[16] I like to be a little weird person

-Cameron! –Chłopak nie zareagował na swoje imię, tylko dalej przepychał się przez coraz bardziej zatłoczone miejsce. –Gdzie on tak leci? –Wszystkie jak na zawołanie wzruszyłyśmy ramionami.

Dokończyłam swoje frytki i nadal byłam głodna, więc zabrałam jedno skrzydełko Rosie.

-Częstuj się. –Wsadziłam jedno z nich do buzi, a kolejne dwa wzięłam do ręki.

-Okej. –Powiedziałam niewyraźnie.

-Apetycznie.

Jeszcze przez kilka minut siedziałyśmy rozkoszując się ciszą w koło nas, dopiero telefon Suzie przerwał tą sytuację.

-Rosie musimy wracać. –Szturchnęła siostrę i wymierzyła idealny rzut do kosza na śmieci, pudełkiem po skrzydełkach. Dziewczyny wmieszały się w tłum i ich czupryny zniknęły mi z pola widzenia.

-Co z tobą i Cam'em? –Wydaje mi się, że zadaje to pytanie po raz setny.

-Nie wiem.. –Allie podrapała się po głowie, a następnie opuściła ręce na kolana.

-Nie wiesz?

-Wydaje mi się.. –Zamilkła na chwilę, aby wybrać odpowiednie słowa. –Jesteśmy chyba w jakimś stylu parą.

-W, jakim stylu?

-Nie wiem.

-Co ty nie powiesz. –Powiedziałam z udawaną kpiną. –Bystra dziewczyna.

-Ann! –Brunetka wymierzyła mi porządny cios w ramię,  bardzo bolało, ale nie chciałam dać jej tej satysfakcji.

-Wpadniesz do mnie?

-Okej, ale..

-Ale?

-Nie gadamy o chłopakach, proszę cię.

-Popieram. –Wyciągnęłam w jej stronę mały palec. Dołączyła swój i pociągnęła mnie w stronę mojego domu.

Dziewczyna większość drogi nawijała o swoich zeszłorocznych wakacjach i o swoim starszym bracie, którego nie znosi. Przynajmniej w tym się zgadzamy –nie lubimy swojego rodzeństwa. Oczywiście mojej siostry tylko ja mogę nie lubić. W innym wypadku każdy kto z nią zadrze policzy się ze mną.

-W sumie powinniśmy pojechać na plaże albo na narty! Cokolwiek.. przyda mi się trochę relaksu, z dala od szkoły i tych męczących twarzy. –Coś mi podpowiada, że od jednej twarzy, ale w końcu miałyśmy nie wspominać chłopaków, więc nie odezwałam się. W ciszy wjechałyśmy na piętro, ponieważ jakaś starsza para weszła z nami do windy. –Jutro wpadnij do mnie. Mam basen, więc musimy zażyć ostatniego słońca. W przyszłym tygodniu ma być o połowę zimniej.

-Jak dla mnie nadal będzie gorąco.

-Narzekasz. –Skarciłam ja wzrokiem i otworzyłam przed nią drzwi. –Są twoi rodzice?

-Nope.

-Siostra?

-Nope.

-To dawaj lody, ja pójdę po jakiś film.

-Laptop jest na łóżku. –Pstryknęła palcami i pobiegła po sprzęt do otworzenia filmu. Sama wyjęłam kilka poduszek i koc z łóżka, potem ustawiłam stolik na laptopa i poszłam po zapasy. Miałam tylko bakaliowe lody, których nie lubiłam, ale Allie może będą smakować. Zabrałam jeszcze pianki, sos czekoladowy i paczkę ciastek.

-To wszystko?

-Mam jeszcze chipsy.

-To później. Bakaliowe? –Skrzywiła się lekko. –Lody to lody. –Zaśmiałam się z jej odpowiedzi i podałam jej łyżkę.

-Jakie masz filmy?

-Mam konto na netflix'ie, więc możemy przebierać.

-Wow. –Poruszałam brwiami z miną, którą Suzie nazwała „miną pedofila" i zabrałyśmy się za przeglądanie opinii i ocen filmów aż w końcu obie zdecydowałyśmy się na jakąś komedię.

~Następnego dnia~

-Ktoś jeszcze przychodzi? –Spytałam się dziewczyny, kiedy wolnym krokiem przemierzałyśmy odległość od mojego domu do jej.

-Suz i Ro powiedziały, że może wpadną. –Po drodze weszłyśmy do sklepu po zapas lodów na resztę dnia. –Czekoladowe czy cytrynowe?

-Oba? –Odpowiedziałam ze zdziwieniem. –To lody, bierzesz ile możesz.

-Racja. Mama kazała mi odrobić wcześniej lekcje.

-No spoko, a co masz? –Spojrzałam się na nią, zaraz po spakowaniu cukierków do koszyka.

-Historie i francuski.

-Pierwszy pomogę, ale z francuskiego jestem beznadziejna.

-Ze wszystkiego jesteś.

-Aha. –Zaśmiałam się i kolejny raz dzisiaj zrobiłam głupią miną.

-Nash! –Pisnęła Allie, kiedy zauważyła go między regałami.

Moja mina momentalnie straciła głupkowaty wyraz, a poliki okrył rumieniec. Ja zawsze potrafię zrobić z siebie idiotkę.

-Dziewczyny. –Nieśmiało spojrzałam w jego stronę, a chłopak najwyraźniej nie zauważył mojej idiotycznej zabawy w „zrób najgłupszą minę na świecie w miejscu publicznym" i wpatrywał się we mnie z chytrym uśmiechem. W jego oczach iskierki przeskakiwały z wesołych w.. pożądające? Wyglądał jakby rozbierał mnie wzrokiem i poliki jeszcze bardziej zmieniły barwę. –Macie niezły zapas lodów.

-Lubię lody. –Odpowiedziałam bez namysłu, wywołując chichot tamtej dwójki. –Nie w tym rzecz! –Zaczęłam się wykręcać.

-Taa jasne. –Zakpiła ze mnie brunetka.

-Co dzisiaj robicie?

-Idziemy do mnie, a ty?

-Chcemy pojeździć na deskach. Możecie potem wpaść na rampę.

-Będziemy. –Allie odpowiedziała za nas, gdy ja ze spuszczonym wzrokiem, tylko lekko pokiwałam głową.

-To do zobaczenia.

-Pa. –Odpowiedziałyśmy w tym samym czasie.

-Jestem idiotką. –Powiedziałam, gdy chłopak nie mógł nas usłyszeć.

-Ale słodką. –Skwitowała Al i poszła do kasy.

Dwie godziny grzania się na słońcu i jedzenia lodów minęły za szybko. Teraz siedziałam przy zadaniach z historii, o której nie miałam pojęcia. Większość rzeczy spisałam z neta, a resztę wymyśliłam, tylko po to, żeby nie zostawić pustych luk. W odróżnieniu do Allie swoje lekcje odrabiałam na bieżąco i nie musiałam robić zadań z przeszło miesiąca.

-Je te'aime * Ann.

-To zakres twojej wiedzy?

-Nie, ale chciałam, żebyś o tym wiedziała!

-Dzięki. –Allie otworzyła buzię, aby coś powiedzieć, ale zrezygnowała z tego, gdy zrozumiała, że tylko żartowałam.

-Kocham Cię. –Powiedziałam w ojczystym języku.

-Co?

-Kocham Cię idiotko! –Przełożyłam na angielski.

-Jak jest „dzięki"?

-Stopy. –Zaczęłam się z niej nabijać.

-Usłyszałam tylko sss. –Pokręciłam głową i wróciłam do opisywania bitew z II wojny światowej. Zostało mi tylko jedno zadanie, więc zrobiłam sobie krótką przerwę na łyżkę lodów. Nie mam pojęcia czy istniało coś smaczniejszego od czekolady, a lody czekoladowe to już moje niebo.

-Skończyłaś?

-Nie.. –Powiedziałam załamanym głosem.

-To do roboty!

-Ciesz, że mam takie dobre serce i Ci pomagam!

-Jesteś najlepsza na świecie!

-Wiem.. –Szybko nabazgrałam jakieś odpowiedzi i w końcu mogłam zajrzeć do szafy dziewczyny. Wzięłam najpiękniejsze ponczo z guzikiem, jakie kiedykolwiek widziałam i zarzuciłam na siebie, nie pytając dziewczyny o zdanie.

Chyba nawet nie zwróciła na to uwagi i zaczęła szukać czegoś dla siebie.

-Chcesz deskę?

-Nie umiem jeździć..

-Możesz ją nosić i wyglądać super.

-Daruje sobie.

-Okej, to też nie biorę. –Allie zakluczyła drzwi i włączyła jakąś muzykę z telefonu. W połowie melodii zaczęła ją rapować. Allie jako Nicki Minaj nie była najlepsza..

-Jesteś beznadziejna..

-Czyżby?

-Oj tak. –Dziewczyna sprzedała mi kuksańca w bok i zaczęła przede mną uciekać.

a/n:

na zdjęciu: Ann z głupią miną :D

*Kocham cię- po francusku, pewnie to wiecie, ale żeby nie było to napisałam :D

 Dzisiaj więcej dialogów, więc jutro postaram się o opisy <3

Jeszcze 2 rozdziały i będzie wymarzona randka >>> kolejny pojawi się jutro, ale następny zjawi się dopiero w piątek :// muszę coś nabazgrać w święta, bo nie mam już nic w zapasie :o

Czytasz? Zostaw po sobie ślad xx

Do jutra :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top