7. Spacer.
"... Jednak nie spodziewałam się akurat tego."
Stałam, jak wryta, a serce zaczęło mi szybciej bić. Przede mną stał mokry do suchej nitki Jin. Deszcz padał cały czas. Mimo, iż miał na sobie kaptur, to i tak z jego włosów wręcz lała się woda. Co on wyprawia?
Szybko zmierzyłam go, bo nadal nie mogłam pojąć, co go zmusiło do tego, aby tutaj przyszedł na dodatek w trakcie takiej pogody. Miałam zamiar już coś powiedzieć, ale on tylko złapał mnie za rękę i przyciągnął w swoją stronę. Natychmiast poczułam krople deszczu na moim ciele, a także gęsią skórkę wywołaną przez chłodny wiaterek, który lekko powiewał.
- Co Ty wyprawiasz, zwariowałeś do reszty? - Zaczęłam krzyczeć, bo w sumie nie wiedziałam, jak mam się w tym momencie zachować.
- Ćśś. Nie krzycz. - Powiedział, przykładając wskazujący palec do moich ust. W tym momencie miałam wrażenie, że to jest jakiś głupi żart, albo jakiś dziwny sen, z którego lada chwila miałam się obudzić.
- Chodź. - Chłopak wyciągnął swoją rękę w stronę mojej osoby.
- Chincha? W taki deszcz? - Zrobiłam pozę na dziewczynę, która co chwile strzela fochy. W tej chwili musiałam wyglądać, jak idiotka.
Na twarzy SeokJina można było dostrzec uśmieszek. Lekko się zarumieniłam.
- Chcesz tak stać i moknąć? Chodź, chcę Ci coś pokazać, a przy okazji porozmawiać. - Staliśmy przez chwilę w ciszy, lecz po kilku sekundach kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Weszłam jeszcze na chwilę do mieszkania po swoją parkę i buty, a następnie zamknęłam drzwi i udałam się z chłopakiem.
●Hyolyn●
Siedziałam w pokoju mojej współlokatorki. Minęło chyba z 15 minut, a ona nadal nie dała żadnego znaku życia. Postanowiłam to sprawdzić. Wyszłam z jej pokoju i powędrowałam do salonu. Nie było jej, ale zauważyłam, że nie było jej butów. Musiała gdzieś wyjść. Przyzwyczaiłam się, że często mi nie mówi, gdzie wychodzi.
Usłyszałam, jak z mojego pokoju słychać było dzwonek mojej komórki. Wbiegłam z powrotem na górę i poszłam do pokoju, by odebrać telefon.
Na wyświetlaczu zobaczyłam urocze zdjęcie moje i Taehyunga, jak się przytulamy.
- Annyeong, Hyolyn. - Ciepły dreszcz przeszedł przez moje ciało, a uśmiech pojawił się na twarzy.
- Jaki jest powód Twojego dzwonienia? - Zapytałam.
- Stęskniłem się za Twoim słodkim głosikiem. - Może i nie widziałam siebie w tym momencie, ale mogłam stwierdzić, iż pewnie się rumienię.
Rozmawiałam jeszcze z Tae dobre 15 minut, gdy chłopak stwierdził, że mnie odwiedzi i się rozłączył.
Usiadłam na łóżko, nie wiedząc, co robić. Włączyłam muzykę, ponieważ nie lubiłam siedzieć w ciszy. Jestem gadatliwą osobą.
Z mojej komórki zaczęła lecieć piosenka Girls' Generation - Lion Heart. Po krótkim czasie zaczęłam tańczyć i śpiewać. Czemu nie? - Pomyślałam. Przecież i tak jestem sama w domu.
Nie minęło 15 minut, jak dzwonek do drzwi dał o sobie znać.
Zeszłam na dół, by przywitać się z tym słodkim idiotą, który wie, kiedy ma kogoś odwiedzić. Ledwo, co otworzyłam drzwi, a on rzucił się na mnie i zaczął całować. Najpierw to były delikatne pocałunki, które w lada moment zamieniały się w co raz to namiętniejsze. Moje nogi były, jak z waty. Miał takie miękkie usta i pachniał moimi ulubionymi perfumami.
Popchnął mnie o ścianę, następnie znowu zaczął mnie całować. Jego dłonie błądziły po moich placach. Po chwili jednak zjechały do moich pośladków, następnie ściskając je. Z moich ust wydobył się cichy jęk, wyczułam też, jak Tae się uśmiecha.
Nagle przestał i mnie puścił, a ja stałam spragniona jego dotyku i patrzyłam na niego pytającym spojrzeniem. On natomiast obserwował mnie tym swoim uwodzicielskim wzrokiem.
- Chodź. - Złapał mnie za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
To, co później się wydarzyło, było niesamowite. Nie dochodziło to do mnie, że zrobiłam to w Taehyungiem. Był taki delikatny i czuły. Nie bałam się, bo nie miałam powodów. Teraz leżę obok niego, patrząc, jak śpi. Był taki bezbronny. Chciałam, aby ta chwila trwała nieskończoność. Ułożyłam się w wygodnej pozycji jeszcze na moment zerkając na chłopaka leżącego obok mnie. Później zasnęłam.
●Soyou●
Byłam trochę zdenerwowana. Nie wiedziałam, co to wszystko ma znaczyć. Jeszcze rano zachowywał się zupełnie inaczej, a teraz mogłam zauważyć, że go, jak i mnie to wszystko przerasta.
Zmierzaliśmy w stronę parku, ale zupełnie inną drogą, którą jeszcze nie szłam. Dreptałam za chłopakiem, jak jakaś zagubiona dziewczyna. On tylko czasami na mnie zerkał, czy idę. Między nami panowala wręcz niezręczna cisza.
Nagle moim oczom ukazała się biała mała altanka, była ładnie ozdobiona. Czyżby tam mnie właśnie prowadził?
Nie pomyliłam się. Zatrzymaliśmy się przy niej. Jin spojrzał na mnie, a potem wszedł do altanki, zasiadając na jednej z dwóch ławek. Poklepał miejsce obok siebie, dając mi do zrozumienia, żebym usiadła obok niego.
Tak też zrobiłam. Kiedy obok niego usiadłam, mój wzrok powędrował na jego oczy, które teraz patrzyły na mnie. Jednak po chwili on odwrócił głowę. Myślałam, że chce ze mną porozmawiać, a tym czasem siedzieliśmy blisko siebie nie odzywając się do siebie.
- Źle mnie zrozumiałaś. - Powiedział nagle, a ja nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, dlatego tylko się na niego popatrzyłam.
- Może to śmieszne, ale trochę się boję. Znamy się krótko, a ja nie wiem, jak mam się przy Tobie zachować. Jednak, gdy Cię zobaczyłem po raz pierwszy coś mnie tknęło. W klubie straciłem rozum i nie wytrzymałem. A potem... - Ucichł. W końcu nie wytrzymałam.
- D-dlaczego. Po co mnie tutaj przyprowadziłeś? - Zapytałam.
Dotknął kciukiem mojego policzka, a ja przymknęłam oczy. Czułam, że zaraz, pomimo, że nie chcę, to zacznę płakać.
- Jesteś dla mnie ważna, ale boję się, że zepsuję to wszystko, rozumiesz? - Po tych, jakże ważnych słowach, poczułam, jak łza spływa po moim policzku. Otworzyłam oczy.
- Ej, dlaczego płaczesz?
Wyprostowałam się. Miałam wrażenie, jakby ktoś przyłapał mnie na czymś dziwnym.
- Przepraszam. - Wydukałam.
- Za co?
- Za to, jak Cię ostatnio potraktowałam. Poczułam się, jak zwyczajna szmata.
- Ale nią nie jesteś i słodko wyglądasz, gdy się rumienisz. - Przytulił mnie, a ja natychmiast poczułam jego perfumy.
Uśmiechnęłam się. Byłam teraz bezpieczna i nie chciała uciekać. Nagle zrobiło mi się cieplej. Nie dziwię się mu, że był zaskoczony moim zachowaniem. Nie wysłuchałam go, tylko zaczęłam się wydzierać. Jin złapał mnie za rękę. Podniosłam głowę i przez dłuższy moment patrzyliśmy sobie w oczy. Mogłam tylko podziwiać te jego brązowe oczy. Miał wilgotne włosy. Wyglądał, jakby dopiero co wyszedł z kąpieli.
Zamyśliłam się, gdyż niespodziewanie chłopak mnie zaskoczył i pocałował. Owinęłam ręce o jego szyję i odwzajemniłam pocałunek.
●●●●●●●●●●●●●●●●●
Annyeong!
Przepraszam Was za ten mój zapłon, ale dopiero teraz znalazłam czas, by dokończyć rozdział.
Ten rozdział dedykuję dla @ShadowOfPain__ , która nareszcie ma co przeczytać. :D
Do następnego! ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top