[9] Someone better
-Słyszałam, am.. raczej przyjaciółką laski, z którą się pieprzy. -Nie mogę uwierzyć, że powiedziałam to na głos. Miałam otwartą buzię i byłam zdziwiona swoim zachowaniem, ale Hayes (tak mi się wydaje) tylko się zaśmiał i szturchnął Cameron'a. Zakryłam usta dłonią i zaczęłam się śmiać razem z nim. -Przepraszam Cam.
-Nie mam tajemnic przed chłopcami. -Również chłopak zaczął się śmiać, a ja postanowiłam nie odzywać się do końca przerwy. Chłopaki zniszczyli moje plany siedzenia cicho, zadając mi bardziej przyziemne pytania, podobne do Cameron'a i tym razem starałam się uważać na to, co mówię.
-Powinniśmy wyskoczyć do kina. -Rzucił Brent. -Może dzisiaj? -Nie było to pytanie skierowane do mnie, więc zablokowywałam i odblokowywałam telefon. –Beau? Reszta? –Brooks pokiwał głową, zgadzając się na propozycje.
-Czemu nie? -Powiedział Hayes, a reszta mu przytaknęła.
-Ann idziesz? Możesz zabrać Allie.
-Nie wiem czy się zgodzi. -Starałam się wymigać, ale szło mi to dość marnie.
-Cameron ją zaprosi. -Hayes'owi ta sytuacja wydawała sie niezwykle zabawna.
-Stary odwal się. -Brunet szturchnął go z całej siły, a ten zachwiał się do tyłu.
-Postaram się ją namówić. -Uśmiechnęłam się w jego kierunku i wstałam od stolika. Jak dobrze, że ta przerwa już się kończy. To było zbyt frustrujące przeżycie, więc teraz muszę znaleźć Allie i zabić ją jak obiecywałam. Nie szukałam długo, bo dziewczyna stała z Dean'em i najwyraźniej się kłócili. Jako wścibska przyjaciółka podeszłam do nich i chrząknięciem dałam o sobie znak.
-Co tam u was? -Wymusiłam uśmiech i skrzyżowałam ręce na piersi. Allie nie odpowiedziała, tylko ze łzami w oczach poszła w kierunku toalet.
-Brawo. -Warknęłam na chłopaka, którego uważałam za najwspanialszego na świecie. Tyle, że chłopak, przez którego cierpisz jest zwykłym dupkiem.
Pobiegłam za dziewczyną i choć było po dzwonku to nawet nie zamierzałam pójść na następną lekcję skoro nie wiedziałam, co się dzieje z moją przyjaciółką. Zapukałam w drzwi, w których słyszałam szlochanie i oparłam się o zgniłozieloną powierzchnie.
-Allie, co jest?
-Nic. –Szloch.
-Powiedz mi.
-Dean powiedział, że nie chce mnie znać. -Dziewczyna otworzyła mi drzwi i pozwoliła przygarnąć się w ramiona.
-Shh skarbie.. to skończony idiota.
-Wiem, ale serio go lubiłam.
-Tak? A ja mam dla Ciebie kogoś o wiele lepszego.
-Kogo?
-Cam zaprasza do kina. -Allie dziecinnym gestem starła łzy z polików.
-Naprawdę?
-Tak, ale mam nadzieję, że opowiesz mi o wszystkim.
-Tak, tak.. ale teraz chodźmy na lekcje.
-Zgoda.
Pod drodze na lekcję potwierdziłam w sms obecność swoją i Allie. Chłopaki mieli przyjść po nas o szesnastej i zabrać do knajpy, a potem do kina. Trochę stresowało mnie, że ich miało być więcej niż nas, ale przecież miałam Allie.
~*~
Od: Allie
Co ja mam założyć?
„Coś gorącego"
Wracałam autobusem ze szkoły, gdy napisała do mnie Allie z informacją, że przejrzała całą swoją szafę i nadal nie wie, co ma założyć.
Ja po powrocie ze szkoły szybko się wykąpałam i zrobiłam mocniejszy makijaż niż ten, co miałam w szkole. Nie byłam pewna, dlaczego tak się stroje, ale przyznaję, że miałam cichą nadzieję, że spodobam się Nash'owi.
Przejrzałam całą swoją szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju, ale czekało mnie coś trudniejszego niż jego wybór.
-Mamo? -Zajrzałam do kuchni, gdzie moja mama siedziała przy lekcjach z siostrą. -Wiem, że ostatnio trochę przesadziłam, ale czy mogę wyjść dzisiaj do kina ze znajomymi? Obiecuje zero alkoholu tylko kino.
-Pewnie. -Mama odpowiedziała słabo i dopiero teraz zobaczyłam jej podpuchnięte oczy.
-Mamo, coś się stało?
-Nie skarbie, trochę się nie wysypiam. W moim portfelu masz pieniądze.
-Dziękuję. -Wycofałam się z tej rozmowy, bo sama nie miałam pojęcia, co mogę jeszcze powiedzieć. Nigdy nie musiałam przeprowadzać takich rozmów, które swoja drogą były bardzo stresujące. Mama jak i ja w młodości nie mówiłyśmy łatwo o uczuciach i do teraz się to nie zmieniło.
Za pół godziny miała zjawić się, Allie, więc przeszłam przez salon, w którym siedział tata i z szerokim uśmiechem wymieniał się z kimś mailami.
Nie miałam siły mówić cokolwiek, więc tylko parsknęłam śmiechem i wróciłam do siebie. Jeśli moi rodzice się rozwodzą i będę musiała wybierać, z kim chce mieszkać? A co z moją siostrą jak ona będzie się czuła w tej sytuacji. Może ja nie jestem najlepszą córką, ale to chyba nie przeze mnie to się dzieje?
Przyznaje miałam kilka nieprzyjemnych akcji w starej szkole, ale tu wszytko jest inaczej, ja jestem inna. Nigdy nie myślałam, że coś takiego stanie się w mojej rodzinie.
~*~
Postanowiłam założyć ciemne jeansy z podwiniętymi nogawkami i luźna, czarną bluzkę, do której dodałam wiszący naszyjnik i jeansową kurtkę. Nie chciałam się stroić, bo jeszcze któryś uznałby, że mi się podoba, ale nie chciałam też iść zbyt luźno, bo w końcu jeden z nich mi się podobał. Allie pożyczyła ode mnie ciemno zieloną koszule i bardziej skupiła się na fryzurze niż na makijażu, miała ładnie pofalowane włosy z dwoma spiętymi warkoczykami z tyłu głowy.
-To tylko kino. -Powtarzała za każdym razem, gdy przechodziła obok lusterka.
-Idziemy jeszcze do knajpy. -Udałam przestraszoną minę, za co dostałam kuksańca w ramię. -Dziwna jesteś.
-Czemu?
-Przecież byłaś z nim dwa razy, więc czemu się boisz?
-To jest jak pierwsza randka, rozumiesz?
-Nie do końca.
-Ann nie czytasz książek?
- Czytam! Krwawa jatka na każdej stronie.
-Jesteś okropna..
-Nie inaczej. –Uśmiechnęłam się do niej.
Od: Cameron
Jesteśmy na dole.
-Dobra idziemy.
-Nie dobrze mi, zostaje tutaj..
-Allie ogarnij się.. - Pokiwałam głowa w geście dezaprobaty.
-Racja, racja.. - Dochodziłyśmy już do drzwi, gdy Allie znów spanikowała. -Zostaje tutaj.. Nie dam rady. -Wycofała się w głąb mojego pokoju i jak mantrę powtarzała, że nigdzie nie idzie.
-Allie skarbie, ja tam będę, więc jak będziesz chciała wracać to słowo, a wrócimy.
-Obiecujesz?
-Obiecuje. -Wyciągnęłam w jej stronę mały palec, który przyjęła z szerokim uśmiechem. -A teraz głowa do góry, chcesz, push-up'a?
-Ann..
-Chociaż Cie rozbawiłam.
-Do czegoś się nadajesz..
-Aha. -Zaśmiałam się, gdy w końcu byłyśmy w windzie.
-Ty wygrywasz Nash'a, ja Camerona żadnych zmian.
-Kto powiedział, że chce go wyrwać?
-Buzi, buzi. -Brunetka przyciągnęła mnie do sobie i zaczęła całować.
-Zostaw mnie idiotko. -Nie wiem jak to możliwe, ale Allie mimo swoich chudych rączek była wyjątkowo silna.
W końcu drzwi windy rozsunęły się, a ja mogłam zobaczyć Nash'a. Przez chwile zaparło mi dech w piersi, chłopak stał oparty o jedna z kolumn w swoich poprzecieranych spodniach.. Objęty przez niską blondynkę, która wręcz wieszała się na nim.
a/n:
(na zdjęciu: Beau, Jai i Nash)
Przeeepraszam, że tak późno, przeeepraszam, że w takim momencie, ale nie miałam długo laptopa :c
Do następnego (czyli jutra) xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top