Godzina Diabła
„Czasem życie staje się dziwnie kruche jak porcelana, gdzie niedbała rysa potrafi doprowadzić do pęknięcia...". — Autor Nieznany.
Młodzi ludzie uważają się za niepokonanych. Jak Bogowie przemierzają świat, spełniają swoje marzenia oraz żyją pełnią życia, wyznając zasadę, że jest ono tylko jedno. Wlewają w swoje organizmy ogromne ilości alkoholu, biorą narkotyki. Na własne życzenie trują i niszczą od środka swoje ciała. Bo co może im się stać? William Barnett wyznawał właśnie taką zasadę. Uważał, że świat nie jest aż tak okrutny, aby skrzywdzić jednego Bogu ducha winnego licealistę, który właśnie ukończył rok szkolny. Bo tak właśnie było, prawda?
Will po kilku miesiącach ciężkiej pracy wreszcie wyciągnął swoje oceny najwyżej, jak potrafił. Dziewiętnastolatek przez całe swoje życie mieszkał w Houston w Teksasie z obojgiem rodziców oraz o rok młodszą siostrą — Felicity. Nie zrozumcie go źle — cieszył się tym, co miał. Niestety po jakimś czasie przestało mu to wystarczać. Z dnia na dzień coraz bardziej dopadało go znudzenie, spowodowane mijaniem tych samych szarych budynków, spacerami tymi samymi parkami w części miasta, gdzie (?) pomieszkiwał. Ostatnimi czasy Willa nie interesowały nawet nocne spacery, podczas których zawsze towarzyszyła mu roczna suczka należąca do jego czterdziestopięcioletniego sąsiada Toma. Miał dość ograniczenia, dość znajdowania się w niewidzialnej klatce tylko z powodu tego, że nie miał wystarczającej siły, aby uciec. Od dawna planował wreszcie obiec od swojej codziennej rutyny. Po długich rozmyślaniach wreszcie wpadł na pomysł, aby dwudziestego trzeciego czerwca zrobić coś, co według niego było szalone.
Tego wieczoru Will czuł się jak wspomniany Bóg. Wraz z dwójką przyjaciół oraz siostrą zrobili sobie małą wycieczkę, dopiero co otrzymanym przez Kennetha i Warrena autem. Bliźniacy byli najlepszymi przyjaciółmi Willa, odkąd ledwo sięgali głowami kuchennego blatu w salonie państwa Barnett. Mieszkali na tej samej ulicy co Will. Od najmłodszych lat uczęszczali również do tej samej szkoły, więc na pewno przewrotny los prędzej czy później postawiłby całą czwórkę na swojej drodze.
Tamtego letniego dnia żadne z nich nie myślało o możliwych konsekwencjach. Miasto opuścili około ósmej wieczorem, wielokrotnie uprzedzając zatroskanych rodziców o tym, że wrócą, zanim ci zdążą się obejrzeć.
— I tak przecież nie wrócimy na noc — zauważył w pewnym momencie Kenneth, przesuwając po blacie w stronę Willa butelkę dopiero co napoczętego alkoholu. Z ust bruneta wydobyło się głośne westchnienie, jednak poczuł ulgę, ponieważ mógł całkowicie zapomnieć o swoich wewnętrznych hamulcach powstrzymujących go przed dobrą zabawą.
Felicity, chociaż młodsza od swojego piwnookiego brata, okazała się równą mu konkurentką w drobnym wyzwaniu alkoholowym, na które, po kolejnej godzinie dobrej zabawy, wpadli Warren oraz Kenneth. Na początku ochoczo poparła wcześniejszy plan bliźniaków, ale po pewnym czasie, który okazał się wystarczającym, aby w najmniejszym stopniu wytrzeźwiała, zmieniła zdanie.
— Poczekam w aucie — mruknęła, powoli mając dość zachowania Warrena, który chwytał się dosłownie każdej opcji, aby zostać w barze.
W normalnych okolicznościach chłopak był w porządku, niestety z promilami we krwi stawał się kimś zupełnie innym. Już po drugim piwie ciężko było go przekrzyczeć. Cały czas komentował dosłownie każdą sytuacje odbywającą się w barze. Prawił nieprzyjemne uwagi nawet krzesłu, które niedbale zostało oparte o ścianę, jedyną posiadaną przez siebie nogą. Felicity również nie ominęły wspomniane uwagi. Zaczęło się od jej krzywych brwi, przez — zdaniem podpitego Warrena — nienaturalnie wielkie uszy. Każdą obelgę na temat wyglądu dzielnie znosiła, tłumiąc w sobie złość. Cierpliwość opuściła ją jednak o wiele szybciej, niż przypuszczała, ponieważ Warren z jej wyglądu fizycznego przeniósł temat swoich uwag na czyny oraz to, co Felicity bolało najbardziej — błędy, których każdego dnia na nowo żałowała...
Całego shota oraz resztę opowiadań o tym temacie znajdziecie w wydanej antologii, którą zakupić możecie tutaj:
https://www.e-bookowo.pl/proza/godzina-diabla.html
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top