[39] be happy..
-Co to było? -Allie spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem. Podrapałam się po głowie, bo nie wiedziałam, co innego mogę zrobić. -Jesteś najgłupsza osobą na świecie. -Otworzyłam szeroko oczy i wydałam z siebie dźwięk, który naprawdę trudno było opisać.
-Nie prawda! -Odezwałam się w końcu.
-Tak jesteś.. -Powiedziałam kilka przekleństw po polsku i wsadziłam widelec z frytkami do buzi.
-Najgłupszą osobą.. -Przedrzeźniałam się z nimi.
-Allie ma racje.
-Ty.. -Wskazałam na niego widelcem. -To nie masz nic do gadania.. Myślisz, że nie wiem, że wyjeżdżasz? -Cisza. -No właśnie. -Dodałam, kiedy nic mi nie odpowiedział. -Nash sam powiedział, że do siebie nie pasujemy. Ma swoją Tinę. -Nie zważałam czy dziewczyna mnie usłyszy.
Dokończyłam swoją porcję i spacerem wróciłam do domu. Miałam chwilę czasu, aby poukładać sobie wszystko w głowie.
Mój wyjazd, Nash, Kian, rodzice, Allie, a co ja do cholery zrobię z Romeo? Muszę kupić mu klatkę, aby przewieźć go do Londynu. Co za ironia mój Romeo w klatce, do której sama go upchnę.. Wszechświat mnie nienawidzi..
Przy furtce natknęłam się na listonosza. Wzięłam od niego cały plik listów i zaniosłam go do domu.
Rachunek, Allie, rachunek, ja, ja, Allie, rachunek.
Otworzyłam pierwszy list.
..została pani przyjęta do..
Wyjeżdżam.. Nie mogę w to uwierzyć ja naprawdę wyjeżdżam z LA, żeby studiować w innym kraju..
Zostawiam tutaj wszystko.. Razem z niewyjaśnionym sprawami z Nash'em i moją przyjaciółkę i tym wszystkim..
Powinnam się cieszyć.. Powinnam skakać z radości, ale po prostu nie potrafiłam tego robić.. To wszystko nie miało dla mnie sensu.
Łzy plamiły mi koszulkę oraz pozostałe listy leżące na stoliku.
Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane.. Czemu to życie musi takie być, przecież byłam grzeczna.. do czasu, ale byłam. A teraz wszystko zwala się na moją głowę- znowu -i nic nie mogę z tym zrobić.. Jedyne, co mi zostaje to spełnić prośbę rodziców.
W pierwszej kolejności napisałam do mamy, aby zaczęła szykować pokój, potem do taty i na końcu do Kian'a.
Od: Kian
Też się dostałem. Kiedy planujesz lot?
„Jeszcze w wakacje."
Chce jak najszybciej stąd zniknąć. Nie interesuje mnie, że miałam zostać tu całe wakacje. Allie niech zostawi mój pokój, bo i tak tu wrócę. Ale na razie.. na razie chce się stąd wydostać.
„Po ognisku."
Wysłałam kolejną wiadomość i poszłam zabukować lot mi i Kian'owi. Czas się pozbyć wszystkich wspomnień.. Naprawdę chciałam walczyć, ale już nie mam, o co.. Musze zapomnieć.
~*~
Znowu byłam w knajpie u Roni.. Siedziałam tu jak najczęściej, żegnając się z tym dobrym jedzeniem. Dzisiaj dołączył do mnie Nash, mój piękny brunet. Rozmawialiśmy trochę na temat planów wakacyjnych i o końcu szkoły, ale nie wspomniałam mu, że za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżam z LA, prawdopodobnie z jego dzieckiem. Było za wcześnie na test, a okres spóźniał się już tydzień, więc albo mój organizm robi mi kiepski żart albo wpadłam. Będę studiować jak najdłużej się da, a gdy urodzę dziecko to zobaczę czy będę chciała wrócić czy zaproponuje chłopakowi lokum w Londynie.
Dobrze się nam rozmawiało, gdy nie było przy nas osób trzecich. Mogliśmy się zachowywać normalnie i przez chwilę zapomnieliśmy, że nie jesteśmy już razem. Nash nawet położył mi dłoń na ręce, ale zaraz speszony ją zabrał.
Dziwnie oglądało się zawstydzonego Nash'a. Kiedyś zdarzało się to bardzo często, a jak już go lepiej poznałam to nie był speszony ani razu.
Kelnerka przyniosła nam po kawie, moja czarna, a jego latte. Musieliśmy się zamienić, bo kelnerka źle oceniła nasze gusta.
-Czemu tyle słodzisz. -Chłopak był zdziwiony kolejną łyżką cukru, jaką wsypałam do wysokiej szklanki. Szczerze powiedziawszy zapatrzyłam się w jego piękne oczy.
-Bo nie oferują amfetaminy. -Mrugnęłam do niego i skrzywiłam się, kiedy słodki napój poparzył moje podniebienie. Nash upił dużego łyka swojej a'la kawy, która zostawiła nad jego wargą ślad bitej śmietany. Odruchowo wzięłam jedną z chusteczek i wytarłam chłopaka. Ten złapał moją rękę w swój szczelny uścisk i spojrzał prosto w moje oczy. Zrobiłam się cała czerwona, kiedy uświadomiłam sobie, co zrobiłam. Nash pogłaskał kciukiem moja dłoń i opuścił ją.
-Przepraszam. -Szepnęłam.
-Nic się nie stało. -Odpowiedział, zajadle przyglądając się mojej twarzy. -Dobrze sobie przypomnieć dobre czasy.
-Przecież do siebie nie pasowaliśmy. -Przypomniałam jego słowa.
-Tak.. -Wciąż się na mnie patrzył, kiedy skubałam serwetkę pod stołem. Nie mogłam unieść głowy do góry, bo gdybym to zrobiła.. To nie skończyłoby się na wycieraniu wąsów z piany.. -Ann? -Teraz odważyłam się na niego spojrzeć. Nie wiem, na co liczyłam, może, że rzuci się w moje ramiona i powie, że kłamał z tym wszystkim i nie chce być moim przyjacielem. Powie, że mnie kocha.. a on tylko pokręcił głową. -Musze już iść. -Położył banknot płacąc tym za siebie i za mnie i zniknął za drzwiami knajpy. Teraz to znowu on ucieka, a nie ja..
Jesteśmy zdrowo powaleni.. oboje!
Ten związek był najbardziej zakręcony i bolesny niż jakikolwiek inny w moim życiu. My po prostu nie umieliśmy żyć obok siebie. Jesteśmy z zupełnie innego kruszcu i chociaż chce go w moim życiu to zwyczajnie moja natura na to nie pozwala..
Ogarnij się Ann.. miałaś zapomnieć.
~*~
Najpotrzebniejsze rzeczy wkładałam do walizki. Ubrania, kosmetyki, kable i tego typu rzeczy. W całym tym bałaganie, którego nie zdążyłam rozłożyć znalazłam jeden z albumów Allie. Dziewczyna miała w nim wiele wywołanych zdjęć. W tym z naszego wspólnego sylwestra, gdzie siedziałam na kolanach Nash'a i składałam na jego ustach niewinny pocałunek. Inne zdjęcie było z Suzie i Rosie, gdzie jedna drugiej składała życzenia noworoczne, ciągnąc ją za włosy. Oczywiście kochana Ann chciała je rozdzielić i wylądowała z widoczną śliwą pod okiem.. Dobrze, że potrafię używać korektora, a Nash uznał fioletowy ślad za uroczy. Kolejne zdjęcie było jednym z tych pozowanych. Stałam obok bruneta, bo Allie stwierdziła, że ma za mało naszych zdjęć. Jęczeliśmy przez dobre dziesięć minut, ale w końcu ugięłam się pod jej spojrzeniem i pociągnęłam za sobą chłopaka. Mimowolnie uśmiechnęłam się na to wspomnienie, bo było takie piękne.. Zdjęcie z Nash'em wyjęłam z albumem i wsadziłam do jednej z książek, którą miałam wziąć do Londynu.
Inny album przeznaczony był na zdjęcia ze szkoły, kolejny z wakacji i nawet znalazłam kilka zdjęć z naszego wypadu na narty. Czy ta dziewczyna chciała utrwalić każdą chwilę? Nawet tą, na której bez makijażu latałam po plaży w rozciągniętej koszulce Nash'a? Który stwierdził, że nie mogę biegać z gołym tyłkiem po plaży.. Co z tego, że miałam jednoczęściowy strój i on naprawdę mało pokazywał..
Przeniosłam pudło z albumami do pokoju Allie. Dziewczyna pisała coś na telefonie, przez co wydawał denerwujące dźwięki. Gdy tylko mnie zobaczyła, rzuciła telefon za siebie i poklepała miejsce na łóżku.
Wygodnie ułożyłam się koło niej i wybrałam jeden ze starszych albumów. Brunetka opisywała mi poszczególne sytuacje ze zdjęć. Ostatnim zdjęciem była Allie obok małego bruneta, któremu brakowało jedynek.
~*~
-Jak się czujesz?
-To znaczy? -Zapytałam kolejny raz tego dnia robiąc sobie herbatę.
-No wiesz.. -All pokazała swój brzuch i zrobiła na nim okrąg. Spojrzałam się na nią jak na idiotkę i pokiwałam głową.
-Okres mi się spóźnia..
-Czyli jednak.
-Nie All to nadal nic pewnego.
-Musisz powiedzieć Nash'owi!
-Jak tylko zrobię test.
Po domu rozległ się głośny trzask i do kuchni wbiegła dwójka rozbrykanych chłopaków. Oboje przywitali się z nami całusem w polik i wygrzebując z szafki paczkę ciastek zniknęli za ścianą. Mogłyśmy usłyszeć jeszcze kłótnię o pilota i po głośnym huku, w końcu został wybrany jakiś program.
-Mam to powiedzieć jemu? -Spytałam z wyrazem miny „nie pierdol" i poszłam za głośną melodią z filmu.
Wygodnie ułożona między Nash'em i Allie czytałam gazetę z jakimś artykułem. Nash bacznie śledził każdą kartkę, na której zaznaczałam teksty o różnych modowych radach czy sposobach dobierania ubrań do figury. Na końcu gazety znajdowała się krzyżówka, którą zawsze rozwiązywałam, kiedy nic innego nie było do roboty. To właśnie był taki dzień.
Allie leżała wtulona w swojego chłopaka, nie było nic do nauki, ba nawet szkoły jutro nie ma! Więc mogłam spokojnie wziąć się za jakieś umysłowe łamigłówki.
-Tutaj będzie bezprecedensowy. -Chłopak wskazał pierwszą kratkę, a potem obserwował jak wypełniam kolejne luki. Samej udało mi się zrobić kilka z nich, a z pomocą chłopaka uzupełniłam zapas wiedzy, jakiego nie posiadałam. Chłopak był naprawdę inteligentny i co ważniejsze znał więcej słów z angielskiego niż ja. Dlatego niekiedy opisywałam mu jakiś wyraz, a on strzelał aż trafił. Nie zaprzeczę, że sprawiło nam to wiele radości, bo nie każdy mój opis miał jakikolwiek sens.
-Będziemy już lecieć. -Odezwał się Cameron, przeszkadzając nam w przekomarzaniu się o jedno ze słów z krzyżówki. Oba z nich pasowały, ale nie mogłam mu przyznać racji! To była moja krzyżówka.
-Do zobaczenia. -Nash schylił się i delikatnie pocałował moje usta.
Gdybym wiedziała, że to będzie nasz ostatni pocałunek.. Nie pozwoliłabym mu odejść.
Ja tylko chcę, żeby on był szczęśliwy..
A/n:
króciutki taki ;D napisałam w międzyczasie, bo codziennie jakieś sprawdziany ;-; i jest taki słodko/spokojny, bo na końcu musi się dziać :D więc czekajcie, komentujcie, głosujcie !!
do następnego xx (w piątek)
edytując to nie mogę uwierzyć, że to już 4 lata minęły odkąd założyłam wattpada,a by dodawać te opowiadania :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top