Rozdział 11
Mężczyzna w drzwiach zmarszczył brwi w zamyśleniu i przełknął ślinę. Wycofał się do pomieszczenia i pociągnął ją za sobą. Pojechał do salonu, a ona podążyła za nim.
Zatrzymał się i założył ręce na piersi. Zagryzł wargę z zakłopotaniem.
-Lepiej usiądź - odezwał się, kiedy patrzyła na niego pytająco.
-Severus, wiem gdzie mogą być moi rodzice! - krzyknęła ze łzami w oczach.
-Słyszałem! - on też podniósł głos - Usiądź z łaski swojej, bo ja wiem dokładniej, gdzie mieszkają!
Hermiona patrzyła na niego w szoku z rozchylonymi wargami. Usiadła na fotelu.
-Co... ale, ale jak to? - sapnęła.
-Tak to, że wiem, jakie to dla ciebie ważne. Mam skrzata Granger... - zbliżył się do niej i chwycił dłonie w swoje - Wysłałem Strzyga, żeby ich znalazł.
Przestał patrzeć Hermionie w oczy. To co miał jej przekazać było dosyć kłopotliwe dla niego. Odkąd sam się tego dowiedział, męczyła go myśl, jak miałby to przekazać Granger.
Głośno przełknął ślinę, która ledwo przeszła przez przełyk. Nie wiedział jak zareaguje.
-Severus... - zaczęła, a z oczu popłynęły jej łzy - Powiedz coś, bo zaczynam mieć w głowie najgorsze z możliwych scenariuszy
-Nie - przerwał - Wszystko z nimi w porządku, o to się nie martw - Dziewczyna zmarszczyła czoło w zdziwieniu.
-Wiec o co chodzi? Cholera Snape mów, bo zaraz zejdę z tego świata!
-Dobrze, już! - krzyknął, ale zaraz się uspokoił. Wziął głęboki oddech, na chwilę przymknął powieki i kontynuował spokojnym, opanowanym głosem - Chodzi o to, że państwu Wilkins chyba znudziło się bycie samotnymi podróżnikami, bo widzisz... - zapauzował - Strzyg ich znalazł, ale nie samych. Wygląda na to, że masz brata...
Hermiona popatrzyła na niego nieobecnym wzrokiem i osunęła się z fotela, ale w porę ją złapał.
-Słabo mi - wysapała
-Nie da się nie zauważyć. Połóż się - wziął ją na kolana i pojechał do sypialni starając się, żeby z niego nie zleciała.
Pomógł jej wpełznąć na łóżko i zawołał Strzyga, żeby przyniósł wody.
Napiła się i otarła ślady po wcześniejszych łzach.
-Ale jak to brata? - szepnęła
-Chyba nie muszę ci tłumaczyć, skąd się biorą dzieci, prawda? - rzucił ze śmiechem - To nie taka znowu tragedia...
-A i owszem - przerwała Hermiona - Przywrócę im pamięć o mnie i co? Co jeśli stwierdzą, że przeze mnie podjęli decyzję o drugim dziecku nieświadomie? Że nie byli sobą? Severus... oni są szczęśliwi prawda? - popatrzyła na niego ze smutkiem, a jej oczy znowu zaszkliły się od łez.
Snape też posmutniał i lekko spuścił głowę kręcąc nią.
-Posłuchaj... jestem pewnien, że można to wszystko odkręcić tak, że będą pamiętać wszystko z przeszłości z tobą i po modyfikacji pamięci. To jest do zrobienia. Będą kochać twojego brata i ciebie jak kiedyś. Może i będą mieć ci to za złe na początku... to, że wypaliłaś się z ich pamięci, ale to twoi rodzice Granger i wybaczą ci na pewno, kiedy wreszcie zrozumieją, że zrobiłaś to dla ich dobra.
Popatrzył na dziewczynę, której zmęczenie wyraźnie odbijało się na twarzy. Uśmiechnął się prawie niezauważalnie, wziął szklankę wody i odstawił na szafkę obok łóżka. Wszedł na nie i położył się przy dziewczynie, która wtuliła się w niego i szybko zasnęła.
Nie chcąc jej budzić transmutował jej i swoje ubrania w wygodne, luźne piżamy i niedługo później też oddał się w objęcia snu.
*~*~*
Hermiona obudziła się względnie wyspana. Zorientowała się, że leży sama w łóżku Severusa, na dodatek w jakiejś niezidentyfikowanej piżamie, więc otarła oczy i wstała chcąc znaleźć mężczyznę. Wyszła z sypialni i skierowała się do salonu. Zmróżyła oczy zdziwiona.
-Harry? Ron?
-Cześć Mionka - zaśmiał się rudy - Genialnie wyglądasz
Dziewczyna stała z obojętnym wyrazem twarzy. Rozburzone loki, jak zwykle rano (i nie tylko) żyły własnym życiem, obszerna piżama wisiała na niej, jak na wieszaku. Mimo że nie bardzo obchodziło ją jak aktualnie wygląda, zarumieniła się i uśmiechnęła.
-Gdzie jest Severus? - zapytała wreszcie
-Zdaje się, że w Hogwarcie - zaczął Harry
-W Hogwarcie? - zdziwiła się
-W bibliotece. Przyszliśmy do ciebie sprawdzić jak się czujesz, ale spałaś. Kazał nam tu siedzieć i niczego nie dotykać.
-A zanim wyszedł... wyjechał - poprawił się Ron - powiedział nam czego dowiedział się wczoraj.
Hermiona posmutniała nieco. Usiadła z nimi i w tym momencie pojawił się Strzyg ze śniadaniem. Hermiona zjadła obserwowana przez przyjaciół i podzieliła się z nimi wszystkimi swoimi wątpliwościami, które ją dreczyły. Nie mogła przecież pozwolić temu małemu stworzeniu być odrzuconym, nie kochanym tak jak na to zasługuje... no i co jeśli zerwą z nią kontakt? Nie wiedziała, czy zdołałaby wytrzymać taki cios i ból po nim.
Przyjaciele próbowali przedstawić to z dobrej strony, tak jak to zrobił dzień wcześniej ich nauczyciel.
-Nie chcę odzyskać ich na chwilę, a zaraz znowu stracić - powiedziała ze smutkiem
-Wiemy Hermiono, ale dlatego Snape jest teraz w bibliotece Hogwartu i szuka najlepszego rozwiązania - Harry starał się ją uspokoić - Nie martw się, cała nasza trójka nie pozwoli, żeby skończyło się to w jakikolwiek zły dla ciebie sposób.
Siedzieli i rozmawiali o różnych sprawach. Rodzicach Hermiony, jej wspomnieniach z dzieciństwa, powrocie Severusa do pracy, Hogwarcie, znajomych i co tylko im jeszcze na jezyk ślina naniosła, aż usłyszeli głos Strzyga.
-Ale pana nie ma w domu!
-Przecież wyraźnie słyszę rozmowy...
Oczom złotego trio Hogwartu ukazał się nagle wysoki blondyn, ubrany cały na czarno, którego tak dobrze znali i niekoniecznie miło wspominali.
-Malfoy? - odezwał się zdziwiony Potter
-Potter, Weasley i Granger. Nie wiem czemu fakt, że Granger siedzi tu w piżamie, w domu Severusa Snape'a, nie dziwi mnie bardziej niż to, że w ogóle tu przebywacie - rzucił patrząc ns nich podejrzliwie - To jego piżama?
Hermione zapiekły policzki. Miała nadzieję, że jej twar nie ma teraz koloru dojrzałego pomidora.
-Możliwe - sapnęła pod nosem - Nie ma go tu teraz, mam coś przekazać? Tak jakby opiekuję się nim, więc możesz mi zaufać, jeśli i on mi ufa
-Powiedz mu po prostu, że byłem. Potter... - zwrócił się do bruneta niepewnie - dzięki za zeznania
Harry pokiwał mu głową, że przyjął do wiadomości, chociaż wewnątrz był zszokowany zachowaniem blondyna.
-Nie ma sprawy - wzruszył ramionami
Blondyn jednak nie wychodził. Stał zakłopotany w przejściu nie wiedząc co ze sobą zrobić.
-Jak chcesz, możesz poczekać na Severusa - odezwała się wreszcie Hermiona.
Draco pokiwał głową i siadł na najbardziej oddalonym od wszystkich fotelu przy regałach z książkami. Zagryzł nerwowo wargę.
-Czyli... - zaczął niepewnie przerywając niezręczną ciszę - Co tu tak właściwie robicie?
*~*~*
Pomyślałam, że przydałoby się uruchomić "istnienie" Draco, bo jeszcze będzie mieć bardzo ciekawą rolę do odegrania
( ͡° ͜ʖ ͡°)
No i jestem bardzo ciekawa waszych opinii na temat tego, co Hermiona się dowiedziała 😀 piszcie komentarze, bo to bardzo motywuje, a ostatnio cierpię na jakąś niemoc twórczą x))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top