#3
Jedni mogą myśleć, że moja decyzja była głupia i egoistyczna. Drudzy mogą myśleć, że moja decyzja była dobra. I jest trzeci typ, którym jestem ja. Rozdarta pomiędzy tymi dwoma opcjami.
Długo myślałam nad tym co powiem Harry'emu jak go zobaczę. Wymyślałam w głowie scenariusze naszych rozmów, ale wszystko potoczyło się kompletnie inaczej. Byłam przygotowana psychicznie na krzyk i złość mężczyzny, ale nie na płacz. Widok jego w takim stanie złamał mi serce.
W momencie kiedy chłopak upadł na kolana i zaczął płakać, byłam skłonna mu wybaczyć. Zrobić wszystko, aby wyprowadzić go z tego stanu. Na szczęście sytuacja szybko się opanowała przez Lukasa, który wszedł do domu, a Harry z niego wyszedł.
Powiedziałam chłopakowi, aby znalazł inną dziewczynę i traktował ją tak jak mnie w nadziei, że przestanie mnie kochać. Nie jestem jednak pewna czy tego chcę.
Z jednej strony mam idealne, bezstresowe życie u boku Lukasa. Jednak nie czuję przy nim tego co przy Harrym. Moje życie jest rutyną i nic ciekawego się w nim nie dzieje. Ale czy nie tego chciałam?
Z drugiej strony nadal czuję coś do Harry'ego. Moje życie przy nim jest ciekawsze. Czuję się przy nim lepiej niż przy Lukasie.
A może najlepiej byłoby uciec od tego wszystkiego?
Szybko wybiłam sobie tę myśl z głowy i powróciłam do czytania książki. Napiłam się mojej ulubionej czarnej herbaty i przekręciłam kolejną kartkę.
Czemu moje życie, nie może być tak proste jak to w książkach?
A może jest tylko ja wszystko komplikuje?
- Skończ o tym ciągle myśleć! - krzyknęłam sama do siebie i zamknęłam książkę. Na niczym nie mogę się skupić i cały czas myślę o wczorajszym incydencie.
- Coś się stało, kochanie? - usłyszałam głos Lukasa, a potem zobaczyłam chłopaka. - Od wczorajszej wizyty tego mężczyzny się dziwnie zachowujesz. - usiadł koło mnie i dotknął ręką mojego kolana.
- Po prostu muszę przetłumaczyć samej sobie, że podjęłam dobrą decyzję. - uśmiechnęłam się słabo i położyłam swoją rękę na jego.
- Co to za decyzja? - dopytywał, a ja westchnęłam cicho.
- Nie ważne, okej? To nic takiego. - skłamałam starając się brzmieć wiarygodnie. Chłopak pokiwał głową, że rozumie i uśmiechnął się do mnie.
- W sobotę mam bankiet, pójdziesz ze mną? - pokiwałam twierdząco głową i dopiłam herbatę. - Wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć, a ja cię wspiorę i postaram zrozumieć?
- Wiem Lukas, jednak z tą sprawą muszę się sama uporać. Nie pytaj już o to więcej, okej? - spytałam, a chłopak położył się koło mnie i przytulił mnie.
- Okej. - mruknął.
Harry by nie odpuścił.
Mój głos w głowie się odezwał. Nie mogę porównywać tych chłopaków, bo są kompletnie inni.
Lukas jest oazą spokoju. Rzadko kiedy krzyczy i zazwyczaj szybko odpuszcza. Nigdy na mnie nie naciska i zachowuje przestrzeń psychiczną między nami. Nie jest o mnie zazdrosny i ufa mi. Kiedy się pokłócimy potrafi nie odzywać się do mnie przez dwa tygodnie. Na pierwszym miejscu stawia pracę i sukces. Zależy mu na dobrej reputacji i stara się pokazywać, że ma dobre serce. Jednak coraz częściej zauważam, że tak nie jest.
Harry jest wybuchowy. Często nie umie opanować swojej złości i wyładowuje ją na innych. W oczach innych ludzi jest bezuczuciową maszyną do zabijania ludzi. Sieje strach i przerażenia. Natomiast w moich oczach jest słodkim, kochanym, trochę dziecinnym chłopcem, który potrzebuje uwagi i miłości. Zawsze pokazuje mi jak bardzo mnie kocha. Jest bardzo zazdrosny, zaborczy i nadopiekuńczy. Nie umie się na mnie długo złościć. Każdą wolną chwilę spędzałby na przytulaniu. Stawiał mnie zawsze na pierwszym miejscu. Jest stanowczy i kiedy miałam jakiś problem, starał się go razem ze mną rozwiązać. Nic nie umknęło jego uwadze i nawet najmniejszy siniak na nodze był dla niego bardzo istotny. W kilka minut potrafi wywołać szczery uśmiech na mojej twarzy, nawet w najgorsze dni. Mimo, że skrzywdził mnie kilka razy, zawsze mu wybaczałam. I teraz też to zrobiłam. Ma wielkie serce i nie umiem na niego spojrzeć jak na mordercę. W jego ramionach czuję się bezpiecznie.
To dlaczego z nim nie jesteś, skoro jest idealny?
Nie wiem. Po prostu czuję, że jak damy sobie kolejną szansę to znów ją zmarnujemy. Boję się, że nie damy rady utrzymać tego związku.
- Tamara, słyszysz mnie? - z mojego stanu zamyślenia wyrwał mnie głos Lukasa.
- Tak. - pokiwałam twierdząco głową.
- Więc co powiedziałem?
- Że mnie bardzo kochasz. - wyszczerzyłam zęby, a chłopak wywrócił oczami.
- Co chcesz na kolację?
****************
Dzisiaj trochę przemyśleń Tamary :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top