26 Wojtek Żarski
K. Czego tu chcesz?
WŻ. Cześć Kuba jest Natalia?
K. Czego chcesz od mojej żony?
W. Natalia to twoja żona?
K. Od jakiś trzech miesięcy.
N. Skarbie kto to?
K. Nikt ważny.
N. Wojtek co ty tutaj robisz!?!
W. Cześć Natalia możemy porozmawiać?
N. Nie mamy o czym!!!
W. Natalia proszę tylko 5 minut.
N. Nie!!!! I odczep się od mojej rodziny i odemnie!!!!!
G. Mamo tato Lea i Max płaczą a ja nie wiem dlaczego.
K. Już do nich idę.
N. Dobrze.
G. Dzień dobry a pan to kto?
W. Jestem Wojtek. Jestem narzeczonym Natalii.
G. Chyba byłym narzeczonym bo moja mama jest szczęśliwa z moim tatą i nic panu do tego.
W. O ty mała gówniaro!!!
N. Nie będziesz mi obrażał córki!!!!
Nikt nie będzie tak się wyrażał o mojej córce!!!!
W. Natalia proszę tylko o 5 minut rozmowy z tobą.
N. Nie mam zamiaru nawet minuty tobie poświęcić na rozmowę!!!! A teraz wyjdź z tąd zanim zadzwonię po swoich.
W. Natalia!!
N. Żegnam!!!
G. Mamo to naprawdę twój partner?
N. Kiedyś był ale teraz jestem szczęśliwą kobietą żoną, a przedewszystkim jestem dumną mamą bo mam najcudowniejsze dzieci na świecie. Kocham cię córciu.
G. Ja ciebie też mamo.
N. A teraz chodź zobaczymy jak tata sobie poradził z twoim rodzeństwem.
G. Okej.
Pokój Lei.
K. No i już maluchy zostały przewinięte.
N. Hej kochanie.
K. Cześć.
N. Jak sobie z nimi poradziłeś?
K. No całkiem dobrze wystarczyło tylko je poprzytulać i zmienić im pieluszki.
N. Aha okej.
G. To teraz mama położy je spać a ja z tatą zrobimy obiad.
N. No dobra.
G. Jej tata chodź.
W kuchni
K. No dobrze to co robimy na obiad?
G. Gofry belgijskie z czekoladą i bitą śmietaną i do bitej śmietany truskawki.
K. Wszystko fajnie tylko z kąd weźmierz truskawki?
G. Od wujka Olgierda bo kupił trzy kilo ostatnio.
K. Aha ok.
G. Tato mogę ja iść to przecież dom obok i pójdę tylko po truskawki i wrócę.
K. No dobrze.
G. Okej.
K. Uważaj na siebie.
G. Pewnie.
Dom Olgierda Mazura.
Z. Kto tam?
G. Aspirant Sztabowy Gaja Roguz Policja Wydział Kryminalny.
Z. Bardzo śmieszne Gaja.
G. Nawet bardzo hej kuzyneczko.
Z. Cześć. Czego dusza pragnie?
G. Truskawek tak z kilo albo półtorej.
Z. Czyli dwie lub trzy reklamówki truskawek.
G. Widzę,że jesteście przygotowani. Hej wujek.
Olo. Siema młoda. Co to były za krzyki u was.
G. Przyszedł jakiś pan i przedstawił się jako narzeczony mamy.
Olo. A jak się nazywał?
G. Wiem tylko tyle,że ma na imię Wojtek ale jak na nazwisko to nie wiem.
Olo. Gaju czy to ten Wojtek(pokazuje zdjęcie)?
G. Tak to on.
Olo. Gaju to Wojtek Żarski bardzo niebezpieczny typ i mam prośbę do ciebie ciebie też to dotyczy Zosia.
Z. Pewnie a o co chodzi.
Olo. Ten koleś to recydywa.
Z. Recy co?
G. Recydywa znaczy,że siedział za coś złego ale wyszedł pewnie na przepustkę albo za dobre sprawowanie.
Olo. Pewnie tak ale on jest bardzo niebezpieczny dlatego proszę was jeżeli go gdzieś zauważycie w miejscach gdzie najczęściej się spotykacie czy przy waszej szkole to proszę dzwońcie do nas albo do Natalii i Kuby okej?
Z&G. Dobrze.
Olo. No a teraz po co ci tyle truskawek?
G. Robimy z tatą gofry belgijskie z czekoladą i bitą śmietaną i do bitej śmietany potrzebne mi truskawki.
Olo. To w takim razie pójdziemy z tobą na obiad jeśli nie masz nic przeciwko?
G. Nie ma problemy im więcej nas tym lepiej.
Z. Super.
G. A właśnie wujek kiedy ciocia wychodzi z malutką?
Olo. Jutro po nie jadę.
G.okej.
Z. Tato a co to za auto tam stoi?
Olo. Nie wiem.
G. Wujku boje się.
Olo. Nie bójcie się na trzy biegniecie szybko do domu Gai jasne.
Z. Dobrde tato.
G. Okej.
Olo. Raz.... Dwa..... TRZY!!!! JUŻ BIEC DO DOMU!!!!!!
K. Co się stało?
Słuchać dwa strzały.
Z. Tata!!!
K. Gaja dzwońcie po policję i karetkę.
N. Co się stało?
Z. Przed domem doszło do strzelaniny.
N. Kto strzelał?
G. Nie wiemy bo jak wujek krzyknął trzy to my odrazu pobiegłyśmy do domu a zaraz po tym padły strzały.
Z. Ja się boję że to mój tata mógł dostać.
G. Zosia nie bój się jesteśmy z tobą rodzina trzyma się razem.
Olo. Zośką.!!!
Z. Tata!!! Tak się bałam,że coś ci się stało.
Olo. Na szczęście nic.
N. Olo co się stało?
Olo. To Żarski to on strzelał. Kula na szczęście mnie drasneła a drugi strzał chybił.
K. Cholera zwiał.
G. Tato boję się.
K. Już spokojnie skarbie jesteśmy tutaj.
G. Tato a co jeśli on tutaj wróci?
Z. No właśnie.
Olo. Spokojnie dziewczynki dzwoniłem do Kruczkowskiej da nam ochronę i dwóch po tajniaku będzie u Mai w szpitalu.
Z. Okej.
N. Tyle dobrego.
Z. A co tak pachnie?
G. Gofry.
Z. Belgijskie?
G&N. Moje ulubione.
Z. Moje też.
G. A najlepsze z bitą śmietaną i czekoladą.
Z. I do tego truskawki.
G. Oj tak.
K. To w takim razie zapraszam na obiad.
N. Z miłą chęcią.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top