54 Babski Weekend/ Pożar W Domu
Następnego dnia Gaja nie poszła do szkoły tak jak obiecała jej to Natalia. Ze względu na to że dzisiaj jest piątek to Gaja ma dłuższy weekend.
K. Kochanie dlaczego Gaja jeszcze śpi?
N. Bo jej pozwoliłam i powiedziałam, że dzisiaj może nie iść do szkoły.
K. A dlaczego niby.
N. Do cały weekend spędzamy w trójkę ona ja i Lea,a Max zostaje z tobą.
K. A co się stało, że Gaja nie idzie do szkoły?
N. Nie powiem bo dałam słowo Gai, że o tym nie powiem.
K. Okej to ja obudzę Gaję na śniadanie.
N. No dobrze.
W pokoju Gai.
K. Skarbie wstajemy.
G. Tato jeszcze pięć minut.
K. Gaju wiem, że nie idziesz do szkoły ale śniadanie musisz zjeść.
G. To zaraz zejdę na śniadanie.
K. Gaju co się wczoraj w szkole stało, że ci mama pozwoliła zostać w domu.
G. Tato nie chcę o tym rozmawiać.
K. No dobrze. Ale chodź na śniadanie bo ja za jakąś godzinkę idę do pracy a chciałbym zjeść śniadanie z moją córeczką.
G. No dobrze.
K. I proszę o uśmiech a nie ten smutek na buzi.
G. No już.
K. Może być. Dobra chodź na śniadanie.
G. Okej.
Po śniadaniu Kuba pojechał do pracy a Natalia wraz z Gają postanowiły się wybrać na zakupy z maluchami.
N. Gaja gotowa?
G. Tak. A maluchy ubrane?
N. Tak ubrane i w wózku.
G. Okej. To ja już ubrana i możemy iść.
N. No to w drogę.
Natalia i Gaja późnym popołudniem
Wróciły do domu.
G. Mamo było super. Musimy tak częściej robić.
N. No pewnie.
G. Mamo co tu robi straż pożarna i policja?
N. Nie mam pojęcia.
K. NATALIA!!!! GAJA!!!! Dzięki Bogu nic wam nie jest.
G. Tatusiu co się stało?
K. Ktoś zadzwonił na straż i powiedział, że dom się pali, potem okazało się, że to nasz dom. Nie macie pojęcia co ja czułem, że to nasz dom się pali. Myślałem tylko o tym czy nic wam nie jest i czy żyjecie.
N. Kuba przepraszam ja swój telefon zostawiłam w domu.
G. A mój mi się rozładował.
N. Wiem że się martwiłeś o nas bo nie odbierałyśmy telefonów.
K. To już nie ma znaczenia ważne że jesteście cali i zdrowi.
G. Tato to gdzie my będziemy teraz mieszkać?
K. Pojedziemy do mojej mamy ma duże mieszkanie,że wszyscy się tam pomieścimy.
G. Okej.
N. Kuba kto to mógł zrobić? Przecież z sąsiadami żyjemy w zgodzie.
K. Sam się zastanawiam kto to mógł być.
G. Jedziemy do babci czy nie?
K. No pewnie.
G. Super. Tato?
K. Tak?
G. A od babci będzie daleko do mojej szkoły?
K. Nie. Najwyżej ją albo ktoś Inny będzie cię zawoził do szkoły. A że szkoły będziesz najwyżej wracać do Dziadka Piotra.
G. Okej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top