#14
Zaśmiałam się z kolejnej historii opowiedzianej przez Louisa i przeczesałam ręką włosy. Spojrzała się w stronę schodów słysząc jak ktoś z nich schodzi.
- Czyżby nasz pan Styles aka Największy Idiota Na Ziemi już wstał? - odezwał się Louis i odchylił głowę do tyłu, aby spojrzeć w tamtą stronę.
- Spierdalaj, Louis. - mruknął mój chłopak i poszedł do kuchni. - El, masz jakieś tabletki na ból głowy? - dziewczyna wstała z kanapy i poszła do kuchni.
- Ze swoją dziewczyną się nie przywitasz? Wczoraj tak bardzo nie chciałeś się od niej odczepić? - zakryłam usta ręką, przypominając sobie wczorajsze wydarzenia, sytuacje były naprawdę zabawne.
- Przestań, Lou. - mruknęłam, a on tylko puścił mi oczko i poszerzył swój uśmiech, o ile to było możliwe.
- Zdenerwuję go w nie więcej niż pięć minut, okej? - wystawił w moją stronę rękę, a ja z małym zawahaniem ją ujęłam.
- Jestem najgorszą dziewczyną na świecie. - mruknęłam do siebie i w tym samym momencie usłyszałam śmiech Louisa.
- Horan już poszedł? - spytał Harry, wchodząc do salonu razem z Eleanor. - Chciałbym mu podziękować za to, że wczoraj po mistrzowsku wyciągnął mnie z rąk gliny. Gdyby nie on, w tej chwili siedziałbym w komisariacie. - chłopak usiadł obok mnie i szybko cmoknął mnie w policzek.
- Cóż, sądzę, że nie masz mu za co dziękować. Tamara mu już podziękowała. - powiedział z podtekstem, a ja zmarszczyłam brwi. Jeśli chce w ten sposób zdenerwować go, to go powaliło. Przecież ja potem będę miała problemy, nie on.
- Co masz na myśli? - powiedział marszcząc brwi, a w jego głos wdała się chrypka.
- A myślisz, że dlaczego tak szybko wyszedł? Może bał się konfrontacji z tobą po bardzo ciekawej nocy?
- Louis, kurwa, o czym ty mówisz? - warknął zdenerwowany i podniósł się.
- Spytaj się Tamary. - mruknął z tajemniczym uśmieszkiem. Kiedy nawiązałam kontakt wzrokowy z Harry'm po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Tamara?
- Nie wiem o co mu chodzi. - wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok.
- Okej, wychodzimy. - powiedział stanowczo i wyszedł z salonu do holu.
- Kopnę cię kiedyś, Louis. - powiedziałam do chłopaka i pożegnałam się z Eleanor.
Harry. Pov
Spojrzałem się na moją dziewczynę, kiedy staliśmy w windzie i wciągnąłem powietrze nosem.
- Zdradziłaś mnie z Horanem? - spytałem ją, a w moim głosie doskonale było czuć zranienie.
- Ufasz mi? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Wypuściłem zirytowany powietrze i nawiązałem z nią kontakt wzrokowy.
- Co to ma kurwa do rzeczy? To ja ci jako pierwszy zadałem pytanie i czekam na odpowiedź. - powiedziałem stanowczo, a ona tylko wywróciła oczami.
- Pomyśl czasem, zanim coś powiesz. - warknęła i wyszła z windy, która akurat się otworzyła. Odchyliłem głowę do tyłu i policzyłem do dziesięciu. Wyjąłem swój telefon i zadzwoniłem do dziewczyny, oczywiście jak mogłem się spodziewać, nie odebrała. Poczekałem, aż winda się otworzy i zjedzie na sam dół, a potem rozejrzałem się dookoła siebie. Starałem się zauważyć jasne blond włosy i szczupła sylwetkę. Dostrzegłem ją, kiedy akurat wychodziła z budynku. Rzuciłem się biegiem w jej stronę i skutecznie ignorowałem ból głowy. Dosłownie w minutę pojawiłem się przy niej i podniosłem ją w stylu panny młodej.
- Przepraszam, dasz mi buziaka? - spojrzałem się na nią i uśmiechnąłem słodko.
- Puść mnie, a się zastanowię. - zmarszczyła nosek i się uśmiechnęła.
- Nie puszczę cię, lubię cię nosić. - mruknąłem i cmoknąłem jej nosek.
- Harry, wszyscy się patrzą. - jęknęła, a ja wywróciłam oczami.
- Buziak i wybaczenia, a cię postawię.
- Jeju, jesteś nieznośny. - zaśmiała się i szybko cmoknęła moje usta. Zgodnie z umową postawiłem ją na ziemię, a potem od razu złapałem ją za rękę.
- Jutro jedziemy do mojej mamy. - powiedziałem i przeczesałem ręką włosy. - Poznasz jej nowego partnera.
- Nie mówiłeś nigdy wcześniej, że Ann ma chłopaka.
- Nie było okazji, dopiero teraz sobie z resztą uświadomiłem, że nic o nim nie wiesz. - mruknąłem i otworzyłem dziewczynie drzwi do samochodu, a kiedy wsiadła, sam go odszedłem i wsiadłem.
- Będę musiała się dzisiaj spakować. - westchnęła i oparła głowę o szybę.
- Co wczoraj zrobiłem głupiego? - spytałem ciekawy, a dziewczyna spojrzała się na mnie rozbawiona.
- Długo by opowiadać.
*******************
Postaram się dodać maraton w środę, ale nic nie obiecuję!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top