❹【차】
Rozdział ❹
「Herbata」
SeoulTv,
31.10, 17:31
— Witamy w Faktach. Minęła siedemnasta trzydzieści. Jestem Kwon JungJoon i przedstawię wam, drodzy widzowie, najświeższe informacje z poprzednich dni, ze stolicy — prezenter, który widniał na tysiącach telewizorów, podniósł trzymane kartki do pionu, po czym postukał nimi dwa razy w blat, by je wyrównać. — W dzisiejszym programie usłyszycie trochę na temat wczorajszego Festiwalu Dań Japońskich, który odbył się na Gangnamie. Następnie poznacie nowe projekty dotyczące miasta. Więcej ławek? Koszy na psie odchody? A może nowa biblioteka publiczna? Zostańcie z nami do osiemnastej, a dowiecie się wszystkiego. Zacznijmy od najgorętszego tematu ostatnich tygodni — w roku ekranu wyświetliła się czarna postać, kolor miało jedynie padające na niego światło i krew, która oblewała jego ręce. Pseudo groźna grafika, mająca na celu przestraszyć ludzi. — Policja powołała wyszkoloną komisję śledczą w związku z ghoulami. Mają oni trzy siedziby: w Eunpyeong, na Gangnamie i w Dobong. Każdy znaleziony ghoul zostanie uwięziony i poddany badaniom. Policja zrobi wszystko, by obywatele mogli być bezpieczni i czuć się bezpiecznie...
Dom Jimina, Seoul
31.10, 17:46
— Wyszkoleni? — powiedział niezadowolony. — Mam uwierzyć, że zdążyli ich dobrze wyszkolić przez ostatnie kilka tygodni?
— Jimin, daj spokój, co innego mogą zrobić? — zapytał NamJoon siedzący na kanapie obok rudego. — Przełącz to, bo tylko się denerwujesz.
— Czemu chcą uwięzić każdego? — mówił ignorując bruneta.
Adresat pytania pokręcił tylko głową, po czym sięgnął pilot ze stolika, by wyłączyć telewizor. Wyszło mu to trochę inaczej niż planował, ponieważ pilot spadł i wysypały się baterie. Obił się o nogę stołu, która kliknęła przycisk wyłączania. SeokJin spojrzał na przyjaciela z ustami oraz oczami uformowanymi w kreseczki. Kim znowu coś zniszczył. Znowu...
— Bro... — westchnął najstarszy patrząc współczująco na przedmiot po katastrofie lotniczopodobnej.
Dwaj hyung'owie siedzieli z Jimin'em w salonie, obiecali pomoc nad wytłumaczeniem młodszemu tematu na poniedziałkowy sprawdzian. Park szybko załapał o co chodzi, więc jako, że mieli czas postanowili odpocząć po dłużącym się dniu oglądając telewizję.
— Będziemy się już zbierać — stwierdził Namjoon wstając z kanapy, ostrożnie, bo w obawie że coś jeszcze zepsuje.
Najstarszy uczynił to samo. Następnie ruszyli do wyjścia, nie chcąc niegrzecznie za długo siedzieć u przyjaciela.
— Odprowadzę was! — zaproponował wsuwając trampki na nogi. Narzucił w pędzie kurtkę na ramiona, a potem równie szybko dogonił wychodzących przyjaciół, zamykając uprzednio dom.
Najpierw zaszli do domu młodszego Kim'a, przy ostatnim "przystanku" Park'a SeokJin kazał mu uważać na siebie i życzył powodzenia na teście. Niespieszący się chłopak szedł powoli drogą powrotną. Przeszedłszy obok domu Jung'a, przypomniał sobie wcześniejszą rozmowę na Skype'ie, w której dowiedział się, że tata jego przyjaciela jest gliną, i wpadł na pewien pomył. Bez dłuższego namysłu ruszył do sklepu po paczkę ciastek, by z pustymi rękoma nie iść w wizytę.
— Dzień dobry! Czy zastałem HoSeoka? — przywitał się uśmiechnięty chłopak w stronę wysokiego, postawnego i można powiedzieć, że nawet wyglądającego trochę groźnie, mężczyzny. Co się dziwić, w końcu był policjantem, wątły oraz totalnie pozbawiony mięśni praktycznie nie miałby w tym zawodzie szans.
— Cześć, Jimin-ah — odpowiedział zdrabniając imię. — Niestety HoSeok poszedł do... — zamyślił się jakby próbując przypomnieć gdzie wyszedł syn. — ...Sklepu — dokończył. — powinien za jakieś pół godziny wrócić — Park doskonale o tym wiedział, dzięki ich siedmioosobowej konwersacji na KakaoTalk'u, dlatego wybrał odpowiedni moment jego nieobecności.
Ma szansę porozmawiać teraz z jego tatą na pewien bardzo interesujący go temat. Musi jeszcze jedynie dostać zaproszenie do środka... Rudowłosy nie chciał być niegrzeczny, dlatego nie wpraszał się na siłę. Już i tak wystarczy, że nie powiadomił Hobi'ego, że zamierza wbić mu wieczorem na chatę. Gdyby nie dostał propozycji wejścia zanim przyjaciel wróci – by odszedł i poczekał pół godziny starając pogodzić z nieudanym planem. Jako, że trzymał w ręce opakowanie ciasteczek z nadzieją myślał o tym, że pan Jung się na nie skusi.
— Jest chłodno na dworze, wejdź proszę.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem triumfalnie i kiwnął głową dziękując. Rozebrał kurtkę oraz buty, które zostawił przy wejściu, a następnie udał się za gospodarzem domu.
— Tak więc... — zaczął mężczyzna popijając parujący napój, którego intensywny zapach rozchodził się po całym, przytulnie ozdobionym, salonie. Odłożył kubek na surowo drewniany stół, ręce splótł ze sobą kręcąc kciukami młynki. — Co u ciebie chłopcze? HoSeok często mi o swoich przyjaciołach opowiada, niestety trochę mi się mylicie... Wybacz, Jimin. Jak w szkole? Chodzisz na jakieś zajęcia dodatkowe?
— Ah, rozumiem. Sam również bym tego nie ogarnął, gdyby nie to, że spędzamy razem naprawdę dużo czasu — uśmiechnął się ze zrozumieniem. — Jakoś sobie radzę, nie narzekam na oceny, na nauczycieli również. Po szkole chodzę na zajęcia ze śpiewu, razem z pana synem — odpowiedział. — Słyszałem, że ma pan ostatnio dużo roboty z tymi ghoul'ami... — zaczął niepewnie nowy temat. Policjant pokiwał głową malując na twarzy wyraz mówiący leniwe, niezadowolone "niestety".
— Powołali mnie na członka grupy śledczej związanej z tymi... — przełknął ślinę szukając odpowiedniego słowa.— Kreaturami.
— Naprawdę?! — zapytał z entuzjazmem. — Ehm... Znaczy... Naprawdę? — poprawił ton na neutralniejszy.
Takiego farta się nie spodziewał, choć świadomy był tego, że w takim razie prędzej, czy pózniej coś pójdzie nie po jego myśli. Starał się jednak o tym nie myśleć, a korzystać z dobrych kart jakie na ten moment rozdał mu los.
— Przepraszam, że o to pytam, ale wybrali losowe osoby, czy według jakiś danych kryteriów?
— Wybrali najlepszych — stwierdził z dumą.
— Co jakby któryś z tych najlepszych był ghoul'em? Nie chcę nikogo o to posądzać, to tylko tak z ciekawości... — nerwowo zaczął przebierać palcami zdając sobie sprawę, że nie powinien o to tal od razu pytać, bądź nie powinien w ogóle.
— Cóż... — pan Jung popił łyk kawy, podczas gdy ta Jimin'a stygła wciąż nietknięta. — Kazali nam zjeść kanapkę. Rozumiesz jak to działa, chłopcze, prawda? — ciemnooki kiwnął głową. Z artykułów z Japonii wyczytał, że te poszukiwane stworzenia nie przełkną nic prócz surowego mięsa, z wiadomej Wam istoty, lub kawy. — I tyle wystarczyło. Teraz próbujemy rozgryźć choćby system według jakiego wybierają miejsca ataków. Niestety zdaje się, że nie używają do tego żadnego systemu.
Wsłuchany, zamyślony, opierający głowę o otwartą dłoń, Park zareagował jedynie krótkim "oh". Nie zdążył zadać następnego pytania, ponieważ do pokoju wbiegł zdyszany Hoseok.
— Aish... Jak zimno — narzucił bluzę na plecy. — Cześć Jimin! Wybacz, tato, przerwę wam i porwę gościa do siebie — zaśmiał się ciągnąć rudowłosego, który zdążył jedynie skłonić głowę w stronę najstarszego.
Chłopak usiadł na miękkim dywanie, podczas gdy brunet wskoczył na parapet.
— Spodziewałem się tu ciebie — powiedział obniżonym głosem, co dało złudne wrażenie powagi, a nabrany Jimin zrobił minę jakby coś nabroił. HoSeok zaśmiał się z niego. — O czym rozmawiałeś z tatą..? — domyślając się odpowiedzi kontynuował. — Daj już spokój temu tematowi, pograjmy w CS'a, tam nikt się nie pożera.
Ale Jimin nie miał zamiaru dać sobie z tym spokoju, jak sobie coś postanowił to dopnie swego i za wszelką cenę rozwiąże zagadki na które odpowiedzi poszukuje. Jego następnym punktem planu jest sprawienie, by pan Jung go polubił, co raczej trudne dla Park'a nie będzie. Jedna czy dwie partyjki w Counter Strike'a z Hobim nie zaszkodzą, więc zapominając o wcześniejszym celu wizyty przyłożył się do planowania dobrej taktyki, żeby wygrać.
___
Ostatnio barak mi czasu :/ (niby wakacje, ale jednak T-T) no i dlatego dopiero wstawiam T-T✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top