24 Wakacje U Dziadka Cz. 3
G. Mamo tato mogłabym wziąść Leę i Maxa na spacer?
K. Jak mama się zgodzi.
G. Mamo mogę?
N. Ale nie daleko. Max godzinę i masz być pod telefonem.
G. Jasne Mamo.
N. Tylko ostrożnie.
G. Tak Mamo będę ostrożna. Zaufaj mi.
N. To nie tak, że ci nie ufam tylko poprostu się martwię o was bo jesteście moimi dziećmi i zawsze będę się o was martwić.
G. Wiem Mamo ale nie bój się idę tylko z nimi do sklepu i spowrotem.
N. No dobrze. Tylko...
G. Wiem mam na siebie i ich uważać. Kocham was.
N&K. My was też.
Godzinę później.
G. Jesteśmy.
PZ. Gaju dobrze że jesteście.
G. Coś się stało? Gdzie mama i tata?
N. Gaju córeczko. Tak się bałam. Nic wam nie jest?
G. Mamo wszystko dobrze. O co chodzi?
K. Skarbie znaleziono trzy ciała dzieci z wózkiem.
G. Ale o co z tym chodzi?
K. Chodzi o to, że jedno ciało to ciało dziesięcio letniej dziewczyny a dwa pozostałe to ciała kilkumiesięcznych dzieci chłopca i dziewczynki.
G. O Boże.
N. Córeczko dlaczego nie odbierałaś?
G. Rozmawiałam chwilę z koleżanką, a jak chciałam do ciebie oddzwonić to padła mi bateria. Przepraszam Mamo.
N. Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina.
G. Ale to przeze mnie odchodziłaś od zmysłów.
N. Ważne, że jesteście cali i zdrowi.
G. A wujek Olgierd i ciocia Maja gdzie są?
K. Wrócili do Warszawy razem z Zosią.
G. Aha okej.
N. Nic się nie przejmuj my też możemy jutro wrócić jeśli chcesz.
G. Nie. Spędźmy ten czas razem zdala od miasta.
K. Moja krew.
G. Mamo tato a mogłabym częściej tutaj przyjeżdżać bo tutaj jest fajnie.
N. Pewnie jeśli dziadek nie ma nic przeciwko.
PZ. Nigdy w życiu. Uwielbiam jak moje wnuczki mnie odwiedzają. Są kochane i nigdy mi nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie.
G. No to akurat prawda.
K. Naprawdę?
G. Tak zawsze jak dziadek mówi, że coś musi zrobić na przykład na dole to prosi o ciszę i my staramy się być tak cicho jak tylko możemy ale najczęściej siedzimy w swoich pokojach i coś tam robimy.
N. No proszę czyli się tutaj nie nudzisz.
G. Nie bo mam co robić?
N. A co takiego robisz?
G. Jak dziadek potrzebuje ciszy a ja siedzę u siebie w pokoju to rysuję, czytam książki albo piszę piosenki.
K. No proszę mamy zdolną córeczkę.
G. Czasami też rysuję w zeszycie jakiś układ taneczny do piosenki, którą w danym momencie słucham.
PZ. To dlatego tak dużo siedzisz na dworze,a mi wmawiasz, że trenujesz.
G. Bo trenuję. Dziadku jestem w szkolnym zespole tanecznym, a to co widzisz zawsze jak jestem na dworze to układy taneczne, które sama układam.
K. O to super.
G. Zawsze jak kończę ułożyć dany taniec to robię zdjęcia i wysyłam do dziewczyn na grupę. I często wysyłamy naszej pani filmiki z tańcem jaki tańczyłyśmy w danym dniu.
K. Gaju a mogłabyś nam powiedzieć...
G. Dlaczego to ja wymyślam układy?
K. No tak.
G. Bo jestem naszym choreografem i najpierw zdjęcia danego układu wysyłam do naszego kapitana, który wysyła mi swoje uwagi i gdzie co trzeba będzie zmienić.
N. No to masz bardzo ważne zadanie.
G. Nie tylko ja. Czasami jak nie mam pomysłu na taniec to razem coś wymyślamy i ja to zapisuję. Jesteśmy poprostu zgranym zespołem.
N. Najwyraźniej.
G. Ale najlepiej jest mi z wami z moim zespołem numer 1, którym jest nasza super rodzinka.
PZ. Gaju a kiedy macie jakiś występ?
G. Na rozpoczęciu roku szkolnego. Przyjdziecie?
K. No pewnie nie przegapimy twojego występu.
G. Mojego i Zosi bo ona też jest w naszym zespole.
N. O to pewnie Olgierd i Majka są z niej dumni tak samo jak my z ciebie.
G. Pewnie tak.
K. Maluchy się obudziły.
G. Pewnie trzeba im pieluchy zmienić.
N. Albo są głodne.
G. Głodne raczej nie bo je na spacerze nakarmiłam mleczkiem z butelki.
K. A kto ci pomógł zrobić mleczko dla nich?
G. Dziadek.
PZ. Na mnie nie patrzcie.
G. A tak na serio to ciocia Maja.
N. Aha czyli byłaś już na to przygotowana.
G. Tak a poza tym chciałam wam dać chociaż chwilkę odpoczynku od maluchów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top