[27] Lifetime
Wyzdrowiałam w niecały tydzień i nareszcie mogłam normalnie funkcjonować, bez kasłania, co 5 minut czy zużywania 10 paczek chusteczek dziennie. Dzięki temu mogłam spokojnie pomóc Allie w planowaniu ślubu, którego data wypadała na wrzesień. Cieszyłam się szczęściem mojej przyjaciółki, ale stała się trochę nieznośna przez stres z tym związany.
Żeby trochę oderwać myśli od codziennego życia, razem z Nash'em postanowiliśmy wrócić na studia. Ja złożyłam papiery o przeniesienie mnie do placówki niedaleko Los Angeles, a Nash zakończył przerwę i miał zacząć chodzić na wykłady od przyszłego tygodnia. W między czasie chodził na jakieś castingi, bo aktorstwo było jego smykałką od bardzo dawna i chciał spróbować, a ja nie mogłam zrobić nic innego jak go wspierać.
Matt znalazł nową dziewczynę i znowu stał się słodki do porzygu. Dzwonił do mnie z pytaniami, 'co dziewczyna by wolała?', ' gdzie mogę zabrać ją na randkę' albo 'napisała mi to i to, co mam jej odpisać, żeby się nie obraziła??' i oczywiście używał milion emotikon i znaków interpunkcyjnych.
Co innego było z Suzie i Rosie, które rozstały się z chłopakami i chwilowo postanowiły być feministkami. Do tego wynajęły mieszkanie niedaleko Allie i postanowiły założyć własny blog modowy. To bardzo do nich pasowało, bo w końcu uwielbiały ciuchy i wszystko z nimi związane.
Nash zakończył terapię i ostatniego dnia przedstawił mnie Nadii, która od razu przeprosiła za odebranie jego telefonu, bo wiedziała, że nie powinna tego robić.
Więc wszystko układało się, jako tako, nie mogłam narzekać. Ale nadal brakowało mi czegoś w życiu. Brakowało mi Kian'a.
Nie miałam od niego, żadnego znaku życia, ale dzięki Nash'owi wiem, że jest teraz w Nowym Jorku i chwilowo wynajął tam mieszkanie w bloku. Musiałam mu dać przestrzeń i być dobrą przyjaciółką, (chociaż teraz) i przestać się wtrącać w jego życie.
Musiałam się zają tym, co mi pozostało. Osobami, które mi zostały, jak własnie Allie czy Nash. I nie mogę zapomnieć, że
wielkimi krokami zbliżały się walentynki. Wiedziałam, że mój chłopak planuje coś wielkiego na ten dzień. Cały czas wykonywał jakieś tajemnicze telefony, co zaczynało mnie wkurzać, ale nic nie mówiłam.
Dzień przed walentynkami poszłam z Allie na zakupy, gdzie obie kupiłyśmy seksowną bieliznę dla naszych chłopaków i zrobiłyśmy małe zakupy spożywcze. Allie musiała jeszcze wejść do sklepu papierniczego, żeby znaleźć idealne zaproszenia, bo ' lepiej mieć wszystko gotowe wcześniej, niż później być złym, że nie zaczęło się wcześniej', i co z tego, że miała jeszcze 8 miesięcy do tego dnia.
Rozdzieliłyśmy się, kiedy musiałam już iść do pracy.
Dzień minął mi szybko i zanim się obejrzałam, leżałam w ramionach, Nash'a oglądając komedię z Ashton'em Kutcher'em.
-Jak Ci minął dzień? –Zapytałam, kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe.
-Bardzo dobrze.
-A, co się takiego stało?
-Wróciłem do domu, do mojej najpiękniejszej dziewczyny na świecie. –Moje policzki mimowolnie zaczerwieniły się.
-Jakiej dziewczyny? –Zaczęłam go droczyć.
-Nie znasz. –Odpowiedział, a ja trzepnęłam go w ramie, na co nie zareagował. –A tobie?
-Wolno.. Zakupy z Allie zawsze się tak ciągną.
-Nie mów, że tak Ci to przeszkadza..
-Dobra, tego nie powiem. –Zrobiłam głupią minę wywołując śmiech na jego twarzy.
-Masz jakieś plany na jutro?
-Na walentynki?
-Tak.
-Chyba, żadnych, a co?
-Chciałem Cię zabrać na kolacje. –Powiedział świdrując mnie swoim spojrzeniem.
Boże te piękne oczy, jak mogę mu odmówić? Nie byłabym chyba sobą.
-Bardzo chętnie.
-Bądź gotowa na 18, chcę cię zabrać w jedno miejsce, jeszcze przed kolacją.
-Jakiego?
-To niespodzianka.
-Wiesz jak ich nie lubię. –Przewróciłam oczami jak małe dziecko.
-A wiesz jak lubię cię denerwować?
-Zauważyłam, że bardzo.
-Dokładnie. –Chłopak wtulił się w moją klatkę piersiową, a wtedy na ekranie pojawił się kolejny film. Horror dla odmiany.
Brunet mimo głośnych krzyków i rzezi bohaterów, usnął na mojej klatce piersiowej i nie zdawał sobie sprawy, że ręka, na której leży zaczyna mi drętwieć. Ale przez to, że spał tak cudownie, ja pozwoliłam mu się dalej gnieść.
Następnego dni obudziłam się na kanapie, przykryta przez Nash'a, a z kuchni wyczuwałam zapach parzonej kawy. Poszłam w tamtym kierunku, ale na stole zobaczyłam tylko kawę i naleśniki w kształcie serca i notatkę 'Widzimy się o 18, kochanie xx N.'
Wciągnęłam śniadanie wcześniej polewając je syropem klonowym i wypiłam, jeszcze ciepłą kawę. Z napełnionym brzuchem poszłam przejrzeć szafę w poszukiwaniu idealnej sukienki na dzisiejszy dzień i znalazłam taką po kilku minutach. Dobrałam do niej nie za wysokie szpilki i kilka naszyjników.
Zebrałam się potem na szybkie ogarnięcie domu i przejrzałam później instarama, gdzie zauważyłam zdjęcie Kian' ze Statuą Wolności. Przez chwilę myślałam, czy mam je polubić, ale tylko zrzuciłam kopie obrazu do galerii i zablokowałam ekran.
Godzinę przed umówionym czasem, wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę. Potem je wysuszyłam, ubrałam się (oczywiście miałam na sobie nową bieliznę) i wzięłam się za makijaż. Postawiłam na kocie kreski i lekkie cienie, które sprawiły, że wreszcie będę wyglądać dobrze przy Nash'u, ale kiedy zobaczyłam go w drzwiach w garniturze zaparło mi dech w piersiach. Podobnie jak jemu, bo stał przez chwilę i patrzył na mnie z uchylonymi ustami, kiedy jasna sukienka, przylegała do mojej skóry.
-Aż szkoda ją z Ciebie zerwać. –Powiedział, kiedy zbliżyłam się do niego i złożyłam mu na szybki pocałunek. Wręczył mi bukiet czerwonych róż, które wyjął zza pleców i mały prezencik w postaci perfum. Nie mogłam przestać się uśmiechać, kiedy zaniosłam kwiaty do kuchni i wstawiłam do wazonu.
-Gotowa? –Skinęłam głową na jego niski głos. –To jedziemy!
a/n:
jutro kolejny, bo dziś wyszedł baaardzo słaby :c jest już późno, a ja miałam zalatany dzień, więc na jutro będzie coś lepszego xx
ogl to zbliżamy się do końca i chce wam przedstawić, co się dzieje z resztą bohaterów, więc też dlatego taki krótki i pomieszany :3
do następnego!!
czytasz? zostaw po sobie ślad xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top