowe spodnie w zielono-szare paski i koszulkę od quidditcha, przetarł oczy i wpuścił ją do środka rzucając najpierw spojrzenie w prawo i lewo.
-Coś się stało?-zapytał.Ava pokręciła głową i powiedziała prosto:
-Nie mogę zasnąć, jest tam zimno a ten obraz hałasuje.-westchnęła i potarła ramię ręką.W pokoju paliła się lampka nocna przy której leżała otwarta książka.  Ava wywróciła oczami wiedząc, że był molem książkowym.
-Chcesz u mnie spać?-zapytał.Brunetka lekko skinęła głową i dodała pospiesznie 'jeśli ci to nie przeszkadza'.W odpowiedzi dostała spojrzenie 'Serio?'.
Ava wślizgnęła się pod kołdrę na prawej stronie łóżka a Black niebawem znalazł się po lewej.Jego łóżko było nagrzane i ciepłe niczym nie przypominające to z pokoju gościnnego.Westchnęła z uradowaniem i zamknęła oczy.
-Lepiej?-zapytał a ona zauważyła,że jej się przygląda.Wydała z siebie krótkie 'hmm'.Przysunęła się do niego bliżej tak, że mógł ją do siebie przytulić a ona mogła ułożyć głowę wygodnie na granicy poduszki przy jego szyi.Regulus coś mruknął a światło zgasło, czuła jego oddech na swoim czole.
-Idealnie.

2367 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top