outro
Nie rozumiałam, dlaczego Jay tak bardzo uparł się, żeby na naszą pierwszą rocznicę polecieć do Paryża. Zaczęło się od jego drobnych aluzji: zdjęcia wieży Eiffla przysyłane w środku dnia, nieoczekiwane pytania o ulubione francuskie potrawy i wyraźna ekscytacja, kiedy przeglądał internet na swoim telefonie. W końcu, miesiąc przed rocznicą, po prostu oznajmił mi, że wszystko jest już zaplanowane.
– Paryż? Naprawdę? Nie wystarczyłaby kolacja w naszej ulubionej restauracji? – spytałam, próbując ukryć uśmiech.
– Paryż to miasto miłości, Sooyeon. A ty zasługujesz na coś więcej niż tylko kolacja – odpowiedział z tym swoim zuchwałym, ale jednocześnie uroczym uśmiechem.
I tak oto znaleźliśmy się tutaj, w sercu Francji, spacerując po wąskich uliczkach pełnych kawiarni, artystów i muzyków. Każdy zakamarek miasta tchnął romantyzmem.
Siedzieliśmy w małej kawiarni niedaleko Wieży Eiffla, która błyszczała w tle w promieniach zachodzącego słońca. Jay zamówił kawę, a ja wybrałam gorącą czekoladę – coś, co zawsze mnie uspokajało. Przez chwilę wpatrywałam się w kubek, bawiąc się porcelanowym uszkiem, aż poczułam, jak Jay łapie mnie za rękę.
– Wiesz, że nie musiałeś robić tego wszystkiego, prawda? – powiedziałam cicho, spoglądając na niego.
– Musiałem – odpowiedział z przekonaniem, a jego palce delikatnie pogładziły moją dłoń. – Chcę, żebyś zawsze pamiętała, jak bardzo cię kocham.
Wieczór zakończył się spacerem na most Pont des Arts, znany z kłódek zakochanych. Było tam zaskakująco cicho, jakby całe miasto postanowiło oddać nam ten moment tylko dla nas. Jay wyciągnął z kieszeni małą, złotą kłódkę.
– Serio? – spytałam, unosząc brew z lekkim rozbawieniem. – Naprawdę kupiłeś kłódkę?
– Oczywiście – odpowiedział z uśmiechem, skupiony na czymś, co na niej pisał. – Patrz.
Podsunął mi ją, a ja zobaczyłam wyryte na niej słowa: „Jay & Sooyeon, na zawsze". Nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu, choć łzy wzruszenia zaczęły zbierać mi się w oczach.
– To trochę tandetne – droczyłam się, choć w rzeczywistości serce waliło mi jak oszalałe.
– Może i tandetne, ale romantyczne – odpowiedział, zapinając kłódkę na barierce mostu i wyrzucając kluczyk do Sekwany.
Odwrócił się do mnie, tym razem z poważnym wyrazem twarzy. Wiedziałam, że coś się święci, bo jego oczy zdradzały emocje, których wcześniej nie widziałam.
– Sooyeon – zaczął, biorąc moje dłonie w swoje. – Minął rok, odkąd dałaś mi drugą szansę. Rok, odkąd pozwoliłaś mi udowodnić, jak bardzo mi na tobie zależy. I każdego dnia dziękuję losowi, że nie odwróciłaś się ode mnie na zawsze.
Jego głos był spokojny, ale jednocześnie pełen emocji. W jego oczach widziałam miłość, wdzięczność i coś jeszcze – obietnicę.
– Chcę spędzić z tobą resztę życia – kontynuował, wyciągając z kieszeni małe, aksamitne pudełeczko. Otworzył je, odsłaniając przepiękny pierścionek. – Sooyeon, czy wyjdziesz za mnie?
Moje oczy zaszkliły się, a przez moment nie mogłam wydusić z siebie słowa. Czułam, jak moje serce niemal wyskakuje z piersi, a łzy wzruszenia zaczynają spływać po policzkach.
– Tak... – wyszeptałam, ledwo łapiąc oddech. – Tak, wyjdę za ciebie!
Jay uśmiechnął się szeroko, wstał i przytulił mnie mocno, unosząc mnie w powietrze. Ludzie wokół nas zaczęli klaskać, choć ja widziałam tylko jego.
Tego wieczoru, w mieście miłości, nasze serca połączyły się jeszcze bardziej. W Paryżu zaczęliśmy nowy rozdział – rozdział na zawsze.
notka od autorki
Kochani, to już koniec.
Sama nie dowierzam jak szybko to poszło i nie miałam zbyt dużych przestojów w rozdziałach.
Szczerze nie spodziewałam się, że tak dobrze mi się będzie to pisało. Oryginalnie tą historię planowałam zakończyć na max. 25 rozdziałów, a tu proszę mieliśmy ich ponad trzydzieści.
Do Jay'a jako głównego bohatera na pewno jeszcze wrócę, ale na chwilę obecną skupiam się na książce z Jake'm i Nikim.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.
Do zobaczenia w kolejnych pracach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top