[3] Girl meets...

-Obiecaj! -Powiedziała błagalnie.

-Czemu? Co się między wami stało? –Dociekałam, przypatrując się jej ciepłym oczom.

-Nic.

-Nie mogę Ci obiecać, że się do kogoś nie odezwę skoro nic mi nie mówisz.

-To głupie..

-Totalnie. -Allie spuściła głowę z głębokim wydechem.

-Ale nie mów, że Cię nie ostrzegałam!

-Oczywiście.

-Widzimy się za dwie lekcje! –Krzyknęła na odchodne i zaraz zniknęła za drzwiami. Jeszcze przez chwilę stałam na środku korytarza, ale w końcu się ocknęłam i przeszłam kawałek w stronę sali gimnastycznej. Po godzinnym wysiłku, wzięłam szybki prysznic i wróciłam pod salę od angielskiego, gdzie Allie miała lekcje. Nadal zamierzałam się dowiedzieć czegoś o Cameron'ie. Nic mnie nie powstrzyma. W końcu zobaczyłam czuprynę Allie, a z tyłu idącego Cameron'a.

Chłopak szedł za nią, wpatrując się w tył jej głowy, ale nie próbował jej zaczepić. Ona natomiast cała spięta, robiła krok za krokiem.

-Allie.

-Ann.. –Zaśmiała się.

-Przemyślałam sprawę i chce żebyś powiedziała mi coś o Cameron'ie.

-A ja przemyślałam sprawę i tego nie zrobię! –Al przewróciła oczami i szybkim krokiem ruszyła w przeciwnym kierunku.

Pisnęłam cicho i ruszyłam w stronę swojej szafki. Próbowałam wpisać kod, ale pokrętło ani drgnęło. Zaczęłam walić w szafkę zdenerwowana, ale narobiłam tylko hałasu na pól korytarza.

Oparłam czoło o zimny metal, robiąc głębszy wdech.

-Może Ci pomogę? –Koło mnie pojawił się Nash. Stał oparty jak książę, o szafki i już miałam mu podziękować za troskę, ale ten walnął już w sam środek szafki, a ta ustąpiła.

-Widzę, że masz w tym wprawę. –Mruknęłam pod nosem.

-Wystarczyłoby dzięki.

-Dziękuję. –Spojrzałam się na niego. Nash zjechał oczami w dół na moje usta, a potem jeszcze niżej na moje piersi i uśmiechnął się pod nosem.

-Należy mi się nagroda. –Nie mogłam znieść jego bezczelnego uśmiechu, więc wyjęłam z zeszytu naklejkę z napisem 'bessst boy arrr' z uśmiechniętym piratem i przykleiłam mu na koszulkę.

-Tyle Ci wystarczy. –Wzięłam zeszyt, zamknęłam szafkę i obróciłam się na pięcie.

Słyszałam jak chłopak parsknął, ale najwyraźniej nie próbował dalej mnie zaczepiać, tylko został tam, gdzie go zostawiłam.

Po kolejnej lekcji, ponownie złapałam Allie i tym razem już nie zaczynałam drażliwego tematu. Allie wzięła mnie pod pachę, jak tylko złapała mnie przy szafce i zaprowadziła w stronę stołówki. -Poznasz moich przyjaciół.

-Ty masz jakiś? -Krzyknęłam za nią, bo wyrwała się w kierunku stołu z daniami.

-Jacyś się znajdą. Ann poznaj Dean'a, Ben'a, Rosie i Suzie.

-Miło mi.

-Wow, czyli jednak istniejesz. Na początku nie wierzyliśmy, że to prawda, a potem Allie powiedziała, że jesteś w szkole, ale nie miałaś czasu i wtedy jeszcze bardziej zwątpiliśmy, ale BAM jesteś. We własnej osobie, z krwi i kości. –Jedna z dziewczyn zaczęła nawijać jak najęta. Przynajmniej wiedziałam, że w jej towarzystwie to nie ja będę musiała rozmawiać.

-Tak Rosie to ta rozgadana, ja jestem ta cicha. -Suzie wyciągnęła do mnie rękę i pociągnęła na miejsce obok siebie. Chłopaki zajadle gadali o jakiś rozgrywkach sportowych, więc dopiero, gdy temat im się urwał zauważyli moją obecność.

-Ann tak?

-Siedzi tutaj od dziesięciu minut. -Allie powiedziała pod nosem, nie kryjąc frustracji.

-Tak, ale musiałem udowodnić racje Dean'owi. Kobiety..

-Tylko tak mówisz, ale bez nich nie da się żyć. -Wszyscy przy stole wybuchli śmiechem, tylko ja nie byłam wtajemniczona w ich żart. -O co chodzi?

-Ben jest..

-Woli chłopców.

-Oh. To było głupie. Przepraszam.

-Nic się nie stało kochanie. -Ben położył swoją dłoń na mojej i lekko ją ścisnął. -To znak, że nie wyglądam jak homoseksualista.

-To dobrze?

-Nie wiem. -Ben znowu zaczął się śmiać. -Nie mam pojęcia.. -Przyłączyłam się do gromadki i śmialiśmy się aż zabrakło mi tchu.

-Przepraszam Ben.

-Znamy się zaledwie jedną przerwę, a już nie wiem jak opowiadać na twoje pytania.

-To może ty je zadawaj. –Zaproponowałam i wbiłam widelec w moje danie. Jak na razie nie zaczęło się ruszać, więc spróbowałam je zjeść.

-To może powiesz jak jest w Polsce?

-Ostatnia osoba pytała się o Polskie dziewczyny, ale śmiem twierdzić, że nie o to wam chodzi.. –Cała grupka ponownie parsknęła śmiechem. -Więc jest naprawdę pięknie, można dużo zwiedzić, ale klimat zimniejszy.

-Jak na Grenlandii?

-Chyba nie wiecie gdzie dokładnie leży Polska..

-Nie.

-Zupełnie..

-Macie tam pingwiny? –Rosie zapytała lekko rozmarzona. –Zawsze chciałam mieć pingwina. –Nikt nie zwrócił uwagi na jej wypowiedź, więc zrobiłam, co reszta.

Nie wiem czy to tylko przeczucie, ale choć Allie mówiła, że z nikim się nie spotyka to Dean najwyraźniej okazywał jej zainteresowanie. Patrzył się na nią, jakby pożerając ją wzrokiem, a gdy tylko mógł dotykał jej dłoni lub trącał ją łokciem. Ciekawe czy ona ma o tym pojęcie i udaje niepoinformowaną czy nie wie o niczym, a Dean nie ma odwagi jej powiedzieć.

Przyjaciele Allie zadali mi jeszcze kilka pytań, ale nie otwierałam się przed nimi jak przed starymi znajomymi. Nie darzyłam ich jeszcze zaufaniem czy sympatią. Byli dla mnie znajomymi przyjaciółki i to na tyle. Zapewne wystarczy mi jeszcze kilka dni, aż w końcu będę mogła czuć się w ich towarzystwie jak prawdziwa znajoma, a nie piąte koło u wozu..

Allie właśnie śmiała się z jakiegoś żartu Dean'a, razem z Ben'em i Suzie. Sama chciałam swobodnie śmiać się z nimi, ale od jakiegoś czasu czułam dreszcze na plecach. Co chwila przeczesywałam wzrokiem całą stołówkę, by znaleźć osobę odpowiedzialna za to uczucie, ale nikt nie rzucał mi się w oczy. Dopiero, gdy po raz setny zaczęłam się rozglądać, zauważyłam Prim patrzącą się na mnie.

Przez chwilę próbowałam olać jej wzrok, ale stawał się on coraz bardziej uporczywy.

-Kim jest ta cała Prim? -Spytałam reszty. Wszyscy nagle zamilkli i popatrzyli po sobie.

-Dużo o niej nie wiemy.. –Powiedziała Suzie.

-Nie chcemy.. –Zaczęła Rosie. -To dziwaczka.

-Rosie słownictwo. -Nie trudno było się domyśleć, że te dwie to siostry. Te same rysy twarzy, podobny styl gestykulowania i dość często poprawiały się i karciły.

-No, co taka prawda! –Powiedziała w stronę siostry, a potem odwróciła się do mnie. –Niektórzy mówią, że po wyjeździe jej jedynej przyjaciółki oszalała..

-A, co najgorsze stała się głównym celem Nash'a i jego bandy.

-Dlaczego? –Zapytałam.

-Kto to wie.. Może po prostu napatoczyła się Nash'owi w zły dzień.. -Odwróciłam się w stronę stolika Prim, ale ona już przy nim nie siedziała. Widziałam jeszcze jak drzwi od stołówki zamykają się za jej niebieską, flanelową koszulą.

Nikt już potem nie mówił o Prim, ani o jej życiu, tylko zajęli się swoimi posiłkami.

Stolik niedaleko wyjścia zajmował Cam z resztą chłopaków i gdy złapałam z nim kontakt wzrokowy uśmiechnął się i palcem wskazał swój telefon i pomachał nim. Odruchowo spojrzałam na kieszeń, która w tym momencie zawibrowała. Wyjęłam komórkę i przeciągnęłam po wyświetlaczu, aby ją odblokować.

Od: Nieznany

Jesteś dziś zajęta?

„Bardzo" -Odpisałam chłopakowi, nie pytając skąd ma mój numer. Wiedziałam, że znowu wypali z tym swoim 'ja wiem wszystko'.

Od: Nieznany

Nie możesz zmienić planów?

Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Czy serial i herbata, może się równać ze spotkaniem z przystojnym Cameron'em? Oczywiście, że nie.. Serial zawsze wygra.

Od: Nieznany

Ann?

„Raczej nie."

Od: Cameron

Szykuje imprezę, więc jeśli zmienisz zdanie, wieczorem podeśle Ci adres :)

„Ok." Odpisałam.

-Ale jesteś oschła. -Suzie cały czas patrzyła w moją komórkę, jakby czekała na kolejnego sms. Zablokowałam telefon, dając jej znak, że to koniec przedstawienia.

-Więc, jakie masz plany na dziś wieczór?

-Zostaję w domu.

-Serio?

~*~

-Serial? Jest. Popcorn? Jest. Cola? Jest. Koc i poduszki? Są. -Jak zwykle sprawdziłam listę rzeczy potrzebnych na mój wieczór. Owinęłam się przyjemnie w koc i puściłam najnowszy odcinek Sherlock'a.  Nie doszłam jeszcze do pierwszej kwestii, gdy usłyszałam pukanie i zaraz do pokoju weszły trzy dziewczyny. -Dobrze, że nie zmyłam makijażu.. Co wy tu robicie?

-Wpraszamy się na noc. Twoja mama nas wpuściła.

-Pewnie, że tak. Wiecie mogłam właśnie, tańczyć nago do jakiejś kiepskiej piosenki.

-Dlatego nie ma chłopaków. -Rosie wzruszyła ramionami i wyrwała mi jedną poduszkę spod głowy, przez co uderzyłam w ścianę.

-Au. –Jęknęłam.

-Co oglądamy? -Dziewczyna totalnie zignorowała mój serial i po wpisaniu tytułu w okienko wyszukiwania ułożyła się na mnie. Reszta również nie miała problemu z zaaklimatyzowaniem się i zabrały mój popcorn i koc. Mimo ich zachowania, poczułam nić porozumienia między nami.  Każda z nas była nastolatką, lubiącą trochę zaszaleć, ale również położyć się i obejrzeć jakiś film.

-Zdążymy obejrzeć ten film.

-Zdążymy przed? -Spytałam lekko zdezorientowana.

-Idziemy do Cam'a,

-Nigdzie. Się. Nie. Wybieram.

-Oj wybierasz, ale jeszcze o tym nie wiesz. -Suzie kliknęła play i na ekran zaraz trysnęła krew.

-Horror, pięknie.

Po niecałych 2 godzinach, chrapania Suzie i krzykach Rosie, film skończył się, tak jak przewidziałam. Zmasakrowaniem wszystkich głównych bohaterów, nie ważne jak przystojni by nie byli.

-Teraz możemy Cię ubrać.

-Ale ja nigdzie nie idę. -Twardo stałam przy swoim i nawet nie zamierzałam ruszać swojego tłustego tyłka z tego pokoju.

a/n:

(Na zdjęciu- Cameron)

Ostatnie części były długie, a że mam napisanych kilka rozdziałów do przodu (jak to pięknie jest się rozchorować) to postanowiłam je podzielić na mniejsze części :D w tym tygodniu powinna się ukazać kolejna cześć :3
Do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top