Rozdział V

W dniu, w który [Imię] wróciła do pracy, zacząłem przeklinać swój niewyparzony język. W domu stało się tak cicho, że dałbym wszystko, by chociaż Nigou zaczął szczekać. Ten niestety zaszczycał mnie tylko spojrzeniem. Podejrzewam, że jest zły, bo przez mnie jego ukochana pani go opuściła. Co w ogóle on tu jeszcze robi? Kuroko zapłaci mi każde nadgodziny w opiece nad tym demonem.

Od kiedy dziewczyna zaczęła chodzić do pracy ciągle się mijaliśmy. Ja wstawałem do pracy, ona odsypiała nockę. Wracałem, a ta wychodziła w biegu, rzucając mi tylko smyczą w twarz. Nie chciałem się przyznać, ale zacząłem tęsknić za wieczorami spędzonymi razem na kanapie. Zaprosiłbym Aomine, ale ten jak na złość zaczął rozpracowywać jakiegoś typa co mu ciągle o tej samej porze, ucieka od kontroli. Aho szykuje swój prywatny motor, by dogonić tego dziada, ale jakoś czarno to widzę.

Westchnąłem i położyłem ramię na oczach. Myślenie o tej porze miało mi pomóc wstać, zniechęciło mnie jednak jeszcze bardziej. Słyszałem jak [Imię] szykuje się do snu po kolejnej nocnej zmianie i jak odgania od siebie Nigou. Jęknąłem ciężko i zwlekłem się z łóżka. Wiem, że dopóki nie złapie psa za obrożę to ten, nie da jej spokoju.

Włożyłem koszulkę i wyszedłem z pokoju. [Brunetka itd.] mimo ciemnych śladów pod oczami delikatnie się uśmiechała i bawiła z Nigou. Nie chciałem niszczyć tej sielankowej chwili, ale jeśli dziewczyna się nie położy to na pewno zaśnie na stojąco. Złapałem niechętnie psa i zabrałem od dziewczyny siatki z jej rzeczami.

- Nie trzeba, zaraz się ogarnę i może nawet wyjdę z Nigou na spacer.

- Zaraz to ty padniesz na tę oto podłogę i zaśniesz na środku drogi. Marsz do łóżka i nie rób takiej miny, ty to mogłaś mi rozkazywać? - Popchnąłem ją do pokoju i złapałem za klamkę. - Dzisiaj mam wolne więc przypilnuje, by Nigou ci nie przeszkadzał. Wyjdę z nim na spacer, a ty korzystaj, póki możesz. Śpij dobrze [Imię] - Zamknąłem jej drzwi przed nosem i puściłem sierściucha.

Przeciągnąłem się, ziewnąłem i skierowałem się do kuchni. Potrzebowałem czegoś co mnie rozbudzi i da siłę do użerania się z tym przeklętym psem. Kto by pomyślał, że zmarnuje swój dzień wolny na niego. Wypiłem kawę i rzuciłem przyglądającemu mi się psu spojrzenie spod przymrużonych powiek.

- Wyjdę z tobą, ale nie myśl sobie, że będę z tobą latał pod każdy krzaczek. Dziesięć minut maks i wracam do domu. Z tobą albo bez.

Poszedłem się ubrać i wziąć portfel. Muszę zrobić zakupy, od kiedy [Imię] zaczęła mieć mniej czasu lodówka świeci pustkami. Brakowało mi jej pysznych śniadań i rozmów przy mojej kawie i jej kakale. Śmieszył mnie jej wybór i raz nawet ją spytałem, ale jak mi puściła wiązankę jak kawa szkodzi zdrowiu, to się od razu przymknąłem.

Wziąłem Nigou i pocichu wyszedłem z mieszkania. Uśmiechnąłem się do sąsiadki mieszkającej obok i zszedłem po schodach. Ostatni raz spojrzałem na psa z ostrzeżeniem i skierowałem się z nim do parku.

Zdążyłem zatrzymać się przy przejściu dla pieszych, gdy przed nosem śmignął mi rozpędzony samochód, a za nim Daiki na motorze. Nie zdążyłem mu nawet od kiwnąć na przywitanie, a już zniknęli za zakrętem. Pokręciłem głową i ostrożnie przeszedłem na drugą stronę z Nigou przy nodze. Chyba się wystraszył, kto go tam wie.

Szedłem chodnikiem i odciągałem numer dwa od psów napotkanych na drodze. Chciałem mieć to jak najszybciej za sobą. W drodze rozmyślałem co zrobić na obiad. W końcu to nie byle jaka okazja, w końcu mogę zjeść z [Imię] i nie będę musiał się nigdzie spieszyć.

Znudzony rozglądałem się po parku, gdy zauważyłem znajomą czuprynę przechadzającą nie tak daleko ode mnie. Pociągnąłem Nigou za sobą i klepnąłem Himuro w plecy.

- Co cię sprowadza do mojego miasta Tatsuya? - uśmiechnąłem się szeroko do przyjaciela i poluźniłem trochę smycz, by pies miał większą swobodę ruchu i nam nie zawadzał. Miałem nadzieję, że trochę przestraszę albo chociaż zaskoczę czarnowłosego, ale ten tylko się lekko uśmiechnął i zrzucił moją rękę z pleców.

- Mam parę spraw do załatwienia i ciebie też miło widzieć. Czyżbyś polubił psy? - Mężczyzna ukląkł i zaczął drapać Nigou za uchem. - Myślałem, że się boisz.

- To pies Kuroko, pamiętasz? Ten z niebieskimi włosami i z wiecznym poker facem takim samym, jaki ty masz.

- Pamiętam - przewrócił oczami i wstał. - Czyżby twoje marzenie o zostaniu strażakiem się nie ziściło i wyprowadzasz psy? Mógłbym podpytać Atsushiego o pracę dla ciebie.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne — zaburczałem pod nosem. - Kuroko mi go podrzucił, bo gdzieś tam wyjechał, a pracę mam i sobie chwale. Co prawda ostatnio prawie się upiekłem, ale narzekać nie narzekam - Zakołysałem się na piętach i spojrzałem na zegarek. Jeśli chcę kupić jakieś świeże pieczywo na śniadanie to muszę się streszczać. - Wiesz muszę już lecieć, ale może wyskoczymy kiedyś na piwo albo mała one on one?

- Czemu nie - Himuro wyjął z tylnej kieszeni jakąś wizytówkę i mi podał. - Mam nowy numer więc to chyba ci się przyda. Do zobaczenia - klepnął mnie w plecy tak jak ja go niedawno i poszedł w swoją stronę.

Podrapałem się po głowie i spojrzałem na kawałek papieru w mojej ręce. Widocznie Tatsuya dobrze sobie radzi skoro nosi ze sobą takie rzeczy. Wrzuciłem wizytówkę do portfela i zawołałem do siebie Nigou. Ciekawe czy wpuszczą mnie do sklepu z psem?

~*~

Ciągnąłem obrażonego na mnie Nigou za sobą i starałem się nie zgubić niczego z wypełnionej na umór reklamówki. Na klatce schodowej przywitał mnie niecodzienny widok. Przemiła sąsiadka, która zawsze przynosi mi pieczone własnoręcznie drożdżówki, goniła [Imię] z miotłą w rękach. Stanąłem jak wryty na środku schodów i czekałem na dalszy obrót wydarzeń. Gonitwa wciąż trwał i dopiero gdy dziewczyna mnie zauważyła coś się zmieniło. Co równało się temu, że [Imię] schował się za mną i to teraz na mnie biegnie pani z miotłą.

- Proszę pani, pani się zatrzyma! - stanąłem jej na drodze i złapałem za ramiona. - Co tu się wyprawia?

- Ta kobieta zapukała dzisiaj do nas i kiedy otworzyłam to krzyknęła. Później złapała twoją miotłę i wygoniła mnie z domu! - zbulwersowana [Brunetka itd.] wyszła zza moich pleców i spojrzała nieprzychylnie na sąsiadkę. - To jakaś wariatka, często takie widzę w szpitalu.

- Wypraszam sobie! Ze mną wszystko w porządku, za to z tobą młoda panno już coś nie tak bardzo. Kto ci pozwolił zamieszkać z moim słodkim Taigą?

Zamrugałem zaskoczony i probowałem wszystko ułożyć w głowie. Nic nie miało sensu i nie potrafiłem zrozumieć, od kiedy jestem ''słodkim Taigą''.

- Przepraszam, ale o co właściwie chodzi? Czemu pani ją gania po klatce schodowej?

- Już ci tłumacze słoneczko. Ja po prostu myślałam, że cię zeswatam z moją wnusią. Taka miła z niej dziewczyna, ułożona, a nie jak ta tutaj. No jak ty możesz być w związku z takim kimś? Ani to uczesane, ani ubrane - Starsza kobieta strzeliła językiem i wskazywała po kolei na włosy i piżamę [Imię]. Ta natomiast w poszczególnych momentach łapał się za wskazywane rzeczy i patrzyła na mnie, jak na idiotę.

Mnie osobiście podobała się jej piżama z Kubusiem Puchatkiem. Uważałem to nawet za uroczo i zresztą sam jej kupiłem puchate kapcie, gdy zobaczyłem jak tymi swoimi małymi stópkami, stąpa po zimnych kafelkach w kuchni.

- Po pierwsze co ma pani do mojej piżamy? I dlaczego pani uważa, że jestem jego dziewczyną? Nawet na tyle go jeszcze nie znam.

- Nie? O jak mi przykro! Jak mogłam się tak pomylić, jesteś zdecydowanie dla niego za młoda dziecko. No nic, skoro sprawa się rozwiązała to ja już pójdę - Kobieta podała miotłę [brunetce itd.] i pogłaskała ją po głowie. - Jesteś naprawdę uroczą dziewczynką, przepraszam że tak cię wystraszyłam. Przyjdź kiedyś na mleko i ciasteczka.

Obserwowaliśmy jak sąsiadka pogodnym krokiem wraca do swojego mieszkania, po czym spojrzeliśmy na siebie.

- Dziewczyna?

- Dziecko?

Spytaliśmy jednocześnie i roześmialiśmy się na cały korytarz. Poczochrałem dziewczynę po włosach i wniosłem miotłę do domu. Spuściłem Nigou ze smyczy i odłożyłem zakupy na swoje miejsce.

- Co tam masz? Będziesz gotował? - poczułem jak zimne dłonie lokują się na moich barkach i jak [Imię] zagląda mi przez ramię.

- Jakbyś chciała wiedzieć panno ciekawska, to tak będę i dla twojej wiadomości wychodzi mi to bardzo dobrze.

- Dlaczego ja o tym nie wiedziałam? I co będziesz robić dobrego?

- Dowiesz się w swoim czasie i wracaj do łóżka. Wciąż nie spałaś wystarczająco - Szturchnąłem dziewczynę w nadęty policzek i odwróciłem się do blatu.

- Tak jest kochanie — powiedziała złośliwie [Brunetka itd.] i skierowała się do pokoju. - Tylko nie myśl, że będziesz spał ze mną, idź do swojej sąsiadki, która nazywa cię słoneczkiem! - machnęła mi ręką i zamknęła drzwi.

- Ja przynajmniej nie jestem porównywany do dziecka!

Zmarszczyłem zdenerwowany brwi i sięgnąłem po pierwszy składnik. Jeszcze pożałuje, gdy spróbuje mojego pysznego obiadu, to będzie błagać o wybaczenie i o bycie moją dziewczyną... Boże co mi przychodzi do głowy, to pewnie wina tego głupiego psa i jego sikania na każdy kwiatek.

~*~

Rozłożyłem wszystko na talerzach i postawiłem na stole. Poszedłem jeszcze po szklanki i gdy wróciłem, dziewczyna siedział już na swoim miejscu. Odłożyłem naczynia i podałem jej sok.

- No postarałeś się - posłała mi uśmiech i sięgnęła za moje plecy. - Do twarzy ci w tym fartuszku tak poza tym, czyżby prezent od sąsiadki?

Zarumieniłem się i czym prędzej zerwałem z siebie fartuch w koty, który [Brunetka itd.] zdążyła już odwiązać.

- Jedz i siedź cicho! - fuknąłem i usiadłem do stołu. - Jeszcze jedno słowo i jedyne co dziś zjesz to czerstwa bułka - powiedziałem, gdy dziewczyna zaczęła otwierać usta.

- Chciałam tylko zapytać, kiedy ten słynny Kuroko przyjdzie po Nigou, ale nie to nie. Jedzmy w ciszy panie marudo - wystawiła mi język przed twarz i złapała za pałeczki.

- Kogo mi sąsiadka wybrała na dziewczynę. Ehh, pyskate to i wredne - Pokręciłem głową i zabrałem się za jedzenie.

[Imie] tylko uśmiechnęła się pod nosem i życzyła mi ciche smacznego. Skinąłem jej, bo w tym czasie miałem usta wypchane ryżem. Kiedy jedliśmy w ciszy, po kryjomu przyglądałem się [Kolor oczu]okiej. W czasie, gdy skupiała się na czymś poza wkurzaniem mnie, była naprawdę urocza. Kosmyki, które uciekły jej z kucyka opadały jej na policzki, a błyszczące oczy badały otoczenie pewnie w poszukiwaniu jakiegoś tematu do rozmowy. Przyznałem sobie rację, kiedy uchyliła swoje pełne, malinowe wargi. Pokręciłem głową, by pozbyć się dziwnych myśli z głowy i skupiłem się na posiłku za nim dziewczyna zauważy, że jej się przygląda.

Mimo jej prób rozpoczęcia rozmowy siedziałem cicho. Nie mogłem przestać myśleć o dziwnych tokach moich myśli z dzisiaj. Unikałem kontaktu wzrokowego i gdy skończyłem, chciałem szybko uciec do pokoju. Zatrzymał mnie jednak drobna rączka trzymającą moją większą odpowiedniczkę.

- Hej przepraszam za to, że tak dzisiaj ci dokuczam. Po prostu stęskniłam się trochę za tobą. Może obejrzymy jakiś film, co ty na to?

Kiwnąłem jej szybko głową i uciekłem do salonu. Zdążyłem jednak zauważyć, jak gładką oraz ciepłą ma dłoń i zobaczyć piękny uśmiech rozświetlający jej twarz. Na jego widok poczułem jak serce zaczyna mi szybciej bić, a dłonie zaczynają się pocić. Szybko usiadłem na kanapie i poklepałem się po policzkach, żeby się opamiętać.

W chwili, gdy [Imię] weszła do pokoju byłem już całkowicie spokojny, a film czekał włączony. Dziewczyna podała mi miskę z popcornem i położyła się na kanapie. Ułożyła nogi na moich kolanach i zaczęła oglądać. Ja nie potrafiłem skupić się na fabule, gdy czułem delikatny ciężar na moich nogach.

Dopiero pod koniec filmu chociaż trochę wciągnąłem się w losy bohaterów. Nieświadomie zacząłem masować nogi [Brunetki itd.]. Skapnąłem się, dopiero gdy dziewczyna westchnęła cicho i zabrała je ode mnie. Spojrzałem na nią zdezorientowany, a ta zamiast mi odpowiedzieć zmieniła swoją pozycję tak, że teraz to głowę położyła mi na kolanach.

- Pomiziasz mnie trochę?

- Po... Co?

- No pomiziasz, pobawisz się włosami, podrapiesz delikatnie.

Skinąłem skołowany i zdjąłem jej gumkę z włosów. Włożyłem w nie dłoń i zacząłem je powoli przeczesywać. Po jakimś czasie robiłem to już automatycznie i mogłem skupić się na telewizorze.

~*~

Ziewnąłem, gdy zobaczyłem napisy końcowe. Chciałem wstać, ale dziewczyna nie miała chyba zamiaru zabrać swojej głowy. Spojrzałem na nią i zdziwiłem się widząc, że ma zamknięte oczy. Uśmiechnąłem się lekko, wstałem tak by jej nie obudzić i wyprostowałem się z cichym jękiem.

Schyliłem się i wziąłem ją na ręce. Poprawiłem ją sobie w ramionach i ruszyłem do pokoju. Otwierałem drzwi, gdy poczułem że dziewczyna wtula się we mnie i łapie za koszulkę. Zamrugałem zdziwiony i wniosłem ją do pokoju. Delikatnie, by się nie obudziła, odciągnąłem jej palce od mojej koszulki i położyłem ją na łóżku. Przykryłem ją kołdrą i czmychnąłem czym prędzej i uciekłem do swojego lokum, za nim dziwne myśli znowu pojawią się w mojej głowie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top