#6

Pov. Harry

Obudziłem się przez czyjś krzyk. Po kilku sekundach rozpoznałem głos Vanessy. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju.

- Cicho. - warknąłem zły, a dziewczyna momentalnie się uciszyła i wyszła z pokoju. Spojrzałem się na Tamarę, którą trzymałem w swoich ramionach. Dziewczyna zaczęła się niespokojnie ruszać, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zacząłem zataczać kciukiem kółeczka na jej ramieniu. Ona po chwili przestała się wiercić i powróciła do spokojnego snu. Jej włosy były w kompletnym nieładzie i delikatnie nachodziły na jej twarz. Makijaż nie był w złym stanie, ale też w nienajlepszym. Jej usta były delikatnie rozchylone, a sama ona przytulała się do mojego torsu. Zjechałem ręką na jek talię i przytuliłem ją mocniej do siebie. Szczerze mówiąc mogłem się tak budzić codziennie. Dzięki niej byłem dziwnie spokojny. Nie musiałem się o nią martwić, bo wiedziałem, że jest bezpieczna w moich ramionach. Pocałowałem ją w głowę i zacząłem kreślić kciukiem kółeczka na jej delikatnej skórze. Przyglądając się uważnie dziewczynie stwierdziłem, że nic się nie zmieniła przez dwa lata. Była tak samo śliczna i seksowna. Zawsze uważałem, że byłaby świetną modelką. Była zgrabna, miała idealne kształty, wcięcie w talii, dłogie nogi. Do tego wszystkiego była śliczna z twarzy, jej blond włosy i jasne niebieskie oczy idealnie ze sobą współgrały. Miała pełne usta, które tak bardzo chciałem pocałować i jasną cerę na której uwielbiałem tworzyć malinki. Moje rozmyślenia na temat dziewczyny przerwał krzyk Vanessy, która wróciła do pokoju.

- Skarbie, nie zdradziłem cię. - powiedziałem i przeczesałem ręką swoje włosy.

- To co tutaj robi ta dziwka?! - krzyknęła, a Tamara zaczęła się wybudzać ze snu. - No co ona tutaj robi Harry?! Myślałam, że wszystko między nami jest już dobrze, a ty takie coś robisz!

- Nie krzycz. - warknąłem groźnie czując jak zaczyna mnie boleć głowa.

- Co się dzieje? - usłyszałem delikatny głos Tamary i spojrzałem się na nią.

- To, że jesteś zwykłą dziwką! - krzyknęła Vanessa, a ja zacisnąłem szczękę. Ta dziewczyna coraz bardziej mnie denerwowała. Wstałem z łóżka i podeszłem do zdenerwowanej dziewczyny, złapałem mocno za jej nadgarstek i spojrzałem się na zdezorientowaną Tamarę.

- Tam jest łazienka, możesz się ogarnąć, wziąć prysznic, zmyć makijaż i co tylko chcesz. - powiedziałem wskazując na białe drzwi i wyszedłem z pokoju wraz z Vanessą.

- Co to było? Czemu dla niej potrafisz być miły, a do mnie się zawsze zwracasz z jakimś dziwnym dźwiękiem w głosie? - uśmiechnąłem się delikatnie do dziewczyny i zszedłem z nią na dół.

- Skarbie czyżbyś była o mnie zazdrosna? - posłałem jej pewny siebie uśmiech. - Przecież ostatnio ci mówiłem, że kocham tylko ciebie i nie widzę poza tobą żadnej innej dziewczyny. - spojrzałem się na zarumienioną dziewczynę.

- To czemu zastałam cię z tą dziewczyną w łóżku? - spytała spokojniej.

- Wczoraj byłem na jakimś bankiecie i był napad, ktoś ją postrzelił, a ja się nią zaopiekowałem i tak jakoś wyszło, że spałem z nią w jednym łóżku. - wyjaśniłem, przy tym robiąc kawę. - Na prawdę sądziłaś, że mógłbym zdradzić dziewczynę mojego życia? - spytałem, przy tym kłamiąc, bo szczerze mówiąc nie kochałem jej, ani nie zależało mi na niej. Nie rzuciłem jej jeszcze tylko dlatego, że była moją odskocznią od Tamary. Denerwowało mnie jednak w niej to, że jest o mnie cholernie zazdrosna. Po około dziesięciu minutach sytuacja się uspokoiła, a na dół zeszła Tamara. Miała na sobie wczorajszą sukienkę i zero makijażu.

- Ja już pójdę. Przepraszam za kłopot i dziękuję jeszcze raz za wszystko Harry. - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie wygłupiaj się Tam, zjedz śniadanie, bo bez tego cię nigdzie nie wypuszczę. - powiedziałem poważnie, a ona się zaśmiała i pokręciła przecząco głową.

- Na prawdę powinnam już iść i tak już ci przystworzyłam problem. - powiedziała i zrobiła krok do tyłu.

- Gówno prawda. - warknąłem i podszedłem do niej. Położyłem swoją rękę na dole jej pleców i popchałem delikatnie w stronę kuchni. - Zjesz i cię wypuszczę.

- Jestem Vanessa. - moja obecna dziewczyna podała Tamarze rękę, a ona ją ujęła.

- Mam do zaproponowania płatki i....- chciałem zacząć wymieniać, ale blondynka mi przerwała.

- Mogą być płatki. - kiwnąłem głową i zabrałem się do robienia nam śniadania przy tym rozmawiając z dziewczyną. Mogłoby się wydawać, że teraz będziemy się unikać i robić różne inne pidobne zachowania, a my najzwyczajniej w świecie rozmawialiśmy przy tym jedząc śniadanie. Czułem się w tej chwili bardzo dobrze i prawie wszystko było na swoim miejscu. W głowie miałem jednak jedno pytanie "Co będzie jak Tamara opuści ten dom?". Czy ja wogóle pozwolę jej to zrobić?

**********************
Co wy na to, że rozdział jest szybciej?
Kochani, pamiętajcie o zasadzie!
Gwiazdki = motywacja
Komentarze = większa motykawcja
Motywacja = dłuższe i szybciej dodawane rozdziały!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top