18
━━━━━━━━━━
E IG H T E E N
22 grudzień, 1976
-Jesteś strasznie chudy.-powiedziałam cicho przyglądając się jego cienkim palcom oplecionym wokół gładkiej ciemnej różdżki.
Spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem.
-Co masz na myśli?-zapytał nie spuszczając przy tym ze mnie swojego przenikliwego wzroku.
Siedzieliśmy na jednym z wielu tarasów Hogwartu z nogami przerzuconymi przez barierkę, jak na to,że po jutrze Wigilia to było na polu bardzo przyjemnie.
Dotknęłam ręką jego klatki i zjechałam na prawą stronę, prze cienki materiał białej koszuli wyraźnie czułam jego żebra.
-Zawsze byłeś chudy, ale teraz to się o ciebie boję.-przyznałam w końcu.
Regulus milczał, jego zielone oczy były skierowane na jezioro.
Wstałam i zrezygnowa powiedziałam ubierając przy tym szatę Gryffindoru:
-Chodź zaraz wyruszacie na pociąg, jeszcze się spóźnisz.-po moich słowach zrobił to samo i razem ruszyliśmy do wnętrza szkoły.
-Martwisz się o mnie bardziej niż moja mama.-szepnął a ja obrzuciłam go smutnym spojrzeniem wiedząc, że prawdopodobnie ma rację.
24 grudzień, 1976
Dzisiejsza pogoda różniła się od wczorajszej pod każdym stopniem, całą noc śnieżyło w związku z czym cała okolica była przykryta białym puchem.Westchnęłam a z moich ust wydobyła się biała para jak przy paleniu papierosów, na które dostałam ochoty.Black mi podrzucił jedną paczkę ale do tej chwili upierałam się,że ten papieros na wieży Astronomicznej był pierwszy i ostatni.Wyciągnęłam jednego i zapaliłam za pomocą różdżki.
Na bezchmurnym niebie górowało jasne słońce które nie dawało ani trochę ciepła, kiedy się tak zastanawiałam nie usłyszałam zbliżających się do mnie kroków.
Ktoś bezczelnie wyrwał mi papierosa i sam go sobie wetknął do ust, widząc roześmiane szare oczy i szeroki uśmiech lekko przewróciłam oczami.
-Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day you gave it away.-zaczął nucić a ja spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
-Ty to znasz?-zapytałam a Syriusz się ponownie uśmiechnął, nie on się cały czas uśmiechał a teraz to się jego uśmiech tylko poszerzył.
Dalej śpiewał piosenkę z papierosem w ręce którą przy okazji teatralnie wymachiwał, ja wyciągnęłam drugiego i także go zapaliłam.
Z racji iż Syriusz miał bardzo melodyjny głos przyjemnie mi się słuchało jego śpiewu.Przerwałam mu:
-Dlaczego nie zapiszesz się do chóru szkolnego?-zapytałam.Szarooki nagle zamilkł i spojrzał na mnie z spojrzeniem które wręcz mówiło 'Ty chyba sobie Żartujesz?No chyba,że oszalałaś.'
-Ja w chórze?Za jakie grzechy?-zajęczał patrząc na mnie z żalem.
-Za żadne grzechy, masz po prostu ładny głos.-powiedziałam z uśmiechem a on na chwilę stanął w miejscu.Szłam sobie dalej kiedy dobiegł do mnie i dwa razy głośniej zaczął śpiewać piosenkę zatytułowaną 'All I want for Christmas'.Szłam zanosząc jego śpiew jednak w pewnym momencie poczułam się trochę dziwnie.
-All I want for Christmas is you!-zanucił, byłam szczerze głęboko przejęta faktem,że znał najnowszy mugolski hit świąteczny.
-Och zamknij się proszę.-mruknęłam i przyspieszyłam, nieposkutkowało to ponieważ bez problemu mnie dogonił.
Syriusz zaczął śpiewać na cały głos mając zamknięte oczy i wymachiwując rękami, wypełniając przy tym błonia Hogwartu przeuroczym utworem autorstwa Marii Carey.
Z
amilkł nagle kiedy mała śnieżka zakończyła swoje istnienie na jego twarzy.Nastała chwila ciszy i bezruchu która nie wróżyła nic dobrego.
Po chwili leciałam bezbronnie w pobliską zaspę śnieżna w której oczywiście wylądowałam tak,że z śniegu wystawały tylko moje cztery kończyny.
-Co ja mam zrobić żebyś mi dał spokój?-westchnęłam, starając się wstać skutkiem czego wyrżnęłam lądując w śniegu jeszcze głębiej.
Uśmiechnął się i wyciągnął w moim kierunku dłoń:
-Umów się ze mną w końcu.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
-Słucham?
Naciągnęłam na rękę drugą ciepłą rękawiczkę i potarłam drugą wyszczypaną od mrozu dłoń na której po chwili wylądowała druga rękawiczka.
-Tylko jeden raz.-burknęłam w stronę Black'a który szedł obok mnie, beztrosko mnie otoczył ramieniem.
-Tak też mówiłaś przy papierosach.-wyszczerzył się a ja prychnęłam.
-Jeśli myślisz,że jestem jak te puste dziewczyny i na ciebie lecę to mnie nie znasz.-dorzuciłam w geście obronnym, wyglądał na urażonego.
-Wiem,że nie jesteś jak one i właśnie dla tego się z tobą umówiłem.
Po tych słowach rozmowa się ucięła a ja dałam się grzecznie zaprowadzić do 'Pod trzema miotłami'.Z chęcią na to musiałam przystać ponieważ byłam przemoczona tak,że nie było na mnie suchej nitki ale ciepłe piwo kremowe było jak piękne odległe marzenie.Całe szczęście w lokalu było pusto a Syriusz od razu zamówił cztery kufelki, myślałam,że z przyzwyczajenia jak chodzą razem na piwo ale potem się zorientowałam, że dla każdego podwójnie.
Zaklęciem wyruszyłam rzeczy jednak nadal mi było strasznie zimno.
Black po chwili wrócił z naszym zamówieniem i usiadł obok mnie.
-Jak się Lily o tym dowie...-zaczął i zrobił słynny 'cringe face', ja ze spokojem upiłam łyka piwa i powiedziałam:
-...to najwyżej cię potraktuje Avadą a ja jak się uspokoi to jej wytłumaczę, że to był przyjacielski wypad.-jednym łykiem wypiłam połowę kubka.Na podstawie nieprzyjemnego uczucia odkryłam,że Syriusz się na mnie gapi.
-Coś się stało?-zapytałam grzecznie a on powiedział:
-To nie jest przyjacielski wypad.-słysząc to trochę się zakrztusiłam, odłożyłam kufel na stół.
-Czemu się ze mną umówiłeś?-zapytałam, kiedy miał odpowiedzieć dodałam z nutą rosnącej złości-Nie będę na liście osób które zaliczyłeś, chodziłeś z nimi,rozkochałeś w sobie lub całowałeś się z nimi.
Na chwilę objęło mu mowę, potem jednak to on ze złością odpowiedział:
-Czemu tak o mnie myślisz?
Prychnęłam.
-Bo ściany między dormitorium są zaskakująco cienkie, nie jestem ślepa ani głucha.-odszczekałam już wściekła, Syriusz się zrobił czerwony a ja tylko zgadywałam czy to przez złość czy wstyd.
-Czemu nie możesz uwierzyć w to,że się w tobie NORMALNIE zakochałem?
Zatkało mnie.Aż po chwili wstałam i wyszłam.
Last Christmas
I gave you my heart
But the very next day you gave it away.
All I want for Christmas is you
Jeśli to była prawda wszystko pasowało,w ostatnie święta był jakoś podejrzanie miły w sumie tak jak w ciągu tego roku szkolnego.
Dziwnie zareagował na mój list do Lupina a kiedy powiedziałam,że jesteśmy tylko przyjaciółmi powiedział 'To dobrze.'.Budyń.
Wcale na niego nie zawracałam uwagi bo w życiu bym nie pomyślała,że on się zakocha we mnie.
A teraz mi wyznał miłość.
Stanęłam w miejscu.
-Jesteś niemożliwy.-przegrywając z własną osoba zawróciłam i pobiegłam spowrotem do Hogsmeade.Black siedział na tym samym miejscu z głową ukrytą w dłoniach.Rzuciłam mu się na szyję.
-Przepraszam nie wiedziałam!Nigdy bym o tym nie pomyślała wiem,że to z mojej strony bardzo chamskie i idiotyczne ale na prawdę przepraszam nie chciałam cię obrazić.-wysypałam na niego lawinę słów, Syriusz jakimś cudem spojrzał na mnie i westchnął.
-Nie masz za co przepraszać.-uśmiechnął się ale wyszedł z tego jakiś grymas lekkiego zawodu.
-Na prawdę zasługujesz na kogoś równie wspaniałego jak ty ale to nie ja jestem tą osobą.Zawsze tu będę przy tobie, mam nadzieje,że chcesz się nadal ze mną przyjażńić.-dodałam, Syriusz uśmiechnął się tym razem z powodzeniem i przytaknął wiedząc,że to jedyna opcja.Chciałam dodać, że może kiedyś będzie z tego coś więcej ale postanowiłam to zachować dla siebie.
Niespecjalnie ucieszona tym,że przyjście na kolacje jest obowiązkowe usiadłam przy stole.Chociaż było na prawdę miłe,że wszystkie domy mogły teraz usiąść razem nie patrząc na status krwi i inne.Przygładziłam ręką nerwowo materiał granatowej sukienki z cienką koronkową warstwą na wierzchu i rozejrzałam się.Przy stole było dwóch puchonów, czterech krukonów,dwóch gryffonów i jeden ślizgon który się czuł chyba troszkę niekomfortowo.
Z Gryffindoru byłam tylko ja i Syriusz.
Dumbledore ogłosił krótką ale bardzo miłą przemowę życząc nam wesołych świąt i podobnie.Potem rozpoczęliśmy kolacje a dania były jak zwykle pierwszorzędne.
(Magda Gessler to zero w porównaniu do skrzatów Hogwartu!)
Akurat byłam w trakcie krojenia udka z kurczaka w miodowym sosie kiedy drzwi się otworzyły na styl 'z buta wjeżdżam' a osoba stojącą w nich szybko przeprosiła.
-Przepraszam najmocniej, przysnąłem.Wesołych świąt!-wzrok jego jasnych zielonych oczu spoczął na mnie a na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Regulus ty kłamco!-krzyknęłam przytulając go, jego ręką zabłądziła do moich rozpuszczonych włosów-Mówiłeś,że jedziesz do domu na święta.-oburzyłam się.
-Niespodzianka.-szepnął obdarowywując mnie lekkim całusem w skroń.
Syriusz siedzący przy stole zrozumiał, było smutno owszem ponieważ się zakochał.Zrozumiał też słowa jednej puchonki której kilka miesięcy temu złamał serce.
Miłość boli, zawsze.
Uśmiechnął się jednak wiedząc,że właśnie tego potrzebuje Regulus. Właśnie jej, był sam jak palec a ona go nie zostawiła.
Nawet jeśli Ava nie była w nim zakochana albo sobie z tego nie zdawała sprawy, miał nadzieję,że pokocha Regulusa.
Syriusz odchrząknął i nie czekając na uwagę rzucił beztrosko chociaż wiedział, że to był tekst na poziomie pierwszaka:
-Mały Reg dorosnął!Nie zapomnij o zabezpieczeniu.
McGonagall zatkało.
-Panie Black szlaban!
1420 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top