Mama

Pov. Jane

Słuchałam właśnie piosenki "The feels" od Twice, kiedy do mojego pokoju weszła zmartwiona mama. Od razu wyłączyłam muzykę bo wiedziałam że ma mi do przekazania coś złego.

-J-Jane... Twoja koleżanka Lily miała wypadek...
-Co?! Jaki? Jak? Gdzie? Kiedy? Ma poważne rany?
-Samochodowy i nie wiem jak. Chyba jej rodzice nie widzieli nadjeżdżającego auta i one wjechało w bok ich samochodu. Było to koło ronda około 2h temu i leży w szpitalu.
-Gdzie ją trzymają? Pojadę tam.
-Nie możesz pojechać bo albo cie nie wpuszczą bo nie jesteś z rodziny lub nikt cie nie zawiezie. A w Cieszynie jest(idk czy jest tam szpital ale uznajmy ze tak-aut.).
-ale proszę, to moja przyjaciółka!

To ostatnie zdanie wręcz wykrzyczałam przez emocje. Jedyna przyjaciółka. Ona by mnie tak nie zostawiła. Nie mam zamiaru jej zostawić więc najwyżej pójdę na nogach, chuj ze to 25km z Tąd..

-zawiozę cie ale musisz pogadać z jej mamą żebyś razem z nimi tam weszła.
-okej.

Jak powiedziała tak zrobiłam. Zadzwoniłam do mamy Lily i ona się Zgodziła.

Po dojechaniu na miejsce szybko weszłam do pomieszczenia w którym leżała dziewczyna. Jej rodzice byli trochę potłuczeni i zadrapani, ale to nic w porównaniu z Lily. Ona miała złamaną lewą ręke, poobijaną mocno klatkę piersiową i przeciętą lewą nogę od kolana do kostki. W końcu okazało się że kierowca, chociaż to rodzice Lily mieli pierszenstwo, nie przepuścił ich i wjechał od lewego boku z tyłu, czyli tam gdzie siedziała nastolatka. Na szczęście żyła i musiała posiedzieć w szpitalu 2 dni a potem mieć gips.

Po powrocie ze szpitala pisałam jeszcze chwilę z Lily i poszłam spać.

Pov. Lily

Od wypadku wszystko strasznie mnie boli. Cieszę się że dostaje przynajmniej jakieś tabletki na zmniejszenie bólu. Jednakże gdy widzę jak pielęgniarka robi mi zastrzyk robi mi się niedobrze. Muszę jakoś wytrzymać. Strasznie się cieszę że Jane przyszła mnie odwiedzić. Przynajmniej się nie nudziłam. Godzinę po naszym spotkaniu pisałyśmy a potem oglądałam serial na netflixie z tableta który przynieśli mi rodzice. Bardzo się o mnie martwią. Za bardzo. Podejrzane.
Następnego dnia znalazłam na instagramie konto tego nowego ucznia, E... Hm jak on się nazywał. Chyba Erik. A nie , Emil. No więc znalazłam Emila. Miał jedno zdjęcie na którym siedział na dachu jakiegoś budynku ubrany na czarno z fioletowym monsterem w dłoni. Fotografia została zrobiona z nieco większej odległości niż gdyby robił sobie selfie, czyli był tam ktoś jeszcze.

Tak wyglądają komentarze:
@em_ilok(nazwa nie jest prawdziwa i nie stwarzałam takiej na insta-aut.)
Komentarze:
@violet_1
Gdzie byłeś?
|
|
@em_ilok
W Gdańsku

@amand_0
Fajne zdjęcie.
|
|
@em_ilok
Dzięki

Te konto.... amand_0... Kojarzy mi się z czymś. Kiedyś Jane opowiadała mi o takiej Amandzie ale niezbyt dobrze pamiętam. Zapytam się jej kiedy indziej. Z nudów poszłam spać.

Pov. Jane

W szkole ciągle byłam jakąś taka nieobecna przez co większość nauczycieli dała mi spokój. Raz nawet pani z polskiego dała mi spać na jej lekcji bo wyglądałam jak trup.Na przerwie przed 7 lekcją podszedł do mnieEmil. Zapytał się:

-hej, wszystko okej? Wyglądasz na smutną i zmartwioną.
-naprawdę? Aha fajnie. Nic się nie stało.
-nie wierzę ci. Chodź-złapał mnie za rękę i zaprowadził na ławkę obok okna na korytarzu-powiedz proszę o co chodzi. To przez to że nie ma twojej przyjaciółki? Lily?
-No... Tak. Miała wypadek i jest w szpitalu...
-o Jezu co jej się stało? - w jego głosie słuchać było wyraźne zmartwienie. O dziwno szczere.
-wypadek samochodowy, złamana lewa ręka i głęboka rana na nodze.
-tak jej współczuje... Mam nadzieję że wyzdrowieje.

Po tych słowach uśmiechnął się lekko. Ja odwzajemniłam uśmiech j ruszyłam w stronę klasy ponieważ był już dzwonek na lekcje. Emil poszedł za mną.
Zdziwiłam się kiedy usiadł ze mną w ławce. W polowie lekcji stwierdził że świetnym pomysłem będzie granie w wisielca na historii. Oczywiście zgodziłam się bo czemu nie. I tak szybko minęły ostatnie 3 lekcje.

Pov. Emil

W szkole zdołałem zaznajomić się z Jane. Bardzo miło się z nią gada i wspolczuje jej że Lily, czyli jej bff miała wypadek. Dopóki nie wróci postaram się pocieszać smutną dziewczynę. Mam nadzieję że Lily się nie obrazi.

Pov. Jane

Gdy wróciłam do domu od razu usłyszałam kłótnie. Od jakiegoś czasu jest to najczęściej spotykane zjawisko w moim domu. Przywitałam się cicho, wzięłam szklankę soku pomarańczowego i udałam się do pokoju. Tam wsłuchiwałam się w kłótnie. Nagle usłyszałem krzyki i dźwięk tłuczonego szkła. Tak się przestraszyłam że od razu pobiegłam do salonu. Mój ojciec wyszedł z domu a matka zbierała potłuczone szkło z podłogi. Był to jej ulubiony wazon. Mój ojciec to zrobił? Zapewne tak. Gdy mama wstała zobaczyłam że z jej nosa i ust leci krew a chwilę później upadła na podłogę. Szybko zadzwoniłam po karetkę i wykonywałam polecania osoby mówiącej z komórki. Mogę ręce trzęsły się ale dałam radę. Gdy ratownicy przyjechali moja rodzicielka już odzyskała przytomność. Pojechałam z nią do szpitala.

<time skip 3 dni później>

Okazało się że moja mama ma raka płuc i muszą wyciąć jej jedno płuco w którym jest rak. Na szczęście do pieniędzy na operacje dołożył się tata który potem wyprowadził się od nas i nie wiadomo gdzie jest. W szkole zaczął dokuczać mi Adrian, pewien upierdliwy 18-sto latek, rok starszy ode mnie.
Emil bardzo wspierał mnie w tym czasie, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Coraz więcej dowiadywałam się o nim i jego życiu.
Lubi kpop jak ja, anime też i hello Kitty. I uwaga uwaga.... Tez jest dzikim shiperem! Niestety nie ma księgi shipów, trzeba mu załatwić. Ale jak na razie musiałam skupić się na operacji mamy. Ma być za 2 dni bo nie mogą czekać długo, a pieniądze są nazbierane.

<time skip po operacji>

Udało się a moja mama ma wielki plaster na lewej stronie klatki piersiowej. Wygląda blado ale lepiej niż kilka dni temu.
Postanowiłam spotkać się z Emilem na takie poprostu spotkanie na placu zabaw które znajdowało się obok mojego mieszkania. Było fajnie, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, wygłupialiśmy się. Tak minęło te kilka dni.  W dzień założenia gipsu Lily policja dowiedziała się że kierowca auta które wjechało w auto Lily... To Amanda Melan. Mój wróg z przeszłości. Nienawidzi mnie, w sumie zapomniałam już przez co. Mam nadzieję że to że jest sprawca tego wypadku to czysty przypadek, bo inaczej nie ręczę za siebie. Policja nic więcej nie powiedziała. Nie wiadomo gdzie jest Amanda, lecz mogą zamknąć ją w więzieniu tylko jak ją znajdą.
W szkole Emil pierwszy raz mnie przytulił. Zrobił to bo płakał. Na moich oczach nagle z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Gdy to się stało przytuliłam się do niego i zaczęłam uspokajać. Powiedział mi że ma już trochę dość świata i nie umie dłużej udawać że wszystko jest okej i że ciągle jest wesoły. Trochę znam to wirc bardzo mu współczułam. Nie chciał mi wytłumaczyć czemu to ukrywa, ale i tak się tego dowiem.
Po lekcjach musiał czekać 3h na jego mamę żeby po niego przyjechała więc zaproponowałam żeby przeczekał u mnie. Podziękował i się zgodził. Potem zadzwonił do swojej mamy i poszliśmy do mojego Mieszkania. Moja mama była w szpitalu na badaniach. Tak więc zaczęliśmy oglądać film siedząc na kanapie aż nagle Emilek usnął oparty o mnie. Przykryłam go kocem uważając żeby go nie obudzić. Ten wtulił się we nie bardziej. Wygląda przeuroczo jak śpi. Nie mam pojęcia jak go obudzę.... Ale... Tez jestem śpiąca... Pójdę spać.

-perspektywa 3 osoby-

Dwoje nastolatków leżeli wtuleni w siebie w we włączonym telewizorze leciała jakaś bajka. Obydwoje ukrywali w sobie mnóstwo emocji. Obydwoje byli różni, skrzywdzeni i potrzebujący miłości i drugiej osoby która wesprze ich w życiu. Jednak ich życie niekoniecznie będzie dla nich cięgle tak życzliwe...

----------------------------------------------
Hej!
Dodaje ten rozdział dziś bo napisałam go i chciałabym już go dać.
Pozdrawiam wszystkie nowe osoby na moim profilu <3
Dobranoc/dzień dobry

1286 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top