Pierwsze spotkanie 1
STÓJCIE NIE CZYTAJCIE JESZCZE
TE TEKSTY PISANE POCHYLONA CZCIONKA BYŁY PISANE DZISIAJ I KOMPENTUJA MOJE PISANIE KILKA MIESIĘCY TEMU BO TO PISAŁEM KILKA MIESIĘCY TEMU I TO BYŁO BARDZIEJ CRINGOWE CIESZCIE SIĘ ZE TO ZMIENIŁEM DZIĘKI PA
Cho Chang
Wymijając przyzwyczajonych już do twojego zachowania uczniów Hogwartu (Codziennie się spóźniałaś) biegłaś na lekcję eliskirów by nie narazić się na gniew naczelnego postrachu szkoły. Byłaś już 2 minuty spóźniona więc wiedziałaś,że nie obejdzie się bez odejmowania punktów zwłaszcza dlatego,że należałaś do Gryffindoru.
Wpierdoliłaś się do klasy jak PiS w życie Polaków
- - 20 punktów dla Gryffindoru za kolejne spóźnienie panny [T.N.]!-powiedział Profesor Snape stojąc tyłem do uczennicy.
-Dwadzieścia?! Zawsze było dziesięć!-wykrzyknęłaś oburzona.
- -50 punktów dla Gryffindoru za kwestionowanie nauczania oraz przesiadka do panny Chang.-powiedział wykrzywiając usta w grymasie Snape.
Westchnęłaś głośno po czym poszłaś do stolika który wskazał Ci nauczyciel.
Nie racząc uczennicy spojrzeniem usiadłaś obok niej i rozpakowałaś swoje rzeczy.
-Cho Chang-usłyszałaś obok ucha przez co się wzdrygnęłaś.
Obróciłaś głowę i zauważyłaś piękną brązowooką dziewczynę o brązowych oczach.
-[T.I] [T.N]-odpowiedziałaś lekko zarumieniona na co ona cicho się zaśmiała.
Nie odzywałyście się do siebie do końca lekcji.
Kurwa love story w pierwszym rozdziale
Fleur Delacour
Przeciskając się przez uczniów różnych domów biegłaś aby wypatrzeć karocę Beauxbatons.
Miałaś tam siedemnastoletnią siostrę którą widzisz tylko w święta ponieważ w wakacje zostaje w szkole.
Stanęłaś zawiedziona za wszystkimi lecz po chwili podszedli do ciebie bliźniacy Weasley.
-Cześć! Podsadzić cię?-zapytał jeden z nich na co energicznie pokiwałaś głową.
Nie wiem co miałem wtedy na myśli ale niech to zostanie
Wzięli cię na barana a ty dzięki temu mogłaś podziwiać piękną i okazałą karocę na niebie.
Gdy karoca wylądowała zauważyłaś Madam Maxime witającą się z Dumbledorem.
Znałaś ją ponieważ w niektóre dni w wakacje przychodziła do twojego domu i cię pilnowała. Po odejściu ojca do młodszej i według niego piękniejszej kobiety twoja matka popadła w alkoholizm i zmarła w wypadku samochodowym.
Kurwa ale ja miałem pomysły
Wielka Sala
Siedziałaś podekscytowana na swoim stałym miejscu przy stole Hufflepuff'u w wielkiej sali.
Już za chwilę miałaś zobaczyć swoje siostry i twoją przyjaciółkę Gabrielle Delacour.
Wymieniałyście się listownie ponieważ mieszkała bardzo daleko.
Nigdy nie poznałaś jej rodziny i szczerze mówiąc nie miałaś zamiaru tego robić bo w listach wyrażała się dość.. Wulgarnie? O swoich rodzicach ale pisała,że jej siostra jest w porządku.
Co ja miałem w głowie pisząc to
Byłaś puchonką a do tego siostrą Cedrika Diggory'ego więc byłaś bardzo rozmowna i w jakimś stopniu popularna.
Od pewnego czasu kłóciłaś się z bratem na temat Cho Chang.
Według ciebie ta dziewczyna mieszała mu w głowie. Kupował jej strasznie drogie prezenty ze swoich oszczędności,ba nawet zapomniał o urodzinach ojca! O twoich już nie wspomnę.. Ale nie jesteś chciwa i nie przeszkadza Ci to. Chang była dla ciebie miła ale tylko w jego towarzystwie.
KURWA ZROBIŁEM Z CHO CHANG BAD GIRL JA NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
-No szybciej!-szepnęłaś prawie krzycząc.
-Spokojnie młoda!-uspokoiła cię Hannah Abott przyjaciółka twojego brata jak i twoja.
-Nie mów do mnie..-nie dokończyłaś ponieważ drzwi wielkiej sali otworzyły się z trzaskiem przerywając monolog Dumbledora. Wbiegł przez nie woźny psychopata-inaczej znany jako Filch.
Podbiegł do Dumbledora i szepnął mu coś na ucho po czym wymachując dziwnie nogami wybiegł z sali.
-To normalne.. To normalne..-mamrotała pod nosem Suzan Bones-twoja o rok starsza przyjaciółka.
Zaśmiałaś się na jedynie na jej zachowanie na co ona „skarciła" cię wzrokiem w którym widoczne były iskierki rozbawienia.
To jest debilne ale nie chce mi się tego zmieniać ok
-A teraz powitajmy dumnych synów Durmstrangu oraz ich duchowego ojca Igora Karkarova!-krzyknął Dumbledore.
Do sali wbiegło wielu „mężczyzn" ubranych w puchate płaszcze.
[T.I] nie zwracała na to uwagi.
Teraz czekała jedynie na Beauxbatons,Gabrielle i swoją siostrę.
Po występie uczniów Drumstrangu przez drzwi weszły dobrze Ci znajome dziewczyny w błękitnych mundurkach. Za nimi podążała Madam Maxime wraz z piękną blondynką u boku.
Była bardzo podobna do Gabrielle lecz o wiele piękniejsza.
Gdy wszyscy usiedli poczułaś,że ktoś za tobą stoi więc odruchowo się obróciłaś i dostrzegłaś drobną,niską blondynkę w mundurku.
-Gabrielle?
-[T.I]?
Zapytałyście w tym samym czasie i rzuciłyście się sobie w ramiona.
Nagle usłyszałyście chrząknięcie więc odsunęłyście się od siebie.
Zobaczyłaś tą piękną blondynkę która szła obok Madame Maxime więc wstrzymałaś powietrze.
-[T.I] to jest Fleur, moja siostra, Fleur to jest [T.I], dziewczyna o której Ci opowiadałam.-wyjaśniła młodsza Delacour.
-[T.I] [T.N].-przedstawiłam się wyciągając w jej stronę niepewnie rękę.
-Fleur Delacour.-również się przedstawiła ściskając moją rękę dzięki czemu poczułam delikatne iskierki.
Pożegnały się z tobą i odeszły w stronę stołu Ravenclaw'u.
Ginny Weasley
Znacie się od dziecka wiec nie chciało mi się pisać
Znaczy
Miałem napisane ale to było zbyt cringowe Ok
Jak będę kiedyś robił korektę to może kiedyś dopisze
Luna Lovegood
Siedziałaś w przedziale slytherinu z Draconem Malfoyem, Blaisem Zabinim i Pansy Parkinson.
Dracon był wysokim blondynem o stalowych oczach. Blaise miał ciemną karnację i włosy zcięte na „jeżyka". Pandy zaś mopsowatą twarz ale mimo zniechęcającego wyglądu była miłą dziewczyną.
To miał być wasz drugi rok Hogwartu.
Rozmawiali oni o wakacjach. Ciebie nie za bardzo to interesowało więc postanowiłaś przejść się po przedziałach.
-Pójdę poszukać pani z wózkiem. Chcecie coś?-zapytałaś lecz Ci tylko zwrócili na ciebie wzrok i pokręcili przecząco głową. Z perspektywy „normalnego" człowieka wyglądało to przerażająco lecz ty już się do tego przyzwyczaiłaś.
Chodziłaś między przedziałami aż nagle zobaczyłaś niską blondwłosą dziewczynkę która czytała twój ulubiony magazyn-Żongler.
Trzymałaś to w tajemnicy bo inaczej to ślizgoni by cię wyśmiali a im nie warto się narażać.
Zapukałaś do przedziału przez co Blondynka przeniosła na ciebie wzrok.
-Można? Widzę, że czytasz Żonglera..
-O.. Tak.. Mój tata je produkuje..-odpowiedziała rozmarzonym głosem.
-Wow! Super! Uwielbiam go!-krzyknęłaś szeptem siadając na przeciwko niej pod oknem.
I w ciągu pięciu sekund rozpętała się żywa konwersacja na temat nargli.
Astoria Greengrass
Siedziałaś pod oknem powtarzając materiał na eliksiry. Snape wyjątkowo cię nie lubił.. Nie wiedziałaś dlaczego.
Nagle podeszli do ciebie jacyś czystokrwiści (jak myślałaś) ślizgoni i zaczęli z ciebie szydzić, wyśmiewać i wyzywać.
Po chwili jednak podeszła do nich brązowowłosa dziewczyna i uciszyła ich ruchem ręki. Widać było, że ma wysoką reputacje.
XDDDDDDD CO JA PISAŁEM
Poczułaś,że się rumienisz więc zakryłaś policzki [K.W] włosami. Na szczęście nie było ich widać.
Daphne Greengrass
Weszłaś z hukiem do wielkiej sali przez co wszyscy na ciebie spojrzeli. Ty zupełnie nie wzruszona szybkim krokiem udałaś się w kierunku stołu slytherinu.
Miałaś tam jedynych przyjaciół.
Przywitałaś się krótkim „cześć" ze ślizgonami lecz zauważyłaś pewną piękną blondwłosą.
-My się chyba jeszcze nie znamy.. Jestem Daphne Greengrass.-powiedziała uważnie Ci się przyglądając.
-[T.I] [T.N]-przedstawiłaś się odwzajemniając spojrzenie.
Pansy Parkinson
Przechadzałaś się spokojnym krokiem korytarzami Hogwartu co jakiś czas witając się z obrazami.
Nagle zobaczyłaś brązowowłosą ślizgonkę biegnącą w twoją stronę.
Była.. Śliczna
Zatrzymałaś się na chwilę patrząc na nią nie zrozumiale lecz ta tylko cię wyminęła i zniknęła za zakrętem z piskiem butów.
Nimfadora Tonks
-Grimmuald Place 12-przeczytałaś z kartki stojąc przed wielkim lekko ponurym budynkiem.
Po chwili zaczął się on rozsuwać.
Bez wachania pociągnęłaś za klamkę po czym weszłaś do środka z trzaskiem drzwi przez co wszyscy wokół okrągłego stołu spojrzeli na ciebie z przerażeniem.
Po chwili zrozumiałaś dlaczego.
Wielki portret Walburgi Black zaczął się drzeć i rzucać wyzwiskami we wszystkich tu obecnych.
Chwyciłaś się wściekła za głowę gdy zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej.
-MOŻESZ SIĘ ZAMKNĄĆ?-wrzasnęłaś w jej stronę na co ona zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej.
Bill Weasley (twój przyjaciel) wstał z miejsca bo już wiedział co zaraz się stanie.
Wyjęłaś z tylnej kieszeni spodni czarną zapalniczkę, zapaliłaś ją i zaczęłaś powoli iść w stronę portretu.
Nagle ktoś złapał cię od tyłu-okazało się, że to Bill.
-Uspokój się [T.I].-powiedział rozbawiony.
Ty tylko fuknęłaś głośno i walnęłaś go łokciem w brzuch przez co cię puścił i za niego złapał.
KURWA CO JA PISAŁEM WTF JA NIE CHCE TEGO WYPUSZCZAĆ
Nigdy nie lubiłaś dotyku ludzi.
X KURWA D
-[T.I]!-wrzasnęła karcąco Profesor McGonagall która z nikąd się pojawiła.
Ty zignorowałaś nauczycielkę i przeszłaś przez korytarz wchodząc do prowizorycznej jadalni.
-O! [T.I]! Widzę, że już dotarłaś.-powiedział Profesor Lupin.
Lecz ty nie zwracałaś na niego uwagi. Teraz ważna była tylko różowo-włosa siedząca obok.
—————————————————
Codzienna dawka cringu dla was
Pisałem to w zeszłym roku nie oceniajcie mnie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top