#13

Rozmawiając z chłopakami czekałem, aż wróci moja dziewczyna. Eleanor zabrała ją jakieś dwadzieścia minut temu i nadal nie wracały. Nigdy nie zrozumiem logiki kobiet. Miała zmienić tylko sukienkę, a nie ma jej tyle czasu. Zmarszczyłem zirytowany nos i przeczesałem ręką włosy.

Kiedy Liam mnie szturchnął, spojrzałem się na niego niezrozumiale, a on kiwnął głową w stronę schodów. Spojrzałem się w tamtą stronę i zauważyłem Tamarę razem z Eleanor. Blondynka miała na sobie śliczną obcisłą sukienkę i było jej widać kawałek brzucha. Była krótka i czarna, co mi się cholernie podobało. Jej makijaż był mocniejszy dodając jej tym samym seksowności. Patrzyła uważnie na wszystkich po kolei, a jej spojrzenie było naprawdę pociągające? Nie wiem jak mam to określić, ona zawsze była seksowna i pociągająca. Przejechałem językiem po moich ustach i złapałem z nią kontakt wzrokowy. Puściłem jej oczko, a ona delikatnie się uśmiechnęła. Potem straciłem z nią kontakt wzrokowy, bo zeszła ze schodów i wmieszała się w tłum ludzi. Upiłem łyka swojego piwa i powróciłem do luźnej rozmowy z chłopakami, która głównie składała się z jakichś ich przeżyć. Przeczesałem ręką swoje włosy i rozejrzałem się do okoła szukając wzrokiem Tamary. Powinna już przyjść. Zmarszczyłem brwi i wciągnąłem powietrze nosem, a wypuściłem ustami.

- Wszystko okej? - spytał mnie Liam, a ja pokiwałem twerdząco głową. Odstawiłem piwo na szafkę stojącą za nami i powiedziałem chłopakom, że zaraz wracam. Przechodziłem pomiędzy obściskującymi się ludźmi i starałem się znaleźć Tamarę. Dostrzegłem ją rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Na jej twarzy był delikatny uśmiech, a w ręce trzymała kubek z zapewne alkoholem. Zacisnąłem szczękę i ręce w pięści. Podszedłem do nich pewnym siebie krokiem.

- Spierdalaj. - warknąłem w stronę młodszego ode mnie chłopaka i przełożyłem swoje ramię przez ramie dziewczyny.

- Wyluzuj, tylko rozmawialiśmy. - wzruszył ramionami i puścił oczko w stronę Tamary, a potem odszedł. Już miałem za nim iść, aby pokazać mu, że do mojej dziewczyny się nie powinno zbliżać, ale zatrzymała mnie jej ręka. Spojrzałem się na nią zirytowany, a ona tylko wzruszyła ramionami.

- Wyluzuj, tylko rozmawialiśmy. - zaśmiała się, dokładnie wiedząc jak mnie tym irytuje.

- Nie chcę, abyście nawet przebywali w jednym pomieszczeniu. - zmarszczyłem nos. - Poza tym twoja kreacja odsłania zbyt dużo, nie sądzisz?

- Sądzę, iż podkreśla mi idealnie talię i moje długie nogi.

- Oh to też, jednak wolałbym, abyś na pdzyszłość zakłada mniej prowokacyjne sukienki, większość facetów stąd na ciebie patrzy. Jestem zazdrosny. - mruknąłem łagodnie i wydąłem wargi.

- A ci się podobam w takim wydaniu? - zagryzła prowokacyjnie wargę, a ja poczułem ucisk w podbrzuszu.

Każdego dnia zakochuję się w niej na nowo.

- Wyglądasz olśniewająco. - szepnąłem jej na ucho, przygryzając jego płatek. - Zatańczymy?

***Godzinę później***

Mój umysł nie pracował już tak jak powinien. Byłem wstawiony i czułem to. Tamara tańczyła z Eleanor, a ja piłem z chłopakami. Czułem się jak nastoletni gówniarz, ale nie przeszkadaało mi to.

Bo byłem gówniarzem.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem dorosły i dojrzały. Moje zachowanie w wielu przypadkach jest dziecinne i nie myślę racjonalnie. Ale ja mam osobę, która pilnuje mnie, abym nie zrobił żadnej wielkiej głupoty. Wypiłem kolejny kieliszek wódki, nalany przez Nialla i rozejrzałem się dookoła siebie. Było już mniej ludzi niż wcześniej, ale w dalszym ciągu było ich dużo. Więjszość z nich była pijana, a Louis pewnie jeszcse rano będzie ich wyganiał z domu. Przeciągnąłem się leniwie i spojrzałem na irlandczyka. Nie było widać po nim czy jest pijany, czy nie. Wyglądaj tak samo jak zazwyczaj, uśmiechnięty od ucha do ucha i z bardzo jasnymi niebieskimi tęczówkami.

- Tamara rozmawia z policją. - usłyszałem przy uchu, przez co szybko wstałem. Zachwiałem się lekko i spojrzałem na Liama.

- Gdzie? Co się stało?

- Przy windzie, nie mam pojęcia. - powiedział przerażony. Warknąłem sam do siebie pod nosem i poszedłem w tamtą stronę.

Mam nadzieję, że to nic poważnego i moja posada wszystko załatwi. Widząc dwóch młodych policjantów i Tamarę z Louisem stojących przy nich podszedłem do nich. Objąłem dziewczynę w talii i spojrzałem się pytająco na policjantów.

- O co chodzi? - spytałem zaciekawiony i przeczesałem ręką włosy.

- Harry, proszę idź stąd, zaraz do ciebie przyjdę. - odezwała się lekceważąco dziewczyna, a ja zacisnąłem szczękę.

- Chyna zapominasz do kogo mówisz, kotku. Radzę ci zwracać się do mnie z szacunkiem, bo obydwoje nie chcemy, abyś dostała karę prawda? - spytałem i odwróciłem ją w swoją stronę. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę, że wypowiedziałem te zdania trochę za głośno.

Mam przejebane.

********************
Jeśli pod tym rozdziałem będzie bardzo duża aktywność, to może pomyślimy o jakimś maratonie :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top