#38
Pov. Tamara
Nie wierzyłam w żadne słowo, które mówił chłopak odnośnie jego nieobecności. Skoro mógł kontaktować się z Louisem i innymi to czemu nie mógł ze mną? Jego wytłumaczenia były bezsensowne.
Byłam dzisiaj za bardzo zmęczona psychicznie, żeby poruszać takie tematy. Mężczyzna mimo wszystkich moich olewnych zdań był bardzo spokojny i chodził za mną krok w krok.
- Harry, pozwoliłeś na to, żeby mnie bito i poniżano. Pozwoliłeś, żebym była traktowana jak zwykła rzecz i twoja własność. Olewałeś mnie przez ten cały czas. To koniec między nami, nie mam siły być z tobą. Nawet nie chce być z mordercą. W przeciągu kilku dni się stąd wyprowadzę i nie chce więcej mieć z tobą nic wspólnego. - patrząc prosto w jego oczy wypowiadałam te słowa, a on nie wykazywał żadnych emocji. Po prostu stał i się patrzył, brak jakiejkolwiek reakcji. Odwróciłam się od niego i weszłam do swojego pokoju. W momencie, gdy zamykał drzwi on mi to uniemożliwił.
- Śpię dzisiaj z tobą, bo Natalie śpi w mojej sypialni. - powiedział i puścić drzwi. Zamknęłam się w pokoju i oparłam o drzwi. Czemu to wszystko musi być takie trudne.
Ostatnie czego chciałam to noc z Harrym. Nie wyobrażam sobie leżeć przy nim i spać. Czuję do niego okropną urazę, ale też strach nim samym. Potrafi idealnie mną manipulować i wiem, że potrafi sprawić, że będę chciała z nim być. Mimo, że w głębi duszy coś do niego czuje to mój rozum mi tego odradza. Jednak, gdy braliśmy wspólną kąpiel i mężczyzna trzymał ręce na moim ciele, miałam dreszcze. Brakowało mi jego pewnego dotyku i ciała. Brakowało mi tej bliskości, którą dał mi dziś. Dosłownie jego dotyk działa na mnie jak lekarstwo. Mogłabym się przytulić do niego i większość moich problemów byłaby rozwiązana. Druga część z nich byłaby rozwiązana po szczerej rozmowie z nim. Mężczyzna potrafił dać mi wsparcie i pomoc, której potrzebowałam.
Moje zasady, które sobie ustaliłam w głowie były kompletnie sprzeczne z moim sercem. Zrezygnowałam z dalszego myślenia o tym, a przynajmniej chciałam zrezygnować. Zajęłam się swoją wieczorną pielęgnacją ciała i masażem twarzy. Proces ten nie jest jakoś bardzo skomplikowany, ale z pewnością czasochłonny. Przed samym położeniem się do łóżka powtórzyłam sobie jeden z tematów na studiach. Zanim skończyłam to robić do pokoju wszedł Harry. Podszedł do mnie i ukucnał przy mnie. Wziął w swoją rękę moją dłoń i ją pocałował, patrząc mi się przy tym w oczy. Poczułam ucisk w podbrzuszu.
- Będę się starać, Tamara i nie odpuszczę.
- Nie chce z tobą nic wspólnego. Jeśli odejdziesz od tego chorego świata, wtedy możemy porozmawiać. - zabrałam swoją rękę i wróciłam do czytania notatek. Mężczyzna wypuścił głośno powietrze, wstał i skierował się do łóżka. Starałam się skoncentrować z powrotem na nauce, ale nie dawałam rady. Zrezygnowana poszłam do łóżka i położyłam się na swojej części. Odwróciłam się do niego plecami i przeglądałam portale społecznościowe.
- Nigdy w stu procentach nie odejdę z mafii. Jesteśmy bezpieczniejsi, gdy jestem szefem, Tamara. Mogę odsunąć się od wszystkich akcji, zabójstw i tak dalej, ale będę nadzorował wszystko i wypełniał setki papierów. Pasuje Ci to? - mężczyzna szukał porozumienia między nami, odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego piękne oczy.
- Będziesz wydawał rozkazy, aby zabijać ludzi. Brzydzę się czymś takim. - starałam się zabrzmieć jak najbardziej bezemocjonalnie, ale łamało mi się serce.
- Tamara proszę, myśl o naszym bezpieczeństwie. Przecież nie zabijam dobrych ludzi.
- Dla mnie ta rozmowa jest zakończona. - powiedziałam i po prostu się od niego odwróciłam.
Kolejne pół godziny leżałam w tej samej pozycji próbując usnąć. Myśli, które miałam dotyczące mężczyzny, męczyły mnie. Gdy był tak blisko, czułam potrzebę miłości, bliskości. Ze wszystkich sił starałam się oprzeć jego urokowi.
Harry w pewnym momencie zaczął się bardzo wiercić. Czując jego rękę na swojej tali przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Mężczyzna przyciągnął moje ciało do swojego, tak, że moje plecy dotykały jego brzucha. Nie zareagowałam na to.
- Kocham cię. - usłyszałam po chwili i poczułam jak mężczyzna całuję mnie w głowę.
Czułam się spokojna i bezpieczna w jego ramionach.
**************
Przebudziłam się w nocy z potrzebą pójścia do toalety. Harry'ego nie było już obok mnie. Było to dosyć dziwne zwłaszcza, że sam chciał spać ze mną. Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam do kuchni. Zmarszczyłam brwi słysząc dziwne dźwięki z tymczasowej sypialni Natalie. Podeszłam bliżej i wyraźnie słyszałam jej jęki.
- Harry, mocniej! - krzyknęła, a moje serce stanęło. W moich oczach od razu pojawiły się łzy. Opierając się o szafkę, zwaliłam wazon, który spowodował głośny huk.
***********
Jak wrażenia?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top