#20
Siedziałam w parku na jednej z ławek przy jeziorze i cały czas myślałam o Harry'm. Poranna kłótnia nie dawała mi spokoju. Źle się z tym czułam i chciałam po prostu przytulić się do chłopaka. Jednak to było niemożliwe. Przymknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki oddech. Co ja tak właściwie robię ze swoim życiem? Czemu nie mogę być z normalnym chłopakiem, tylko z bandytą? Mój telefon po raz kolejny zaczął wibrować, a ja po raz kolejny odrzuciłam połączenie od mojego chłopaka. To było ciężkie, ale tak należało postępować. Poczułam jak ktoś przysiada się do mnie. Spojrzałam się w bok i moje serce zaczęło bić szybciej. Jakiś chłopak w kapturze siedział koło mnie. Powoli obrócił głowę tak, że widziałam jego twarz. Moje wargi delikatnie się rozchyliły ze zdziwienia, a serce zaczęło bić szybciej z przerażenia.
- Nie zamierzam cię skrzywdzić, nie bój się. - powiedział spokojnie ochrypłym głosem. - Chcę tylko porozmawiać.
- O czym Zayn? - powiedziałam udając spokojną, ale jestem pewna, że wiedział jak naprawdę się czuje.
- O tym co się stało. - mruknął. I odkręcił głowę tak, że mogłam zauważyć jak posiniaczona ona jest. - Nie patrz się tak na mnie, wiem że źle wyglądam. To zasługa twojego chłopaka. - otworzyłam buzie ze zdziwienia. Jaka ja głupia byłam wierząc, że on jest jednak dobry.
- Przepraszam za to. - powiedziałam nadal zszokowana.
- Ty nie masz za co przepraszać, ja chciałem ciebie przeprosić, nie powinienem ciebie szantażować. - westchnął i przetarł swoją zmasakrowana twarz. - Ja byłem zaślepiony tym, że możesz być moja. Naprawdę przepraszam, dopiero teraz zrozumiałem, że powinienem rozegrać to inaczej. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. - uśmiechnął się delikatnie.
- Teraz jestem z Harry'm. - szepnęłam cicho.
- Wiesz, jakbyś kiedyś chciała pogadać czy coś to dzwoń na ten numer. A ja teraz znikam. Do zobaczenia, Tamara.- powiedział i odszedł. To było dziwne. Bardzo dziwne. Spojrzałam się na zegarek i było już po piątej, czyli Harry'ego nie powinno być już w domu. Wstałam z ławki i skierowalam się w stronę naszego apartamentu, przy tym czytając wiadomości od Harry'ego.
Nie przeprosił. W żadnej wiadomości nie było tego jednego słowa. Westchnęłam i schowałam telefon do kieszeni, nie odpisując mu. Zaczekałam chwilę na windę i potem do niej wsiadłam. Następnie gdy winda się otworzyła, odkluczyłam drzwi i weszłam do środka. Po chwili orzede mną pojawił się Harry, czego kompletnie się nie spodziewałam. Mój żołądek się skurczył, a ręce się spociły ze strachu. Jego oczy przenikliwie wpatrywały się ze we mnie, a ja go ominęłam i poszłam do kuchni.
- Nie boisz się wracać do domu, gdzie jest morderca? - spytał się, opierającąc się o blat i kładąc ręce na piersi.
- Powinno cię już tutaj nie być, więc teraz zostało mi się tylko ciebie słuchać, abyś mnie nie skrzywdził. - powiedziałam obojętnie i kontynuowałam robie sobie kolacji.
- Nie skrzywdziłbym ciebie. - szepnął i podszedł do mnie. Przytulił mnie od tyłu i oparł moją głowę o swoją. - A jedyne miejsce gdzie ciebie karam to sypialnia. - szepnął mj do ucha.
- Odsuń się ode mnie. - prychnęłam, a chłopak to zrobił.
- I co? Teraz będziesz udawać obrażoną księżniczkę? - czułam w jego głosie oburzenie i zdenerwowanie.
- O co ci chodzi? - westchnęłam i odwróciłam się do niego.
- Z czym? - zmarszczył brwi.
- Z tobą, wcześniej nazwałeś mniej suką, a teraz próbujesz wywołać kłótnie. - moje oczy patrzyły się prosto w jego, ale nie wyczytałam z nich żadnych emocji. - Ja tylko chciałam z tobą porozmawiać o gangu. Poprosić cię, abyś się z niego wycofał i był bezpieczny. - chłopak opuścił głowę do dołu i przeczesał włosy.
- Super, ale nie zamierzam z niczego rezygnować. Pasuje mi takie życie jakie teraz mam, choć w sumie moglibyśmy zacząć starać się o dziecko. - był bezczelny, a ja ostatkiem sił starałam się kontrolować emocje.
- Dziecko? Nie zamierzam mieć narazie żadnych dzieci, więc na to nawet nie licz. - prychnęłam, a on wzruszył ramionami i wyszedł. Zagryzłam wargę z bezsilności i spojrzałam się w górę. Wzięłam kilka głębszych oddechów i próbowałam się nie rozpłakać. Miałam dość. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi z Harrym i czemu taki jest. Z tego co zauważyłam to nawet nie zamierza się zmienić. Nie rozumiem co się stało z tym uroczym chłopcem, który mnie kochał. Jestem ciekawa czy teraz jest ze mną przez nie wiem co czy serio mnie kocha. Możliwe jest to, że wrócenie do niego było moją najgorszą decyzją.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top