Ludzie czy bossy?

- Yui, wiesz do jakiej gry trafiliśmy?
- Nie tatusiu, wszystkie dane serwerów są niedostępne
- Dziwne - odparł pod nosem chłopak.
- Daleko jest to miasteczko? - spytała Asuna.
- To już tutaj - powiedziała długowłosa dziewczynka.
W tym samym momencie zza drzew ukazał się widok niewielkiego miasta. Stali na pewnym wzgórzu, skąd był widok nie tylko na miasto, ale także na bardziej odległe tereny.
- Kirito - zwróciła się do niego Asuna i chwyciła go za rękę.
- Hy?
- To miasto...
- Wygląda całkiem tak samo jak miasto początkowe w SAO... dokończył.
- To jest w ogóle możliwe?
- Ktoś musiał skopiować wszystkie serwery ze Sword Art Online i połączyć je w swój, jeden tworząc grę, lecz nie jest to gra na tej samej zasadzie - rzekła Yui.
- Co masz na myśli? - spytał.
- Są w tym świecie ukryte bossy, mogą się pokazywać pod postacią zwykłego gracza, lecz są też normalne na każdym z pięter Wieży Snów.
- Wieży Snów?
- Jest to najwyższa wzniesiona wieża w mieście Sailvyn.
- Na jakim poziomie są te bossy?
- Są różne, niektóre posiadają nawet 80 level
- 80 level?! - wykrzyknęli oboje.
- Jak to jest możliwe? Przecież ich nie da się pokonać, ich hp będzie się nieustannie regenerować, co sprawia, że są nie do zabicia
- Owszem, lecz tutaj wasze skille i itemy mają podwójną moc, a wasze hp spada 5 razy wolniej, co daje nam większe szanse. Bossy posiadające 80 level znajdują się na ostatnich piętrach, teraz będziemy walczyć z tymi z 20 levelem, lecz posiadają inne umiejętności, a nawet czary, które ich uzdrawiają.
- Rozumiem - odparł Kirito.
- Idziemy? - spytała po chwili ciszy Asuna.
- Tak - powiedział zamyślony chłopak.
"Czy to jest w ogóle możliwe, żeby bossy posiadały 80 level? Ile graczy już się z nimi zmierzyło, że doszły tak daleko? A może one mogą się przemieszczać?" - rozmyślał.

Kiedy ich cała trójka stanęła przed bramą do Dragoras, podeszła do nich pewna zakapturzona postać.
- Otworzy nam pan? Halloo? - mówiła dziewczyna.
Tajemnicza istota stanęła w miejscu tyłem w ich stronę i obróciła głowę, lecz nie było widać jego twarzy. Wtedy brama zaczęła się otwierać, a oni wolnym krokiem z niemałym zdziwieniem i strachem na twarzach, przeszli przez nią w milczeniu. Kiedy się odwrócili, nikogo już tam nie było.
- Dziwne... - powiedział chłopak odziany w jak zawsze czarne ubrania i posiadając na swych plecach dwa miecze.

Po chwili zaczęli przechodzić przez jakieś targi, gdzie było mnóstwo ludzi. Wszyscy się śmiali i rozmawiali ze sobą serdecznie. Asuna i Kirito jednak nie tracili czujności, gdyż wszystko tutaj zdawało im się być podejrzane.
- Mamusiu - rzekła Yui.
- Tak?
- Chodźmy coś zjeść
- No dobrze, w sumie mi też zaczyna burczeć w brzuchu - słychać burczenie, a dziewczyna się zarumienia i łapie za głowę.
- Tam jest jakaś karczma - pokazał im Kirito.
Wtedy zaczęli do niej zmierzać, a nad jej drzwiami widniał napis "Czarny jeździec".
- Dość nietypowa nazwa jak dla karczmy - zauważył.
- Ważne, żeby było dobre jedzenie!
Zaśmiali się wszyscy, po czym weszli do środka.
We wnątrz panował pół mrok, a cała karczma zbudowana była z drewna, co sprawiało, że przy każdym kroku dało się usłyszeć cieche skrzypienie podłogi.
Wszyscy we trójkę usiedli przy stole w ciemnym kącie, gdzie paliła się jedna lampa, która nie dawała zbyt dużo światła. Osoby będące w lokalu, zdawały się być ponure. Wszyscy skierowali swoje spojrzenia ku trójce siedzącej przy ostatnim stoliku.
Wtedy dwie postacie w czarnych pelerynach i kapturach na głowach, zaczęły zmierzać wolno w ich stronę.
- Kirito... - szepnął cichy i pełen obaw głos Asuny.
- Nie bujcie się - uspokajał je.
Chwilę przed nimi dotarł do nich kelner.
- Witamy w naszej karczmie "Czarny jeździec", co mogę podać? Jesteśmy znani tutaj z pysznego, ciemnego piwa, które jest rarytasem naszej okolicy - zaproponował wesoło mężczyzna o grubszej sylwetce i niskim wzroście.
- W takim razie poproszę jedno piwo, i trzy porcje zupy Shangay - rzekł do kelnera - chcecie coś do picia?
- Ja poproszę sok z Malaghai - powiedziała uśmiechnięta Yui.
- A ja wodę
- Już się robi! - odrzekł kelner i odszedł w stronę kuchni.
W zasięgu ich wzroku nie było już dwóch tajemniczych postaci, które wcześniej miały zamiar do nich podejść, więc cała trójka odetchnęła z ulgą. Kiedy każdy rozmyślał o swoich sprawach, rozglądał się po całej karczmie czy nucił sobie coś podnosem, niespodziewanie obok ich stołu stanęły te same zakapturzone istoty.
Kiedy ich ujrzeli serce im mało nie podeszło do gardła. Yui siedząca obok chłopaka przysunęła się w jego stronę i wtuliła się w jego bok zaglądając zza niego na dwie stojące tuż obok osoby.
Po chwili ci, podnieśli obie ręce do góry, chwycili za swoje czarne jak smoła kaptury i zsuneli głów.
Był to chłopak i dziewczyna. Wyglądali na młodych, mniej więcej takich jak Asuna i Kirito.
- Możemy się przysiąść? - spytał chłopak z uśmiechem.
- Tak... - odparł wahając się chwilę Kirito.
Wtedy podsunął się w stronę ściany, by zrobić dla nich miejsce.
- Wybaczcie jeśli wam przeszkadzamy, ale szukamy osób do drużyny, aby wspólnymi siłami przejść Tower Dream Online
"A więc tak nazywa się ta gra" - pomyślał czarnowłosy chłopak.
- Nie ma problemu...
- Jesteście tu nowi? - przerwał mu.
- Tak, niedawno tu przybyliśmy
- Może potrzebujecie pomocy?
- Ni... - nie dokończył.
- Owszem - powiedziała Asuna - chcielibyśmy się więcej dowiedzieć na temat tej gry. Jest ona bardzo podobna do Sword Art Online, prawda?
- Tak, gdyż jej twórca miał zamiar skopiować jej wszystkie dane i serwery, dodać parę pomysłów od siebie i stworzyć własną grę pod nazwą TDO. Nie jest jednak ona łatwa do przejścia, każdy wśród nas może tutaj okazać się bossem czy normalnym potworem, gdyż dużo z nich przemieszcza się pod postacią zwykłego gracza. Sęk w tym, że aby dojść do samej Wieży Snów, należy przejść parę poziomów gry, na których przeszkodach są bossy o różnych levelach, a także Ghoule.
- Ghoule?
- To właśnie potwory, które wyglądają jak człowiek, a w jednej sekundzie okazują się być krwawymi mordercami, a do tego są bezlitośni, szybcy i zwinni. Posiadają wiele różnych umiejętności, które nie są nam jeszcze znane.
- O to zamówienie, smacznego! - rzekł kelner przynosząc właśnie jedzenie i napoje oraz przerywając opowiadanie lekko tajemniczego chłopaka.
- Dziękujemy - odparli, po czym zaczęli biesiadę.
Wtedy Asuna przesuwając ręką po stole trafiła na coś ostrego kalecząc się przy tym, a po jej dłoni zaczęła spływać krew. W tym momencie chłopak o białych niczym śnieg włosach wybiegł nieoczekiwanie do najbliższych drzwi.
- Musicie mu wybaczyć, czasami nad sobą nie panuje - rzekła pierwszy raz dziewczyna swoim cichym głosem - chyba się nie przedstawiłam, nazywam się Touka, a mój przyjaciel Kaneki.
- Miło mi, ja jestem Kirito, to jest Asuna - wskazał na złocistowłosą i uśmiechniętą dziewczynę - a to jest Yui - pogłaskał ją po głowie.
- Wybaczcie mi na chwilę - wtedy dziewczyna o granatowych włosach poszła w stronę drzwi, gdzie wcześniej wybiegł jej przyjaciel.
- Dziwni jacyś są - odparła Asuna.
- To prawda, ale pomogą nam przejść tę grę, są w niej bardziej doświadczeni jak widać.
- Racja, możemy sami sobie nie dać rady - zauważyła.
Po chwili zza drzwi ponownie wyszła Touka wraz z Kanekim, lecz tym razem na jego jednym oku znajdowała się biała opaska.

Heh trochę się przedłużyło z dodaniem tego rozdziału, wybaczcie. Jakoś nie miałam zbytnio pomysłu, a teraz ponownie zaczęłam oglądać SAO i coś mnie tknęło. Na razie jest średnio ciekawie, lecz czekajcie w końcu nasi bohaterowie wyruszą do Wieży Snów ;D Widzimy się w kolejnym rozdziale, oby^^ Mówcie jak wam się podoba :))

legolas_myluv

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top