Ginny nigdy nie była typową dziewczyną
Ginny Weasley zawsze wiedziała, że nie jest typową dziewczyną. Urodzona jako siódme dziecko Molly i Artura Weasleyów od zawsze żyła otoczona mężczyznami. Od młodego latała na wykradanej ze starej szopy miotle, mistrzowsko rzucała ogrodowymi gnomami i łapała znicze. Czytała więcej książek niż wszyscy jej bracia, co było wyjątkowo dużym osiągnięciem biorąc pod uwagę, że Percy nie wybrzydzał w lekturach. Nie znosiła sukienek, do których cały czas namawiała ją matka. Podkradała braciom koszulki, ponieważ właśnie w nich czuła się najlepiej. Nosiła za duże ogrodniczki, lubiła eliksiry i miała niezwykle cięty język. Brzydziła się makijażem i wszelkimi innymi dziewczyńskimi rzeczami. Gardziła motywem motyli czy też serc. Zawsze była twarda, a dorastanie w gronie sześciu braci nauczyło ją nie okazywać zbytnich emocji. Dlatego tez była niezwykle zaskoczona, kiedy zdała sobie sprawę, że zakochała się. I to w sławnym Harrym Potterze. W przyjacielu swojego brata, w chłopaku, który traktował ją jedynie jak siostrę. Będąc na trzecim roku Ginny zdała sobie sprawę, że jej uczucia nie mają sensu. Owszem, Potter może i był przystojny, i odważny, jednak rudowłosa zauważyła, że czegoś mu brakuje. Praktycznie z dnia na dzień przekonała się, że już dłużej nie żywi do niego żadnych uczuć. Mniej więcej w tym samym czasie poznała dziewczynę. Luna Lovegood była krukonką i jej rówieśniczką. Młoda Weasleyówna widywała wcześniej dziewczynę, jednak nigdy z nią nie rozmawiała. Jednak wszystko zmieniło się pewnego sobotniego popołudnia, kiedy spotkała blondynkę wędrującą po korytarzu na drugim piętrze. Właśnie wtedy krukonka opowiedziała jej o narglach. Ginny, która wychowywała się z dość niekonwencjonalnymi braćmi jakimi było Fred i George, nie zakwestionowała jej słów. Blondynka była wtedy taka szczęśliwa. To był pierwszy raz, kiedy rudowłosa pomyślała, że Luna ma uroczy uśmiech.
Jeszcze pod koniec trzeciej klasy Ginny postanowiła dać szansę Michaelowi Cornerowi, którego poznała na Balu Bożonarodzeniowym. Ich związek okazał się jednak nietrwały. Chodzili ze sobą do listopada czwartego roku Weasleyówny. Później rudowłosa jeszcze raz spróbowała swoich sił w związku z chłopakiem. Przez jakiś czas spotykała się z Deanem Thomasem. Jednak to nie było to. W obu przypadkach to nie było to. Ginny sama nie wiedziała czego oczekuje, ale żaden z jej dotychczasowych chłopaków nie dawał jej tego. Sama na siebie była zła, nie wiedziała o co tak właściwie jej chodzi, a to złościło ją jeszcze bardziej. Ona nie była taka. Ona zawsze wiedziała, czego pragnie, a teraz spotkała barierę nie do przekroczenia, ponieważ nie miała bladego pojęcia, dlaczego jej związki nie są trwałe.
W trakcie swojego czwartego i piątego roku Ginny skupiła się na nauce i przyjaźniach. Coraz więcej czasu spędzała nad książkami i z oryginalną krukonką. Luna stała się najlepszą przyjaciółką rudowłosej. Dziewczyny dzieliły czas pomiędzy przesiadywaniem na błoniach i w bibliotece, a spędzaniem czasu w Pokoju Życzeń, gdzie cieszyły się swoją obecnością. W ciągu piątego roku do ich zajęć dołączyły również spotkania Gwardii Dumbledore'a.
W międzyczasie Ginny zaczęła zauważać coraz więcej szczegółów dotyczących blondwłosej krukonki. Luna uwielbiała wszelkie odcienie żółci, kochała słoneczniki, zbierała ususzone kwiaty, które chowała między stronami książek. Miała niezwykle dobry kontakt z ojcem, wspominała matkę z radością i pięknie malowała. Całkiem dobrze radziła sobie w eliksirach ale kompletnie nie pojmowała transmutacji. Trzymała różdżkę w prawej ręce, kciuk zawsze opierała na jej drobnej wypustce. Zawsze stawiała prawą nogę pierwszą. Od dziecka chciała mieć kotka, jednak miała na nie alergie. Nie przykładała dużej wagi do tego w co się ubiera i lubiła dodatki, które sama wykonywała. Dawała tylko własnoręcznie robione prezenty i pachniała wanilią. Przygryzała wargę, kiedy się zamyślała i często wpatrywała się w niebo. Była szalona, w dobrym znaczeniu tego słowa i nieprzewidywalna. Ginny uwielbiała oglądać jak dziewczyna maluje, jej twarz była wtedy tak łagodna i pogodna. Rudowłosa nawet nie spostrzegła, kiedy zaczęła się zakochiwać w swojej najlepszej przyjaciółce. Nie była zła. Nie była rozbita. Nie była nawet specjalnie zaskoczona. Dorastała z samymi chłopcami i widziała jak patrzą na dziewczyny, które obdarzają uczuciem. Widziała jak Bill patrzy na Fleur. Widziała jak Percy patrzył na Penelope. Widziała jakim wzrokiem Fred i George obdarzają Katie Bell, jak Ron spogląda na Hermionę, kiedy myśli, że ta nie patrzy. Widziała to u nich wszystkich i zaczęła zauważać to również u siebie. Niewiele czasu zajęło jej przyznanie przed samą sobą, że kocha Lunę. W końcu Ginny Weasley nigdy nie była typową dziewczyną.
Pod koniec swojego piątego roku, kiedy nad światem czarodziejów widniało widmo zbliżającej się wojny, Ginny w końcu wyznała swoje uczucia przyjaciółce. Weasleyówna miała wiele scenariuszy tej rozmowy w głowie. Nie przypuszczała jednak, że do żadnej rozmowy nie dojdzie. Siedziały właśnie w Pokoju Życzeń. Ginny już otwierała usta chcąc wyjawić swoje uczucia, jednak krukonka ją ubiegła. Luna uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała ,,wiem". Rudowłosa nie spodziewała się czułego pocałunku, który nadszedł później, ani palców wplatających się w jej włosy czy dłoni splatającej ich palce razem. To wszystko jednak nastąpiło, a Ginny już wiedziała czego wcześniej jej brakowało w związkach. Wiedziała, ponieważ to znalazła. Znalazła Lunę i tylko tego potrzebowała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top