Epilog
Nie wiedziałam, że Kian ponownie będzie musiał spędzać przy mnie każdą swoją chwilę, ale kiedy pięć lat temu Nash zmarł na zawał i znowu zostałam sama on był przy mnie. Mimo moich 68 lat i siwych włosów ozdabiających twarz, Kian nadal widział we mnie młodą Ann, która rozsypała się po utracie ukochanego. W tamtej chwili on był przy mnie i został do tej pory. On zawsze był dla mnie.
Nie mówię, że moje życie było pełne smutków. Dorobiłam się trójki pięknych i inteligentnych dzieci oraz piątki wnuczek i dwóch wnuków. Kian również miał dużą rodzinę, ale jego żona zmarła w wypadku zanim dożyła starości.
Pamiętam ten dzień do teraz. Kiedy chłopak wbiegł do nas do domu z małym Mike'm na rękach, cały roztrzęsiony. Chyba nigdy moje serce nie było tak zdruzgotane jak wtedy, gdy widziałam go w takim stanie.
Kilka lat po ślubie Callie, którzy również mają wiele wnuczek, które muszą pilnować przed niegrzecznymi chłopcami, zamieszkałam z Nash'em w większym domu i wtedy mi się oświadczył. Nie byłam tym zaskoczona, ale i tak moja radość trwa do dziś. Bo to właśnie on był moją pierwszą miłością i mogłam z nim przeżyć tyle lat.
Teraz siedząc w wynajętym domu nad jeziorem myślałam, jak moje życie było wspaniałe. Czułam, że chce zestarzeć się tutaj z Nash'em, ale w końcu wylądowałam tu ze starym dobrym Kian'em, Cameron'em i Allie. Nikt chyba nie był bardziej zgrany od nas i w końcu wiedzieliśmy, że nigdy nie odczepimy się od siebie.
Czasami żałuję, że to ja po raz kolejny straciłam Nash'a, tyle, że tym razem na zawsze. Ale cieszę się, że to nie on musiał przeżywać utratę mnie, bo nie wiem, kto podtrzymałby go przy życiu, tak jak Kian robił to ze mną. Zawsze kończyliśmy u swojego boku i wiedziałam, że chłopak nadal mnie kocha, tak bardzo jak ja jego.
-Jak myślisz Kian.. –Zaczęłam mówić głośno, żeby mnie usłyszał. –Czy umrzemy też wszyscy razem?
-Myślę, że nasza miłość jest na tyle silna..
-Nie cytuj „Pamiętnika" stary pryku! –Kian zaśmiał się głośno, swoimi starczymi strunami.
-Myślałem, że już tego nie pamiętasz. –Zamlaskał i miałam wrażenie, że sztuczna szczęka wyskoczy mu z ust.
-To ty masz sklerozę nie ja. –Prychnęłam.
Widziałam jak mocniej opatulił się kocem, siedząc na swoim ulubionym bujanym fotelu. Kiwał się w tył i przód, kiedy analizował moje pytanie w głowie. Jego białe włosy odbijały się w słońcu, a zmarszczki na twarzy wyglądały i tak idealnie. Kiedy spojrzał na mnie ciemnymi oczami, nieuszkodzonymi przez tyle lat, odetchnęłam z wrażeniem. Był piękny.
-Myślę, że nie chce być ostatnim, który umrze. –Blond chłopak z opadającą na czoło grzywką, złapał mnie za rękę i splątał nasze palce. Kiedy patrzyłam w te oczy czułam się 30 lat młodsza. –Ann zawsze chciałem być w tym momencie z tobą. –Odgarnął kilka kosmyków moich brązowych włosów za ucho. Jego ręka wyglądała jak kiedyś, bez bruzd i zmarszczek. –Kocham Cię.
-Kocham Cię Kian. –Ułożyłam głowę na jego ramieniu, żeby w spokoju móc oglądać łódki pływające na jeziorze. –Pójdziemy się wykąpać? –Zaklaskałam w ręce pełna energii.
-Woda nie będzie za zimna?
-Nie zachowuj się jak moja mama! –Zrzuciłam z siebie spodnie i w biegu zdjęłam bluzkę.
-Ann zaczekaj na mnie. –Nash przepychając się z Kian'em wskoczył do wody.
-Chłopaki to nie jest śmieszne. –Niska brunetka właśnie wmasowywała w siebie krem, kiedy chłopaki zrobili tsunami przed jej nogami.
-Żono przestań narzekać i wejdź w końcu do wody!
-Czy on już zawsze..
-..będzie nazywał ją żoną? –Suzie dokończyła za Rosie, kiedy ta wpadła do wody, przez swoją siostrę.
-Chyba już zawsze, co nie żono? –Nash znalazł się przy moim uchu i zaczął je delikatnie całować. Moje życie było naprawdę cudowne.
Zawsze w ostatnich chwilach, mamy przy sobie najlepsze wspomnienia i osoby, które przeżyły je z nami.
Koniec.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top