23

━━━━━━━━━━
T W E N T Y T H R E E

11 maja, 1977

Ava postanowiła,że nie będzie się wyjątkowo stroić na to spotkanie chociaż jej siostra miała inne zdanie w tej sprawie.Pomino tego faktu, Lily uparła się,że jej pomoże w przyszykowaniu się.
Od razu po śniadaniu siostry skierowały się do dormitorium, Ava miała pogodny wyraz twarzy za to Lily była cała rozpromieniona faktem,że w końcu ją ktoś zaprosił a ona się zgodziła.Ledwo co weszły do środka rudowłosa rzuciła się do szafy i zaczęła wybierać różne rzeczy które jej zdanie idealnie nadawały się na tą okazję. Problem tkwił w tym,że siostry miały nieco różne gusty; Lily była zawsze nastawiona na spodnie i koszule jednak na specjalne okazje ubierała bardzo eleganckie, i jak Ava często sądziła zbyt odważne sukienki.Ava wolała miłe swetry i spódnice.Nie miała zamiaru pozwolić Lily jej wcisnąć swój gust po ostatnim spotkaniu Klubu Ślimaka na święta.Ruda w końcu stwierdziła,że wybrała najbardziej odpowiednie rzeczy i je rozłożyła na łóżku kasztanowowłosej.Peverell zaczynała się zastanawiać czy nie popełniła błędu mówiąc jej o tym spotkaniu w Hogsmeade, po za tym nie widziała Regulusa od dwóch dni. Ostatecznie spojrzała na wybrane przez Lily kreacje, były cztery z czego dwie od razu odrzuciła, pozostałe dwie jej się spodobały i zdecydowała, że ubierze jedną z nich. Pierwsza składała się z lekkiej sukienki z rękawem 3/4 sięgającej prawie do kolan, była koloru bordowego a na brzegu jak i rękawach była delikatna kremowa koronka, druga kreacja składała się z jasnych spodni,bordowego swetra i jasnej błękitnej koszuli.Wybrała oczywiście opcje drugą ale jasne spodnie zmieniła na czarną spódnice.Lily oczywiście była w swoim żywiole, dorzuciła jej jeszcze czarne rajstopki i brązowe buty na lekkim obcasie.Avę zaczęło zastanawiać ile jej siostra ma tych rajstop.W końcu doszła do wniosku,że używa zaklęcia.Evans nie zwlekała i posadziła ją krześle po czym rzuciła się do swojej kosmetyczki.Ava pomyślała, że w życiu nie widziała tylu kosmetyków w posiadaniu jednej osoby, sama ograniczała się do korektora i tuszu do rzęs.Całe szczęście zdążyła o tym uprzedzić rudą która już się nią zajęła.Jedyne co Ava widziała to jakieś pędzle,tubki i buteleczki migające przed jej oczami.Zgodnie z jej spodziewaniem Lily wzięła się także za jej włosy. W końcu spokojna ze swoją pracą Lily odstąpiła na bok a dziewczyna mogła się sobie przyjrzeć. Była ubrana w wybrane rzeczy, jej włosy były jak zwykle rozpuszczone i opadały w łagodnych lokach na jej plecy, jej wielkie jasne jak letnie niebo błękitne oczy były podkreślone także jedynie tuszem a tak to Lily jej tylko trochę poprawiła brwi.
-I jak, podoba się?-zapytała Lily opierając się o oparcie krzesła na którym siedziała.Peverell odchyliła głowę do tylu tak,że mogła spojrzeć na Lily i się uśmiechnęła lekko.
-Jest dokładnie tak jakbym chciała, dziękuje.

Ava zeszła po schodach uwalniając się od rozmarzonej siostry która jej życzyła powodzenia co najmniej pięć razy, w pokoju wspólnym byli Huncwoci i jakiś chłopak który pochylony nad pracą domową w koncie nie zwracał na cały świat Boży uwagi.Remus ją dostrzegł oczywiście jako pierwszy i się także rozpromienił.
-Ava, ślicznie wyglądasz.Dokąd idziesz?
Ostatnio Ava coraz częściej rozmawiała z Remusem, uważała,że on jak i Peter ponoszą najmniejszą winę w całej sprawie.Nie to co Syriusz i James.
-Dziękuje to miłe z twojej strony, idę do Hogsmeade.-oznajmiła i chciała wyjść kiedy odezwał się Peter.
-Możemy pójść z tobą?-zapytał.Dziewczyna poczuła lekkie zakłopotanie i pokręciła głową.
-Przepraszam Peter, idę już z kimś.-Pettigrew zrobił się po jej słowach trochę czerwony myśląc, że zadał nieodpowiednie pytanie.Dziewczyna ponownie podjęła próbę opuszczenia wieży Godryka kiedy wtrącił się Syriusz.
-Z kim?-brunetka czując mocne zirytowanie i zażenowanie jednocześnie zignorowała go i w końcu z powodzeniem wyszła na korytarz.
Wczoraj wieczorem Black wysłał jej sowę w której były szczegóły spotkania, o 12:20 miał na nią czekać na dziedzińcu przed szkołą.Oznaczało to, że miała niecałe trzy minuty w związku z czym należało się pospieszyć.Ava niemalże biegiem wyszła z budynku i od razu rzuciła jej się w oczy wysoka postać przy wyjściu na błonia.
Black miał na sobie czarne spodnie,białą koszule a na niej zielony sweter,czyli typowy Regulus.

Odwrócił się a jego oczy automatycznie nawiązały kontakt wzrokowy z najpiękniejszymi tęczówkami na świecie Merlina.Dawniej sądził, że były jasne jak bezchmurne lipcowe niebo jednak teraz wiedział,że się mylił.Były jasne jak odbicie lodowców w morzu które również odbijało niebo, wśród tego były iskierki które kompletnie zakłócały ten odcień błękitu.Iskierki przypominały jasne gwiazdy z najciemniejszego nocnego nieba spowitego jedynie blaskiem księżyca.Regulus szybko zlustrował ją wzrokiem unikając oczu ponieważ zawsze w nich tonął nie mogąc się skupić na niczym innym.Jej miękkie kasztanowe loki opadały na ramiona i plecy, Black nie mógł wyrazić jak wielką ochotę czuł ponownego ich dotknięcia.Widząc jej pogodny uśmiech i niewyraźny dołeczek w lewym policzku też się nie mógł nie uśmiechnąć.
Dziewczyna przywitała go ciepłym uściskiem który z chęcią odwzajemnił, prze tą krótką chwile jego nozdrza wypełnił zapach fiołków i czegoś przyjemnie świeżego jednak za razem słodkiego, niestety nie mógł określić co to było.
Razem ruszyli w kierunku wioski nadwiązując przyjemną rozmowę która potoczyła się w kierunku ich odskoczni.Regulus tylko w połowie słuchaj jej słów; bardziej dawał się pochłonąć jej głosowi.O jeziorze niedaleko jej domu mówiła z taką pasją, opisywała kolor wody tak realistycznie, że chłopak posiadający niezbyt używaną wyobraźnie bez problemu potrafił zobaczyć go oczami marzeń.Na jej twarzy migało pełno różnych emocji aż w końcu nie nadążał będąc przyzwyczajony do spokojnej Avy.
-Musimy tam kiedyś razem pójść.-powiedziała i obdarzyła go wesołym uśmiechem, Regulus pierwszy raz uświadomił sobie,że kocha ją całym sercem.I pierwszy raz całkowicie poddał się tej myśli.
-Na pewno.-odpowiedział jej i także się uśmiechnął, wyciągnął do niej ramie a ona z chęcią je przyjęła.
Czas bardzo szybko przeminął płynąc po szczerych rozmowach, z miłym zaskoczeniem zauważyli,że byli już w Hogsmeade.Zamiast do 'Pod trzema miotłami' ślizgon zaprowadził ją do cukierni na obrzeżach wioski.Było w niej zaledwie trzech klientów, dwóch było zagłębionych w książkach popijając przy tym kawę a jeden czytaj gazetę delektując się przy tym tartą owocową.Młody Black często tutaj przychodził żeby na chwile uciec od życia ucznia szkoły magii i móc sekretnie zagłębić się w mugolskich lekturach.Ściany lokalu były pomalowane na ciepły żółty kolor a większość ozdób była w motywie słoneczników i innych kwiatów, okna zasłaniała kremowa firanka w towarzystwie pomarańczowych zasłon w kratkę.
Całe miejsce było bardzo sympatyczne, zwłaszcza dzięki zapachu herbaty earl grey i wypieków domowej roboty.
Kątem oka spojrzał na młodą Peverell i od razu stwierdził,że miejsce przypadło jej do gustu.
Usiedli w pustym kącie na na kanapie w kolorze oliwkowym, po chwili starsza pani przyniosła im menu.Ava prześledziła wzrokiem ofertę i wybrała miętową herbatę oraz tartę malinową, szatyn wziął to samo i zapłacił galeonami które dostał od rodziców w dzień w którym został jednym z nich.Drzesz lekkiego obrzydzenie przeszył jego chude ciało.Rozluźnił się jednak pod wpływem cieplej dłoni na ramieniu.

Ava z lekkim niepokojem dostrzegła jak jej towarzyszem lekko wstrząsnęło, jej wzrok automatycznie wbił się w jego lewe przedramię.
Tam, pod rękawem białej koszuli i zielonego swetra był znak który ciążył na ich myślach.
Powstrzymała się od dotknięcia tej części jego ręki i zamiast tego dotknęła jego ramienia.Niemal czuła jak w jednej chwili się uwolnił i spojrzał na nią z zaciekawieniem.Avie było z reguły bardzo łatwo odczytywać emocje u innych ludzi, byli dla niej jak otwarte księgi czekające na odczyt.
Regulus był inny.Na jego twarzy oczywiście były emocje jednak dziewczyna nie mogła ich rozszyfrować co ją bardzo intrygowało i trochę denerwowało.Jego oczy były trochę łatwiejsze, uczucia wręcz wylewały się z jego źrenic które były niesamowicie zielone.Przypominały w pewnym stopniu świeżą trawę skroploną rosą, jeśli miała by być specyficzna to były jak kolor z herbu Slytherinu jednak dużo żywszy.Ava uwielbiała patrzyć w jego oczy, były okrągłego dziecięcego kształtu co przyjemnie kontrastowało z jego nieco surowymi rysami twarzy i dokładnie wykrojonymi ustami.Były jasne, różowe i wyglądały na niesamowicie miękkie.Nie pamietała jednak jakie były, siłą starała się wydrzeć wspomnienie z rozpoczęcia roku przez co zapomniała szczegóły tamtego wydarzenia.
Przyłapała się na tym jak się w nie wpatruje i z lekką obawą i zawstydzeniem spojrzała w jego niesamowite oczy.Patrzył na przemian na jej usta i oczy, policzki ją zapiekły i odgadnęła,że musiał się na nich pojawić nieskromny rumieniec.
Regulus pochylił się lekko w jej stronę, jednak w połowie drogi do jej twarzy się zawahał a ona dokładnie wiedziała dlaczego.Nie chciał żeby nagle zerwała się i uciekła do szkoły pędząc jakby ją goniło stado wściekłych hipogryfów.
Jakie to było zaskoczenie kiedy lekko pochyliła się w jego stronę dzieląc odległość między ich twarzami i otarła się ustami o jego.Skóra jak znicz miała pamięć ciała, a ona chcąc czy nie przypomniała sobie każdy szczegół pierwszego września.Złapał dłonią jej policzek i przyciągnął do siebie czekając na jej ruch, i nie musiał czekać długo.Jej dłonie znalazły się na jego szyi i w końcu mogło się to stać.Ich usta zderzyły się ze sobą a ich oczy się zamknęły, zielonooki przyciągnął ją do siebie a ona nieśmiało przesunęła się bliżej.To nie był porywisty pocałunek wywołujący palpitację serce z powodu dreszczy emocji.Był delikatny i pełen czułości, wywoływał jedynie przyjemne ciepło rozlewające się po ich ciałach a jedyne o czym mógł pomyśleć Regulus to,że jej usta smakowały jak tarta malinowa którą zdążyła skosztować kilka chwil temu, jego z kolei za miętą po herbacie.Zakończyli pocałunek i nieznacznie się od siebie odsunęli płonąc rumieńcem,zwróciła na nich uwagę jedynie ślozgonka która oderwała się od książki i z uśmiechem,ukradkiem patrzyła na dwójkę która poczuła się chyba nieco onieśmielona.Dziewczyna z uśmiechem pokręciła głową i wróciła do poprzedniego zajęcia.

Ava usiadła na swoim łóżku, jej ręka zabłądziła do jej ust na który wlał się nikły uśmiech.Nigdy nie myślała o nim o jako kimś więcej od przyjaciela na dobre i złe.Ostatnio jednak wracała do tej kwestii bardzo często tracąc przez to czasami skupienie na świecie wokół niej.
Po pocałunku nie olśniło się; nie uświadomiła sobie nagle,że kocha go od zawsze na zawsze.
Poczuła skurcz w żołądku i na samą myśl o właścicielu ciepłego uśmiechu, stado akromantuli ugryzło ją w brzuch.Postanowiła jednak podjąć ryzyko i pozwolić uczuciu rosnąć.
Wiedziała bowiem,że przyjaźń tu już nie wchodzi w grę.Tu zaczynał się nowy rozdział.

1678 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top