6. Niespodziewany gość.

I to uczucie kiedy czujesz, że coś idzie w dobrym kierunku, a później niestety wszystko się rujnuje. Zrobiłam sobie nadzieję i teraz żałuję tego, że w jego oczach jestem łatwa. Ale nie byłam wtedy trzeźwa. Wygrał alkohol i wyszło, jak wyszło. Jednak nie potrafiłam teraz nawet na niego spojrzeć. Byłam tylko chwilowa.

Już z dobre 2 godziny włóczyłam się po mieście, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Czułam się teraz dziwnie, jakby nie w swoim ciele, jakbym była zupełnie inną osobą. Nic na chwilę obecną nie miało sensu. Zastanawiałam się tylko nad jedną rzeczą. Dlaczego ja aż tak się tym przejmuję?

Usiadłam na ławce niedaleko parku. Postanowiłam już wracać do domu, gdyż pewnie niedługo Hyolyn zacznie do mnie wydzwaniać z pytaniem, gdzie jestem i co się stało. Nie chciałam teraz o tym z nią rozmawiać, dlatego też zrobiłam sobie małą przerwę w drodze powrotnej. Wyglądało na to, że szła burza. Nietrudno zauważyć ciemne chmury. Jednak postanowiłam jeszcze chwilę posiedzieć sama z myślami. Miałam mieszankę w głowie. Z tego wszystkiego złapałam się za głowę.

Wszystko byłoby w miarę dobrze, gdyby nie fakt, że przez ciemne chmury przedarła się ogromna błyskawica. Uznałam, iż pora wracać do domu i to szybko, nie miałam zamiaru zostać trafiona. Od małego bałam się burzy.

Szłam w miarę spokojnym tempem, gdyż do domu daleko nie miałam. Jednak nie chciałam rozmawiać z Hyolyn. Uznałam, że ten dzień spędzę w swoim towarzystwie. To może wydawać się zabawne. Dziewczyna, która mieszka tu od niecałego tygodnia, zakochuje się w chłopaku, który jest sławny i liczy na coś więcej. Jednak akcja w klubie była dla mnie trochę nie na miejscu.

Weszłam do środka. Ku mojemu szczęściu Hyolyn zostawiła mi karteczkę, gdzie było napisane, iż pojechała do studia i będzie wieczorem. Zdjęłam buty i powędrowałam do swojego pokoju, gdzie się zamknęłam. Włączyłam laotopa. Dawno na niego nie wchodziłam, dawno też nie sprawdzałam YouTube, więc uznałam, że to najwyższa pora. Oglądałam różne śmieszne filmiki, dopóki coś nie przykuło mojej uwagi. Piosenka BTS, którą chyba najwyraźniej jeszcze nie słyszałam, gdyż raczej pamiętałabym tytuł. Biłam się z myślami. Kliknąć? A może nie? - Przestań się tak nad sobą użalać. - Pomyślałam, następnie włączając teledysk. Oglądałam z ciekawością, dopóki nie doszłam do końcówki utowru. Nadszedł czas na Jina. Jego piękny głos, uwielbiany przez moje uszy. Jego uśmiech, ale też powaga i to, jak przytulał Kookiego w teledysku. Poczułam swoją łzę. Dlaczego w realu wydawał się taki inny? Czemu nie mógł być taki, jak w filmikach, które dodawali i za każdym razem uśmiechałam się, jak idiotka do ekranu telefonu.

Czas mijał bardzo szybko, można było już zauważyć jak nastaje mrok. Zaburczało mi w brzuchu. No tak, dzisiaj od tego wszystkiego nie jadłam prawie nic.

Otworzyłam drzwi od pokoju i poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Postawiłam na tosty. Po 10 minutach, mogłam usiąść i delektować się jedzeniem.

Kiedy skończyłam jeść, pozmywałam po sobie, ponieważ wiem, jak to jest, kiedy przychodzisz do domu i zastajesz brudne naczynia, walające się po kuchni. Miałam zamiar już wychodzić, ale nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, a następnie rzucanie kluczy na komodę.

- Soyou, jesteś? - Chyba było ją słuchać w całym domu. Nie byłam zbytnio chętna dzisiaj do rozmowy, no ale trudno.

Wyłoniłam się w kuchni ze sztucznym uśmiechem, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Hyolyn wyglądała na zmęczoną. Miałam nadzieję, że się nie skapnie, iż udaję dzisiaj bycie sobą.

- Annyeong. - Przywitałam się.

- Jestem padnięta, uczyłam się układu do mojej piosenki. Niedługo czeka mnie nagrywanie teledysku, mam nadzieję, że mi potowarzyszysz. - Usiadła na kanapę, włączając telewizor. - Jedyne o czym teraz marzę, to gorąca kąpiel, lecz nie mam na nic ochoty.

Nic nie odpowiedziałam. Zwykle palnęłabym jakąś głupotę z czego byśmy się śmiały, ale nie dzisiaj. Posłałam jej jedynie uśmiech.

Hyolyn popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.

- Czy coś się...

- Nie. - Przerwałam jej.

Czarnowłosa wstała i zaczęła do mnie podchodzić. Założyła ręce na piersi.

- Kłamiesz. - Rzekła. - Co jest? Zazwyczaj zachowujesz się...

- Inaczej? Tak, wiem. - Zaczęłam się powoli denerwować tym, że ona jest głodna informacji.

Nie wiem jakim cudem, ale z tego wszystkiego poczułam, jak słona łza spłynęła po moim policzku. Koniec, teraz nie da mi spokoju.

- Co ten palant wymyślił? - zapytała zrezygnowanym tonem.

- On... on nic. - Jąkałam się, jak głupia.

- Chincha? - Uniosła jedną brew do góry.

Poddałam się. Zaczęłam jej opowiadać całą dzisiejszą sytuację, jaka wydarzyła się w parku. Ona tylko cierpliwie słuchała, ale było widać, że jest na niego zła. Po chwili wstała i powiedziała, że pomyśli na tym, ale tak tego nie zostawi.

- Muszę się odświeżyć, a także pomyśleć nad tym wszystkim. - Szła w stronę łazienki, a ja siedziałam, jak ta idiotka i patrzyłam się na jej sykwetkę, która po chwili zniknęła za drzwiami.

Poszłam do swojego pokoju, jednak nie zamknęłam drzwi. Wiedziałam, że jeszcze nie koniec rozmowy z Hyolyn. Była bardzo opiekuńcza. Interesowała się moim życiem i uczuciami. Czułam, że zależy jej na naszej znajomości. Przypomniało mi się, jak kilka dni temu złapała mnie i zapytała, czy się zgubiłam. Czyżby wiedziała? No tak, przecież nic dziwnego, jak spotyka się na mieście dziewczynę z dużą walizką na dodatek wyglądającą, jak nie stąd.

Włączyłam sobie muzykę. Z głośnika mojego telefonu zaczęła lecieć się piosenka Infinite - Bad. Bardzo mi się spodobała, kiedy moja współlokatorka puściła mi ją po raz pierwszy. Zaczęłam tańczyć po pokoju. Gdy słuchałam tę melodię, jakoś chciało mi się tańczyć. Cały pokój był mój. Skakałam na łóżku, tańczyłam ile tylko mogłam i nuciłam sobie słowa. Następny utwór, który zaczął lecieć, to EXO - Black Pearl, piosenka była smutna, ale później zaczęłam się rozkręcać.

- Ekhem. - Momentalnie podskoczyłam i zdałam sobie sprawę, że Hyolyn stała w drzwiach i mnie obserwowała.

- Um... ja tylko. - Podejrzewałam, że teraz byłam cała czerwona.

- Nic się nie stało. - Zachichotała.

Weszła do mojego pokoju, zamykając drzwi. Podeszła do telefonu, wzięła go i podgłośniła.

- Zabawmy się. - Rzuciła mój przedmiot na łóżko.

Tańczyłyśmy, śmiałyśmy się i śpiewałyśmy. Brakowało mi tego i chciałam też wyładować emocje, dlatego też tańczyłam, jak oszalała.

Jednak wszystko, co dobre nie trwa wiecznie. Po prawie 15 minutach skończyłyśmy, gdy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałyśmy się na siebie pytającym wzrokiem.

- Spodziewasz się kogoś?

- Nie, ale mogę pójść otworzyć.

Czarnowłosa, która miała na sobie niebiesko-czarną piżamę w śmieszne wzorki, tylko kiwnęła głową.

Zeszłam ze schodów, wędrując do drzwi. Ciekawiło mnie, kim był niespodziewany gość? Może to zwykły przechodny, który się zgubił. Na dworze cały czas padało.

Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. Jednak nie spodziewałam się akurat tego.

__________________________

Annyeong! ^^

Uznałam, że na zakończenie wakacji warto dodać rozdział.

Jak Wam się podobał? Wiem, że może nic takiego się nie wydarzyło, ale mam już pomysł na kolejny.

Do następnego! :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top