11

━━━━━━━━━━
E L E V E N

12 wrzesień, 1976

-Co mamy pierwsze?-zapytałam Lily przepychając się jednocześnie przez korytarz zapchany dziesiątkami uczniów, ostatnio z siostrą poprawiłyśmy kontakty i znowu byłyśmy blisko.
-Eliksiry ze Slughornem.-odpowiedziała przekrzykując jakiegoś pierwszaka który się darł biegnąc obok niej.Chciałam odpowiedzieć jednak moja noga zahaczyła o kogoś stopę a ja poleciałam wprzód, byłam pewna,że albo wpadnę w masę ludzi i ich poprzewracam narażając się na ich gniew, albo najprościej na świecie się wywalę na ziemię i mój los będzie przesądzony.W ostatniej chwili jednak czyjeś ramiona złapały mniej więcej w okolicy żeber i postawiły mnie spowrotem na ziemi.Lekko skołowana szybkim obrotem spraw pognałam do klasy napędzana wstydem, oh Boże w końcu wywróciłam się na oczach dziesiątek rówieśników.Usiadłam w ławce i po chwili zgodnie moimi oczekiwaniami...nie chwilato nie była Lily.Obok mnie usiadł Syriusz, rozejrzałam się po klasie, Lily usiadła w pierwszej ławce z Marlene i wzruszyła ramionami uśmiechając się przepraszająco.Spowrotem spojrzałam na Black'a który się do mnie szeroko uśmiechnął,lekcja miała się zacząć dwie minuty temu jednak Slughorn'a nigdzie nie było.
-Nie ma za co.-powiedział Black a ja ponownie skupiłam swoją uwagę na nim, zastanawiałam się o co mu chodzi.Do klasy wszedł Regulus w towarzystwie Severusa, wymieniliśmy krótkie spojrzenia po czym oczywiście szybko urwałam kontakt wzrokowy i spojrzałam na starszego z braci.
-Proszę?-odpowiedziałam nie wiedząc za co miałabym domyślnie dziękować.
-Złapałem cię na korytarzu.-powiedział a ja z zaskoczeniem spojrzałam w jego intensywnie szare tęczówki, przy źrenicy były ciemno szare a same w sobie dalej przypominały jasne srebro. Rzeczywiście, nie popatrzyłam kto mnie złapała a zapach który bił o Syriusza przypominał ten który poczułam zostając złapała.
-Oh nie patrzyłam kto mnie złapał, dziękuję więc.-powiedziałam uprzejmie a on się jeszcze raz uśmiechnął.Po chwili do klasy wszedł profesor Horacy i niezwlekając z formalnościami przeszedł do celu lekcji:
-Dzisiaj będziecie gotować eliksir prawdy.Czy wie ktoś co to jest?-zapytał odwracając się do nas, oczywiście rękę podniosła moja siostra i Snape.W życiu nie słyszałam o takim eliksirze, oddał głos mojej siostrze która z nieukrywaną satysfakcją odpowiedziała:
-Eliksir prawdy niczym nie jest podobny do Veritaserum jeśli ktoś o tym pomyślał.Kiedy wypijemy eliksir prawdy widzimy wszystko takie jakie jest, jeśli patrzymy na ludzi widzimy ich duszę.Niektóre są piękne i niewinne, inne...zniszczone i trujące.
Widzimy wtedy czystą prawdę.Efekt jest jednorazowy, działa przez dwanaście godzin od spożycia.-zakończyła dumnie a profesor wpisał dziesięć punktów dla Gryffindoru.
-Zgadza się panno Evans, nagroda dla zwycięskiej pary to jedna fiolka eliksiru słodkiego snu na osobę.-powiedział, niektórym zrzędła mina ponieważ spodziewali się,że nagrodą, będzie przygotowany eliksir.Tym razem Black bez dyskusji wziął podręcznik i otworzył na wyznaczonej przez Slughorn'a stronie po czym przyniósł wszystkie potrzebne składniki, spojrzałam na niego z niedowierzaniem.Zauważył, że mu się przypatruję i podniósł na mnie wzrok i się czarująco uśmiechnął.Pokręciłam głową i usiadłam na krześle, miałam zamiar dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego eliksiru.Brzmiał...intrygująco.
Podeszłam do profesora i z nieśmiałym uśmiechem zapytałam:
-Profesorze?-spojrzał znad książki i się uśmiechnął, odłożył ją na bok.
-Oh Avo!Coś się stało?-pospiesznie spojrzał w kierunku naszego stanowiska pracy, widząc Syriusza w pełni skupionego na eliksirze się uśmiechnął.
-Chciałam poprosić Pana profesora, czy mógłby Pan opowiedzieć więcej o tym eliksirze?Bardzo mnie zainteresował.-powiedziałam zgodnie z prawdą.Slughorn przyjrzał mi się dokładniej i kiedy stwierdził, że nie mam skrytych zamiarów zaczął mówić.
-To bardzo niebezpieczny eliksir, nie ma niczego co mogłoby usunąć jego działanie.Lily powiedziała w sumie wszystko co powinnaś wiedzieć.Kilka osób po jego spożyciu oszalała,nawet popełniło samobójstwo.Dowiedzieli się,że ci których uważali za wzór są potworami.-zakończył i utknął w zadumie,nieumyślnie zadałam mu jeszcze jedno pytanie:
-Profesorze jeśli to jest tak bardzo niebezpieczny eliksir, dlaczego uczymy się jak go przyrządzić?-Horacy ponownie na mnie spojrzał i pokręcił głową.
-Nie wiem panno Peverell, nie wiem.-podziękowałam mu cicho i wróciłam do stanowiska pracy.
-Mam dokończyć?"-zapytałam a Black podniósł spojrzenie srebrnych tęczówek z przejrzystej cieczy na mnie.
-Jeśli chcesz, owszem.Czy dobrze mi idzie?-zapytał na końcu, szybko prześledziłam tekst w podręczniku i spojrzałam do kociołka.Opis pasował do trzeciego stadium gotowania, więc Syriusz skazał się znakomicie.
-Świetnie, brawo.-powiedziałam i posłałam mu uśmiech, nie starał się ukryć,że rozpiera go duma.
-A oprócz pochwały?-zapytał z nutką zawodu, uniosłam brew.
-A co byś chciał?-zapytałam retorycznie z lekkim poirytowaniem.
-No może całusa?-zapytał i się szatańsko uśmiechnął.Nagle przez sale przeleciała zlewka jednak ktoś w porę zatrzymał ją zaklęciem, wszyscy zdumieni zwrócili się w stronę ślizgonów.
-Nie pozwalaj sobie braciszku.-warknął Regulus a ja westchnęłam z zrezygnowaniem.Przez prawie dwa tygodnie nie może się odezwać ale jak mu hormony podskoczą to jest w porządku.Zignorowałam go i zwróciłam się do Syriusza.
-Musisz sobie wystarczyć z pochwałą.-lekko się zaśmiałam widząc wyraz jego twarzy, kiedy się nie ruszył szturchnęłam go a on pokręcił głową.Widziałam jednak,że się uśmiechał.

Wychodząc z sali zauważyłam,że ponownie zapanował uciążliwy ruch. Stanęłam na boku czekając aż się zrobi puściej,co jak co ale nie chciałam znowu się przewrócić.
Moje myśli jednak zeszły w kierunku eliksiru, jak można widzieć kogoś duszę?Dziwnym trafem przypomniałam sobie o mugolskiej powieści Oscara Wilde'a 'Portret Doriana Gray'a'* i poczułam nieprzyjemny dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa.Co jeśli po wypiciu eliksiru widzi się duszę człowieka jako osobę zamiast postaci z obrazu?Kolejny dreszcz.Nie dziwiłabym się gdyby po ujrzeniu tego ludzie na prawdę popełniali samobójstwo.Nagle w kogoś twardo uderzyłam a moje książki się prawie rozsypały jednak zdołałam je utrzymać, natomiast osoba która nieumyślnie popchnęłam z hukiem poleciała na ziemię a uwaga wszystkich uczniów została na nas skupiona.Kiedy ujrzałam twarz mojej ofiary moje serce stanęło.
Lucjusz Malfoy.
Wiedziałam,że mi się to nie upiecze, Malfoy odwrócił się a na jego twarzy był grymas złości i nienawiści.Kiedy jego oczy wyszukały winowajcę,mnie, wyglądał jakby miał na mnie rzucić zaklęcie niewybaczalne.Podszedł do niego Evan i pomógł mu wstać, całe stado ślizgońskiej elity zebrało się wokół nich posyłając mi mordercze spojrzenia.Wręcz czułam aurę śmierci która się do mnie zbliżała.
-Odszczekasz to sobie szlamo!-krzyknął z furią,ktoś mu coś szepnął na ucho a on wydawał się być na prawdę bardzo zdziwiony.
-Peverell?To żart?-zapytał swojego towarzysza.Kiedy nie dostał odpowiedzi był pewny,że to prawda.
Odwróciłam się i ile sił w nogach pobiegłam na kolejne lekcje.
To się nie skończy dobrze,weszłam w drogę niewłaściwym osobom.

Wesołych świąt Wielkanocnych!🌼

*Oscar Wilde - "Portret Doriana Gray'a" |staro gotycki horror napisany 120 lat temu, opowiada o młodym szlachcicu który dziedziczy po dziadku posiadłość w Londynie oraz duży majątek; malarz oczarowana jego niewinną urodą tworzy jego portret a Dorian mówi,że oddał by wszystko żeby zachować wieczną młodość, nawet duszę; spotyka sławnego hrabiego Henryka który go swoimi poglądami zmienia nie do odwrócenia wyznając piękno, młodość i przyjemność; przez to Dorian posuwa się do czynów niezgodnych z prawem a jego sobowtór na obrazie odzwierciedla jego duszę mieniąc się pod wpływem każdego grzechu który popełni[...]

1130 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top