[15] Buy me something nice

Myśli, które w samochodzie rozpalały mnie od środka chciałam zagłuszyć muzyka wydobywającą się z radia. Nash bez problemu siedział obok mnie, jakby wcześniejsza sytuacja nie miała miejsca, gdy mnie wręcz rozsadzało. Nie wiem jak on to robił, ale działał na mnie jak magnez, gdy tylko jego słowa dochodziły do moich uszu czułam stado motyli kołatających w moim brzuchu, a gdy się do mnie uśmiechał serce waliło jak oszalałe.. Chciałabym działać na niego tak jak on działa na mnie. Czy to jest możliwe?

Kiedy wróciłam do domu zastałam tylko moją siostrę, więc bez zbędnych formalności po krótkim „hej" poszłam do swojego pokoju, gdzie uderzyła mnie rzeczywistość i góra pracy domowej..

Zabrałam się za jej robienie, ale każda myśl błądziła wokół bruneta o delikatnych rysach i hipnotyzujących oczach.

Od: Nieznane

Musimy to powtórzyć. Nash


Odczekałam chwilę, żeby nie wyjść na desperatkę czekającą na jego sms.

„Jak najszybciej x"


Od: Nash

Co powiesz na piątek?

„Randka?" Chwile wahałam się nad wysłaniem tej wiadomości, ale postanowiłam spróbować.


Od: Nash

Najprawdziwsza. Przyjdę do Ciebie z bukietem i podszeptując słodkie słówka zabiorę Cię w oklepane miejsce.

„Oklepane rzeczy są nudne.."


Od: Nash

To pasuje do Ciebie.

„Bo zmienię zdanie!!"


Od: Nash

Nie zmienisz xx


Pokręciłam głową na jego pewność siebie i odrzuciłam telefon na bok. Teraz, gdy już jesteśmy umówieni miałam nadzieję, że moje myśli wrócą na odpowiedni tor. Niestety, te zmieniły swój kierunek, ale tym razem zastanawiałam się, co mam założyć..

~*~

-Gdzie byłaś cały wczorajszy dzień? –Allie nie mogła powstrzymać ciekawości i to pytanie zadała przy całej naszej paczce.

-Z Nash'em.. –Odpowiedziałam niepewnie, bo bałam się, że zranię tym Rosie.

Ben zagwizdał i uśmiechnął się do mnie.

-Chyba potrzebujesz przyzwoitki.

-A, co zgłaszasz się?

-Żadna ze mnie przyzwoitka, dziewczyno. –Mrugnął do mnie, przypominając ostatnią imprezę.

-Nic nie mów. –Podniosłam rękę do góry, żeby go uciszyć.

-Nash i Ann, Nash i Ann. –Allie nuciła pod nosem, wybijając rytm uderzając rękami o kolana. Przyłożyłam jej palec do ust i wydymałam usta. –Wyglądasz komicznie!

-A nie seksownie?

-Moim zdaniem uroczo. –Uśmiechnęła się Suzie.

-Ale z ciebie słodziak Suz...

-Cóż zrobić? Taki mój urok. –Dziewczyna wzruszyła ramionami i zabrała się za pałaszowanie kanapki z Subway'a.

-Co zamierzasz założyć? –Rosie chciała udawać niezainteresowaną, gdy rzucała to pytanie.

-Mam jeszcze dwa dni, coś wymyśle.

-Wybierzmy się na zakupy!

-To może wy mi coś kupicie, a ja oddam kasę?

-Nie ma szans!

-Tak myślałam..

~*~

-Jak zaraz czegoś nie wybierzesz, to wychodzę! Bolą mnie stopy. –Usiadłam na czarnej pufie w przymierzalni. Zwiedziłyśmy pół galerii, a Allie nadal nie kupiła sobie zwykłych jeansów. –To tylko spodnie!

-Muszę wyglądać idealnie!

-Zawsze wyglądasz..

-O uwielbiam, gdy tak słodzisz, ale nie jesteś chłopakiem, więc nie możesz tego powiedzieć. –Naprawdę wolałabym być w domu, jeść lody albo po prostu leżeć i nic nie robić. –Wysłałaś już podania na studia?

-Tak.

-Gdzie?

-W kilka miejsc..

-Chodzi mi, na jaki kierunek.

-Weterynaria.

-Wetery.. co? -Allie odsłoniła zasłonkę, pokazując swoje nogi w obcisłych spodniach.

-Weteryna..

-Słyszałam! Ale nie dowierzałam..

-Czemu?

-Nie wyglądasz na miłośnika zwierząt..

-A ty na nauczycielkę!

-Auć. –Allie przyłożyła rękę do serca. –Nie mów tego nigdy więcej! –Pokazałam jej język, na co przekręciła oczami i wróciła do przebieralni.

-Nie przewracaj na mnie oczami!

-Nie baw się w Grey'a!

-Podobno nie jestem facetem, idiotka.

-Pizda.

-Debil.

-Znalazłam!

-Co takiego?

-Idealne spodnie..

-Na reszcie! –Wzniosłam ręce ku górze. –Możemy iść?

-Tak, tylko czekaj ile one kosztują? Chyba już mi się nie podobają..

-Allie.

-Żarcik, żarcik.. Najwyżej mi się oberwie.

-Masz szczęście.. –Poszłyśmy do kolejki, która ciągnęła się w nieskończoność i gdy już dotarłyśmy do kasy, zauważyłyśmy Rosie i Suzie machające torbami z KFC.

~*~

-Mój tata ma swój gabinet weterynaryjny. Jak chcesz to zapytam go o praktyki. –Allie upiła łyk mojej coli.

-Naprawdę?

-Taaak, żaden problem. Ale teraz jest na jakimś zlocie.. Więc dopiero jak wróci dowiem się czegoś więcej.

-Al będę wdzięczna. –Rzuciłam się na dziewczynę.

-Moje frytki! –Krzyknęła tylko i zepchnęła mnie z siebie. –O mój chłopak chyba szuka dla mnie pierścionek zaręczynowy. –Wskazała głową na Cameron'a, który z kilkoma torbami przemierzał park.

-Gdzie mu się tak śpieszy?

-Zapytajmy go.

-Co? Nie! –Allie spanikowana zaczęła zakrywać buzie Suzie.

-Cameron!

a/n:

na zdjęciu: Allie, Suzie, Rosie

Będę wdzięczna jak polecicie moje opowiadanie znajomym, rodzeństwu, babciom, rodzicom i wszystkim :D a może ty wy macie jakieś opowiadanie, które chcecie żebym przeczytała to chętne to zrobię >>>>

może coś waszego autorstwa?

Czytasz? Zostaw po sobie ślad xx

Do jutra!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top