16. Pierwsze spotkanie.
"Jeżeli myślisz, że udało Ci się mnie zgubić, to jesteś w błędzie."
W tym momencie już naprawdę się bałam.
___________
Nie wiedziałam o co chodzi temu nieznajomemu, ale jedno wiedziałam na pewno. W tej chwili byłam przerażona. Ten człowiek musi mieć coś za skórą, no bo przecież to normalne nie jest. Przewróciłam oczami. - Uspokój się, jesteś w domu, w bezpiecznym miejscu. - odezwał się mój cichy głosik w głowie. Moje rozmyślenia przerwała Hyolyn, która właśnie pojawiła się w salonie. Była wpatrzona w swój telefon a na jej twarzy widniał uśmieszek, jednak kiedy jej wzrok padł na moją osobę uśmiech zamienił się w zdziwienie. Położyła telefon na stolik i usiadła obok mnie.
- No dobra. Koniec tych żartów. Mów co się dzieje, bo mnie przerażasz w tej chwili. - Stwierdziłam, że nie mogę tak dłużej wytrzymać. Spojrzałam na nią i zaczęłam mówić.
- Byłam dzisiaj z Jinem i jakiś facet nas śledził. Na dodatek właśnie przed chwilą otrzymałam sms'a od obcego numeru. - Rzekłam bezsilnie.
- Mogę zobaczyć tego sms'a?
- Ne. - Odblokowałam swój telefon następnie weszłam na wiadomości i kliknęłam na tę co wywołała takie niepotrzebne zamieszanie. Podałam telefon dziewczynie. Gdy przeczytała tego sms'a powiedziała, żebym poszła z tym na policję, ale ja narazie wolałabym nie.
- Ja mogę przełożyć spotkanie jak...
- Co?! Nie! Ja dam radę. Później skontaktuję się z Jinem. Nie chcę abyś przeze mnie przekładała spotkania ze swoim chłopakiem. - Przerwałam dziewczynie. Patrzyła teraz na mnie jak na jakiegoś kosmitę.
- No dobrze. Tylko nic sobie nie zrób. - Zabrzmiało to poważnie. - Ale jak coś to zawsze możesz na mnie liczyć. - Obdarzyła mnie swoim uśmiechem. Przez jakiś czas siedziałyśmy i po prostu rozmawiałyśmy. Opowiedziałam jej, jak mi minął dzisiaj dzień a później współlokatorka zaczęła gadać co dzisiaj ciekawego robiła z V i, że każda chwila bez niego to jak pustka, której nie da się wypełnić. Niestety po jakiś 30 minutach musiała już iść, ale obiecała, że dzisiaj szybciej wróci.
*kilka godzin później*
Teraz byłam sama w domu, trochę mnie to przerażało. Czułam się jakbym była obserwowana. Zdecydowanie za dużo filmów akcji się naoglądałam, ponieważ miałam wrażenie, jakby zaraz miał wpaść jakiś gang, porywając mnie a następnie zabijając gdzieś w lesie. W ręku cały czas trzymałam telefon. W głębi duszy wolałabym aby moja współlokatorka ze mną tu była, ale ona ma też swoje życie.
Jak na moją niekorzyść zaczął padać deszcz a po chwili zabłysnęło po czym usłyszałam charakterystyczny dźwięk burzy. No to super. Od zawsze się jej bałam, ale jeszcze bardziej, gdy przebywam gdzieś sama.
Nie chciałam jednak narzekać na swoje życie, dlatego postanowiłam włączyć TV i zająć czymś czas. Udało się. Po kilku minutach zapomniałam o wszystkim i zwijałam się ze śmiechu na kanapie. Kabarety jednak robią swoje. Zrobiłam sobie także popcorn, którym właśnie się zajadałam. Skończyło się także na tym, że jutro rano będę musiała odkurzyć salon.
W pewnym jednak momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i powoli podeszłam do nich. Spojrzałam przez judasz, może to tylko Hyolyn, która zapomniała kluczy a ostatnimi czasu trochę często się jej to zdarzało. Jednak było już ciemno i nie mogłam skojarzyć kto to dokładnie jest. Po prostu poddałam się i otworzyłam drzwi. Przede mną stał mężczyzna. Był on wyższy ode mnie, na oko wyglądał na 40 lat. Tak to był ten mężczyzna, który mnie dzisiaj śledził. Przełknęłam ślinę. Po co ja otwierałam te cholerne drzwi? Jestem głupia. W myślach strzeliłam sobie w twarz. Miałam zamiar już zamknąć drzwi i zapomnieć o tym wszystkim. Tyle wrażeń jednego dnia. Ku mojemu zdziwieniu ten facet się odezwał.
- Nie musisz się mnie bać.
- Kim Pan jest? Dlaczego mnie Pan śledzi i teraz nachodzi?! - Mówiłam szybko, ponieważ byłam zdenerwowana.
- Uspokój się. - Mężczyzna mówił spokojnym tonem, jakby niczego się nie bał. - Chcę Ci wszystko wyjaśnić. Ostatnio ktoś do Ciebie dzwonił, nieprawdaż? Ktoś, kto powiedział Ci, że jest Twoim ojcem.
Moje oczy teraz wyglądały jak dwie duże monety. Nie to nie może być prawda. To zapewne jakiś sen i zaraz się obudzę. Mój ojciec przecież opuścił moją mamę jeszcze jak była w ciąży i wyjechał. Nawet jeżeli to prawda, to dręczyło mnie jedno pytanie. Dlaczego nagle sobie o mnie przypomniał? - Nie chcę o tym teraz rozmawiać. - Odparłam po czym mój wzrok powędrował ku dole, ponieważ nie chciałam aby on widział że próbuję powstrzymać łzy. Nie teraz.
- Rozumiem, że nie chcesz teraz gadać ale...
- To chore. Mój własny ojciec mnie śledzi. - Zaśmiałam się nerwowo. - Nie chcę teraz o tym rozmawiać. - Po tych słowach zamknęłam szybko drzwi i pobiegłam do salonu. Nie zastanawiałam się nad tym jak bardzo niegrzecznie postąpiłam. Nie obchodziło mnie to teraz. Walnęłam się na kanapę i dałam upust emocjom.
Czas mijał a ja nie ruszałam się w ogóle z kanapy. To był dla mnie szok. Mój ojciec postanowił mnie dobić? Jeżeli chodziło mu właśnie o to, to mu się udało. Nich nawet nie myśli, że rzucę mu się następnym razem w ramiona i wszystko skończy się pięknie. To nie tak działa. Nigdy nie miałam ojca, nigdy nie widział jak się staram w szkole, nigdy nie był świadkiem moich upadków tak samo jak i powstań. On po prostu zostawił moją nieżyjącą już mamę i nawet nie chciał raz na jakiś czas mnie odwiedzać.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wzięłam go i zobaczyłam, że to dzwoni Jin. Cholera, zapewne domyśli się że płakałam. Odebrałam połączenie i przyłożyłam telefon do ucha jednak pierwsza się nie odezwałam. Czekałam aż on zrobi to pierwszy.
- Jihyun, co porabiasz?
- Um, w tej chwili nic. - Odpowiedziałam na jego pytanie tak cicho, że myślałam, że nie usłyszał.
- Coś się stało? - W jego głosie można było usłyszeć przejęcie.
- Proszę przyjdź. - Poczułam jak łzy zaczęły mi po raz kolejny spływać po policzku niczym wodospad.
- Niedługo będę. - Po tych słowach chłopak się rozłączył. Mogłam teraz sobie wyobrazić jak o mało co się nie zabija o drobne rzeczy.
Postanowiłam na szybkiego ogarnąć salon. Co jak co, ale mały syf tu jednak był. Wzięłam miskę po popcornie i wsadziłam ją do zmywarki. Stół szybko posprzątałam. Została jeszcze tylko podłoga. Wzięłam zmiotkę i pozamiatałam. Wszystko zajęło mi zaledwie 15 minut. - Teraz jest idealnie. - Rzekłam sama do siebie. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam i szybko je otworzyłam. Od razu znalazłam się w uścisku Jina.
- Kochanie, powiedz mi co się stało. Martwiłem się.
- Wejdźmy do środka i wszystko Ci opowiem. - Odparłam uwalniając się z jego uścisku.
Kiedy visual wszedł do domu, zamknęłam za nim drzwi następnie powędrowałam z nim do salonu. On spojrzał na mnie pytająco, więc nie czekałam ani chwili dłużej i zaczęłam mówić. Seokjin słuchał uważnie i nie mógł uwierzyć, co się działo kiedy go nie było przy mnie. Na dodatek szybko streściłam mu swoją przeszłość. Oczywiście nie obeszło się bez mojego płaczu. Zawsze kiedy komuś się zwierzałam czułam jakby ktoś po raz kolejny wbijał mi nóż w plecy. Nie było to przyjemnie uczucie. Zazwyczaj starałam się omijać szczegóły, ale teraz musiałam przez to przejść. Jin cały czas trzymał mnie za rękę. Był to znak, że słucha uważnie. Tak bardzo się cieszę, że go mam.
- Przede wszystkim, jeżeli nie jesteś gotowa, nie utrzymuj z nim kontaktu. Powinien zrozumieć, że potrzebujesz czasu. - Spojrzał mi w oczy. - A ja będę Cię wspierał ile to możliwe. - Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, gdyż jego usta złączyły się z moimi. Tęskniłam za tym uczuciem. Pomimo, że dzisiaj widzimy się po raz drugi, bardzo za nim tęskniłam.
- Zostanę dzisiaj tutaj jeżeli chcesz. - Wymruczał, kiedy przerwał tę piękną chwilę. Ja tylko kiwnęłam na znak, że się zgadzam.
_____________________________________________________________
Annyeong!
Ja wiem, że powinniście mnie zabić za te moje nie pisanie, więc przepraszam Was bardzo, ale nareszcie coś jest! ^-^
Starałam się, aby to jakoś się trzymało "kupy". xShinJimunx doczekałaś się nareszcie. :D
Za błędy bardzo przepraszam, ale mogą wystąpić.
To do następnego~ ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top