Płacz tu w niczym nie pomoże
Jimin
-Chwila moment, jak to dziewczynę?! Nie zamierzałeś nam wcześniej o tym powiedzieć?!- nie mogłem powstrzymać się przed wypowiedzeniem tych słów. Kumulująca się we mnie złość mieszała się ze smutkiem.
Musiałem stąd uciec, wiedziałem że gdybym został w pomieszczeniu choć chwilę dłużej rozpłakałbym się przy wszystkich. A wtedy na pewno nie uniknąłbym tych wszystkich spojrzeń i pocieszania ze strony przyjaciół.
Najszybciej jak mogłem zerwałem się z miejsca i pobiegłem do pokoju. Zdążyłem jeszcze usłyszeć nawoływania Namjoona oraz czyjeś kroki za sobą, jednak nim postać zdołała mnie zatrzymać już zamknąłem się w pokoju, który dzieliłem z Yoongim.
____________________________
Siedziałem sam w ciemnym pokoju od paru godzin. Wchodząc wcześniej do pomieszczenia zasłoniłem rolety co okazało się dobrym pomysłem, gdyż w tym właśnie momencie usłyszałem pukanie w okno i głos Taehyunga proszącego mnie o wpuszczenie go do pokoju. Już chciałem mu odpowiedzieć by sobie poszedł, ale sądząc po dźwięku zza okna i krzyku Jina Taehyung właśnie spadł z drabiny. Mam nadzieję że nic mu się nie stało.
Wstałem z trudem z łóżka, na którym jeszcze chwilę temu tuliłem się do swojego pluszaka i płakałem myśląc o Jungkooku oraz jego dziewczynie. Powoli podszedłem do okna, lekko je odsłoniłem i spojrzałem w dół. Kim leżał na ziemi, ale po chwili się podniósł mówiąc że nic mu się nie stało. Odetchnąłem z ulgą i znów zasłoniłem okno.
Wróciłem na swoje poprzednie miejsce i zacząłem wgapiać się pustym wzrokiem w ścianę.
__________________________
Obudziłem się następnego ranka ze strasznym bólem głowy, nawet nie wiem kiedy udało mi się zasnąć, ale zapewne niezbyt szybko patrząc na to jaki jestem zmęczony. Coś czuję że to będzie długi dzień, szczególnie że mamy dzisiaj wywiad i trening.
Cały czas do momentu kiedy zasnąłem myślałem co mogę zrobić by przekonać do siebie mój obiekt westchnień, niestety żadna z opcji nie wydawała się być skuteczna. W końcu doszedłem do wniosku że czas dać sobie spokój. Postaram się odkochać, członkowie nie będą mieli mi wtedy tego za złe i nie stracę tak ważnej dla mnie osoby jaką jest Jungkook. Na pewno będzie ciężko, ale mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli.
Z trudem usiadłem na łóżku i rozejrzałem po pokoju. Nie było w nim Sugi i właśnie uświadomiłem sobie, że wczoraj zamknąłem drzwi przez co chłopak nie mógł się dostać do środka. Będę go musiał potem za to przeprosić, mam nadzieję że jakoś to zrozumie...tylko jak mam wytłumaczyć mu tą sytuację? Nie chcę by ktoś dowiedział się o moich uczuciach do Kooka. Nikt nie może wiedzieć.
Wstałem, poszedłem do garderoby i wybrałem jakieś ciuchy, następnie udałem się do łazienki. Zamarłem gdy spojrzałem w lustro. Wyglądam jak jakiś potwór, zombie...podkrążone oczy, blada skóra...muszę coś z tym zrobić zanim ktokolwiek zobaczy mnie w takim stanie.
Po dokładnym umyciu się musiałem nałożyć makijaż, bez niego nie mogło się obyć, wszyscy by się domyślili że płakałem i mało spałem. Tak jak się spodziewałem makijaż nie pomógł w stu procentach, ale przynajmniej wyglądałem lepiej niż wcześniej i jest szansa że członkowie niczego nie zauważą.
Po zakończeniu porannej toalety wyszedłem z pomieszczenia i udałem się na dół do kuchni gdzie zapewne czeka na mnie już Jin wraz z gotowym śniadaniem i kazaniem na temat mojego wczorajszego zachowania. Zapowiada się świetnie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top