[34] Dress
Od: Mysio pysio
Nie wybrałam jeszcze sukienki? Zakupy?
„Zakupy"
Ostatnio zakupy stały sie naszym cotygodniowym rytuałem. Obie szukałyśmy sukienki, takiej co będzie nas wołać, więc nie miałam wyjścia i musiałam chodzić.. A Allie uwielbia, gdy ktoś komplementuje ją, więc chodzenie samemu w jej wypadku odpadało.
Koniec roku zbliżał się naprawdę olbrzymimi krokami i już wszyscy szykowali się na bal na zakończenie roku. Wszędzie były porozwieszane plakaty z napisem „prom", a ja cierpiałam coraz bardziej. Coraz szybciej uderzała mnie świadomość wyjazdu. Testy były w zeszłym tygodniu, a dla mnie wydawały się zbyt proste.. Mam nadzieję, że coś pomieszałam i nie dostanę się do szkoły w Londynie. Najlepiej żebym nie dostała się do żadnej szkoły i pracowała jako weterynarz do końca życia. To byłoby o wiele łatwiejsze..
Szkoda, że dobrze wiem, że gadam głupoty.. Pan Jack jest miły, ale bez umiejętności nie będzie mnie trzymał do końca działalności gabinetu.
Od: Mysio pysio
Za ile będziesz gotowa?
„Nie możesz wejść do mojego pokoju i się spytać?"
Romeo wskoczył na mój brzuch i z dnia na dzień coraz trudniej mi go utrzymać. Nie jest stary, ale ta rasa ma to do siebie, że szczeniaki szybko wyrastają i są strasznie marudne.
-To idziemy? -Allie zadała to pytanie uchylając drzwi od mojego pokoju.
-Idziemy. -Wypuściłam Romeo na taras i jeszcze przed wyjściem nalałam mu świeżej wody do miski. -Muszę odebrać jeszcze prawo jazdy. -Powiedziałam dziewczynie, kiedy zapinałyśmy pasy w jej ekskluzywnym samochodzie.
-Czyli kierunek przeciwny do wybranego.
-All to tylko pięć minut, a chce mieć to z głowy. Żebyś nie musiała mnie wozić. -Zrobiłam oczy szczeniaczka, które ściągnęłam od Romea, on robił to zawsze przy obiedzie.
-Oh dobra! -Allie się złamała. -Tym wożeniem mnie przekonałaś.
Szybka rundka po mieście, aby odebrać prawo jazdy i przy okazji podrzuciłam moją siostrę do starego mieszkania. Znaczy Allie podrzuciła, ale na razie! Teraz zbieram na samochód i mam nadzieję, że rodzice dołożą się do niego, tak urodzinowo. O ile mama w ogóle zdoła przyjechać na nie z Londynu..
Zasznurowałam porządnie tenisówki, bo byłam gotowa na szał zakupów z Allie, a dobrze wiedziałam jak dziewczyna lubi łazić po sklepach.
Sama uważam, że teraz nie będzie łatwo, bo mamy mało czasu i większość rzeczy jest pewnie wykupionych. Amerykańskie dziewczyny za bardzo przeżywają ten bal i od miesięcy wybierają sukienki, aby wypaść jak najlepiej.
-Z takim tempem nic nie wybierzesz.. -Allie przechodziła między półkami i odrzucała każdy model, który jej pokazałam.
Za duża, za mała, za kolorowa, za prosta, za pstrokata.. Nie wiedziałam, że ktoś może być tak wybredny. Po kolejnych pięciu sklepach, brunetka pozwoliła mi na chwilę przerwy w kawiarni, zanim znowu zaciągnęła mnie do sklepów coraz wyższej klasy. Ja przestałam poszukiwań po zobaczeniu cen tych wszystkich sukienek. Jedyną rzeczą, która trzymała mnie z daleka od wydawania pieniędzy była myśl o pięknym samochodzie, którym będę mogła jeździć.
Allie wybrała sobie szafirową sukienkę z bardzo delikatnego materiału, była bez ramiączek i zdobiło ją wiele diamencików, które pysznie odbijały się od światła mieniąc we wszystkich kolorach tęczy. Nie byłam zadowolona z mojej utraty zainteresowania tym całym balem, ale to nie była moja bajka, okej? U mnie jest cała studniówka, ale to nic w porównaniu z tutejszymi zwyczajami. Po prostu nie byłam gotowa na taką imprezę..
Od: Kian
Co tam mała?
„Jestem taranowana przez tir.. Z tabliczką z imieniem.. Allie."
Od: Kian
Współczuje, a co zrobiłaś tym razem?
„Ja nic nie zrobiłam! To nie moja wina, że sukienki mnie nie lubią."
Od: Kian
Ktoś szykuje się na baaal! A masz partnera?
„A jak myślisz?" -Zmrużyłam oczy patrząc w telefon.
Pisząc z Kian'em droga do domu zleciała mi dwa razy szybciej. Nie mogłam przestać pisać z tym idiotą, który jawnie ze mną flirtuje, a ja powinnam mieć coś przeciwko temu..
Głośne szczekanie mojego pupila przypomniało mi o jedzeniu, które powinien dostać.
-Ann twój pies znowu zdewastował nam ogródek! -Zaśmiałam się bardziej z zażenowania niż z radości. Sama nie miałam pojęcia jak mam przemówić psu do rozumu. Kolejny raz karciłam go za coś, a on tylko merdał ogonem.
-Głupi jesteś. -Teraz jakby zrozumiał i przestał się cieszyć, tylko udając obrażonego księcia wszedł do domu i zaraz zniknął gdzieś na piętrze.
-Psy..
-Facieci.. -Allie pomachała mi telefonem. -Cameron musi dobrać garnitur i zgadnij, kto ma mu w tym pomóc?
-Nash? -Zaoferowałam, modląc się, że na ten wieczór nie zostanę sama.
-Spotkajmy się za dwie godziny u Ronie. -Brunetka spojrzała na mnie przepraszająco, złapała swoją torebkę i zaraz zniknęła za grubymi dębowymi drzwiami.
Sama.
Umilając sobie ten czas zabrałam się za sprzątanie domu. Miałam właśnie zmywać podłogi, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Głośno krzycząc, że już idę, potknęłam się o Romea, który już śpieszył, aby zaszczekać gościa na śmierć.
Mężczyzna ubrany w służbowy strój, stał przed drzwiami z wielką paczką w dłoni. Po zidentyfikowaniu moich danych podał mi paczkę, którą pośpiesznie otworzyłam. Na lśniącym materiale leżała kartka, od której powinnam zacząć.
„Dla mojej księżniczki. Na dobre zakończenie szkoły. Mama"
Pudełko zawierało czarną sukienkę z wieloma wycięciami, a niektóre z nich połączone były zwykłą siateczką. Już wiem o co chodzi z tym krzykiem. Wiedziałam, że to własnie ona musi być zerwana ze mnie przez Nash'a.
Nowa zdobycz była oszałamiająca, więc nawet nie zastanawiałam się ile mogła kosztować. Od razu napisałam do mamy z podziękowaniami i schowałam sukienkę głęboko w szafie, aby mój kochany pies nie zrobił z niej gryzaka..
~*~
Ostatnie dni w szkole były naprawdę okropne. Same poprawki i uczniowie chodzili bardzo niezadowoleni ze swoich ocen, natomiast nauczyciele byli dumni jak pawie, powtarzając cały czas „Mogliście wcześniej o tym pomyśleć." Nie, nie mogliśmy! Przecież też mamy życie, a niektórzy z nas naprawdę bujne.
Słodki buziak Nash'a przywołał mnie na ziemię i dzięki temu wtrąciłam się w najlepszy temat dzisiejszego dnia. Ogniska, niedługo po zakończeniu szkoły. Chłopaki już szykowali miejsce i potrzebne nam rzeczy. Każdy zgłosił się do czegoś, mimo, że do samego spotkania zostało ponad półtora miesiąca.
-Ann podjadę po ciebie samochodem o osiemnastej. -Nash ponownie mnie cmoknął. -Zawsze chciałem iść na bal z tak piękną dziewczyną.
-Znasz jakąś? -Zażartowałam, ale chłopak chyba był za bardzo przerażony jutrzejszym wyjściem.
-Pamiętasz, że idę z tobą? -Pokiwałam głową i połączyłam nasze usta. -Szykuj się na najlepszą imprezę w życiu!
-Jakoś tego nie widzę. -Mruknęłam, ale chłopak postanowił to zignorować.
-Jutro bal, potem zakończenie i wakacje, nareszcie wolni. -Chłopak nie wybiegał dość daleko w przyszłość.
-Do zobaczenia jutro. -Z rękami owiniętymi wokół jego bioder pocałowałam go na pożegnanie. -Allie daje mi poprowadzić. Módl się o nas!
-Nie zniszcz mi tej ładnej buźki. -Chłopak złapał mnie za podbródek i przyciągnął do siebie, zanim Allie szarpnięciem, wyrwała mnie z jego ramion.
-Tylko mi coś zepsuj! -Zagroziła.
-Jeżdżę jak zawodowiec! -Parsknęła.
-Pewnie jakiś martwy.
-Ejj!
~*~
Zaczęłyśmy robić makijaż, następnie włosy i strój. Kiedy pomagałyśmy sobie wzajemnie wszystko szło tak łatwo, za łatwo. Gdy pokazałam współlokatorce, jaką sukienkę wybrała dla mnie mama jej oczy prawie wystrzeliły z orbit.
-No taką mamę to chce chyba każda dziewczyna! -Przewróciłam na jej komentarz oczami, bo obie wiedziałyśmy, że mama Allie była jeszcze wspanialsza i nawet przyjechała tutaj aby zrobić nam zdjęcie. Od mojego taty dostałam tylko sms, że mam zadzwonić i opowiedzieć jak było. Bez większych ceregieli razem z Allie czekałyśmy na naszych dwóch rycerzy, którzy zjawili się w drzwiach kilka minut przed osiemnastą.
Cameron wyglądał.. wow, mogłam opisać go w tym jednym słowie, Allie naprawdę się postarała. Za to Nash... Podwójne wow. Miał na sobie dobrze wykrojony garnitur, w którym wyglądał.. po prostu gorąco!
Kolejne zdjęcia poleciały do albumu mamy Allie i w końcu wydostaliśmy się z tego piekła. Na miejsce dojechaliśmy dwoma samochodami, co ułatwiało sprawę z naszym powrotem, bo na dzisiaj zaplanowałam coś wyjątkowego dla Nash'a. Stresowałam się tym cały dzień, ale dopiero teraz mój żołądek zwijał się we wszystkie strony. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale wydaje mi się, że te kilka miesięcy naszego związku są wystarczające.. Zawsze się mówi, że wszystko po seksie jest łatwiejsze. I choć nie byłam, co do tego przekonana, to pociąg, jaki sprawiał, że miałam ciarki na ciele w jego obecności zmywał wszelkie wątpliwości. Wydaje się być tym i choć jeszcze nie wyznaliśmy sobie miłości to możliwe, że ten dzień właśnie nadszedł. Ja i on, sami.. Z tego wyjdzie coś naprawdę przyjemnego. Ale póki, co muszę się skupić na przemierzeniu głównej sali na wyprostowanych nogach. Nie będzie to mój.. pierwszy raz, ale z Nash'em musi być idealny taki jak powinien być ten pierwszy. On jest moim pierwszym pod wszelkimi względami.
A/n:
UWAGA: Od razu mówię, że ten cały bal jest o wiele wcześniej niż u mnie w ff, ale muszę go mieć przed zakończeniem ze względu na kolejność wydarzeń :D
Hmm coraz szybciej zaczynam lecieć z akcja w ff :D a ile to w tym tyg prezentów ode mnie dostaliście :o naprawdę was rozpieszczam 😍
Czytasz? Zostaw po sobie ślad x
Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top