#22

Pov. Tamara

Odkąd wczoraj wieczorem położyłam się do łóżka, nie wstałam z niego, aż do dzisiejszego popołudnia. Złapało mnie przeziębienie. Bolała mnie okropnie głowa i ucho, do tego miałam spuchnięte węzły chłonne. Moja głowa pulsowała z bólu i każdy dźwięk słyszałam trzy razy głośniej. Czułam się jakbym miała zaraz umrzeć, nigdy jeszcze nie byłam w takim złym stanie. Do wyłonienia się z łóżka zmusiło mnie nieustanne pukanie do drzwi, które z chwili na chwile stawało się coraz głośniejsze.

Ledwo podniosłam się z łóżka, a zakręciło mi się w głowie i pojawiły mi się mroczki przed oczami. Oparłam się o ścianę i czekałam, aż to minie, jednocześnie myśląc o tym, co może być takiego pilnego. Kiedy mroczki minęły skierowałam się w kierunki drzwi frontowych, aby dowiedzieć się kto jest taki nieustępliwy. Spojrzałam przez wizaż na osobę za drzwiami i byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam za nimi szatyna. Otworzyłam drzwi, a chłopak w szybkim tempie wszedł do mieszkania.

- W końcu! Ile można czekać. - niebieskooki krzyknął i podał mi torebkę z jedzeniem.

- Louis nie krzycz, proszę. - powiedziałam o wiele ciszej od niego i popatrzyłam mu w oczy. Chłopak przyglądał przez chwilę mi się uważnie, gdy nagle dotknął mojego czoła i mojej opuchlizny. Skrzywiłam się i odepchnęłam jego rękę.

- Mogę wiedzieć co ci się stało? - spytał wyraźnie zaniepokojony.

- A nie widać? Zachorowałam i nie ukrywam, że chciałabym być teraz sama. - chłopak zaśmiał się i przeszedł do kuchni, a ja za nim.

- Nie ma takiej mowy, mam się tobą opiekować i to będę robić. Dzwonię po El i ona się tobą jeszcze lepiej zajmie. Ona jest dobra w leczeniu ludzi. - powiedział siadając przy stole i wyciągając telefon.

- Lou nie, nie dzwonisz po nikogo, bo was jeszcze pozarażam. Najlepiej by było, gdybyś ty też opuścił to mieszkanie i dziękuję za zakupy. - powiedziałam i w między czasie odstawiłam zakupy na blat.

- Masz rację. Wyjdę stąd po jakieś lekarstwa dla ciebie, a ty idź się połóż w łóżku i nie waż się wstawać.

- Powiedziałam nie. Nie chce twojej i El pomocy, jestem już dużą dziewczynką. - chłopak spojrzał się na mnie przez moment, a potem wybrał jakiś numer i zaczął gdzieś dzwonić.

- Harry kazał mi się tobą opiekować i będę to robić, wracaj do łóżka i przestań marudzić. Ja teraz wychodzę, ale wrócę niebawem. Trzymaj się. - mężczyzna wstał, pocałował mnie w policzek, a potem wyszedł z kuchni. Słyszałam potem, że mówił coś jeszcze, ale jestem przekonana, że to do osoby, z którą rozmawiał. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. Oczywiście, Harry karze to tak musi być. Moje zdanie się nie liczy, mimo, że chodzi o mnie. Po prostu rewelacyjnie. Miałam nadzieję, że skoro sobie wyjechał na te kilka dni to przynajmniej zostawił mi wolną rękę, ale z tego co widzę to zawsze musi mieć kontrolę nad wszystkim. W tym nade mną. Wypuściłam z płuc powietrze, które na chwilę wstrzymałam i sięgnęłam do szafki po proszki. Niestety moja domowa apteczka nie była przygotowana na taką sytuację jak ta i nie mam żadnych proszków na ból ucha i opuchliznę. Wzięłam proszki na ból głowy i jakieś witaminy, mając nadzieję, że to mi jakoś pomoże. W drodze do swojej sypialni zgarnęłam laptopa i słuchawki.

Starałam też sobie przypomnieć, w których spodniach wyszłam na całodzienny spacer, podczas którego spotkałam Zayna. Mężczyzna mnie intrygował. Może to głupie, ale naprawdę chciałam z nim porozmawiać. Spytać się czy jeszcze coś do mnie czuje, jak życie mu mija i po prostu z nim porozmawiać. Mimo wszystko, kiedyś mieliśmy dobry kontakt i mu ufałam. Ostatnie wydarzenia, jednak są na jego niekorzyść. Szantaż nie jest rozwiązaniem, a on mnie szantażował. Być może Harry mnie wkurwia, jest często zazdrosny i nieznośny, ale kocham go. Z tego powodu nie chcę być z Zaynem, aczkolwiek naprawdę uważam, że był bardzo dobrym przyjacielem. Przed oczami ciągle mam jego poobijaną twarz i smutne oczy, gdy dawał mi tą kartkę. Danie mu kolejnej szansy kompletnie nie jest proste, a głównym powodem jest Harry. Jeśli dowiedziałby się o tym, że mam jakikolwiek kontakt z mężczyzną najpierw zabiłby go, a potem sprawiłby piekło w moim życiu. Nawet mu się nie dziwie, to co zrobiliśmy z Zaynem dawniej daje Harry'emu powody do tak owego zachowania. Do tego wszystkiego dochodzi dziwne zachowanie mojego mężczyzny przez ostatnie kilka dni. 

************

Kolejny rozdział niebawem <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top